Roz. 9
Atsuko wstała tego dnia dość wyjątkowo wcześnie. Kiedy tylko tamta dwójka dała jej spokój, to musiała już iść spać. Później dostała wiadomość od Sugi, czy nie przyszłaby tak na szóstą do szkoły. Na początku nie chciało jej się iść, ale coś jej podpowiadało, że powinna się pofatygować. Założyła swój mundurek i chwyciła za torbę. Przełożyła ją przez ramię i wzięła do ręki tosta. Wyszła z swojego mieszkania i skierowała się do swojej szkoły. Szła tak jakiś czas aż nie napotkała na srebrnowłosego.
-O Suga Cześć!
Pomachała do niego i podeszła bliżej.
-Hej Atsuko. Już myślałem, że nie przyjdziesz.
-Miałam taki zamiar, ale przeczucie mi wariuje, więc będzie niezła zabawa.
-Szczególnie gdy Daichi się o tym dowie.
Przekręciła głowę na bok i spojrzała na swojego przyjaciela.
-Chodzi o dwóch pierwszaków.
-Dobra już się domyślam co się stało.
-Mecz jest w sobotę.
Złapała go za rękaw jego bluzy i zaczęła go ciągnąć za sobą.
-No to chodź szybciej. Chce ich już poznać.
Już po chwili byli na miejscu. Dobrze, że wzięła swój strój do ćwiczeń, złożony z granatowej bluzki z krótkim rękawem, getrów do kolan i oczywiście ochraniacze i buty. Weszli razem na salę, a wszystkie trzy spojrzenia powędrowały na nich.
-Ohayo wszystkim.
-Suga-san, Ri-san co wy tu robicie?
-Pytaj się tego tu. Ja idę się przebrać. Nie będę z wami ćwiczyć w spódniczce.
-Mi by tam nie przeszkadzało.
-Oj już wiem z kim będę ćwiczyć serwy.
-Tanaka lepiej wiej.
Brunetka poszła się przebrać i zostawiła skołowanych pierwszaków samych na pastwę drugoklasisty i swego przyjaciela. Co jak co, ale prędzej ją by szlag jasny trafił, niż Ryu by coś zrobił.
Przez dobre pół godziny dziewczyna obserwowała bacznie poczynania całej czwórki. Tanaka ćwiczył z Kageyamą, a Hinata z Sugawarą. Rudzielec słabo sobie radził z odbiorem. Gdyby jej kuzyn to zobaczył, to na sto procent zacząłby swoje popisy. Atsuko powoli traciła nadzieję w tą nową dwójkę. Podeszła do niższego od niej chłopaka i powiedziała.
-Hinata spróbuj na bardziej ugiętych nogach i ręce muszą być mniej więcej w tej samej linii
-Hai Ri-san.
W pewnym momencie chłopak przestał w ogóle słuchać i dostał piłką w głowę.
-Hinata nie rozpraszaj się.
-Ja też chcę poatakować. Wystaw mi! Uwielbiasz rozgrywać, prawda? Wystaw mi! Tylko raz.
-Nie ma mowy.
Cała czwórka szeroko otworzyła swoje usta i przyglądała się czarnowłosemu.
-No dawaj nie bądź taki!
-Zgadza się.
-Co ci szkodzi wystawić mu chodziarz raz?
On w odpowiedzi tylko zaserwował piłkę prosto na krewetkę. Ten źle ją odebrał i piłka poleciała w bok.
-Prosto w ciebie. Wystawa i atak są zaraz po odbiorze. Przestań się tak zachowywać. Nawet nie umiesz przyjąć piłki.
On dobrze wiedziała co miał na myśli. Rin też kiedyś taka była. Słabo jej szło i cały czas marudziła. Wtedy szczególnie wyprowadzała ją z równowagi.
Zaraz pewnie będzie gadał coś o wystawianiu osobom, które przybliżą go do zwycięstwa.- pomyślała i założyła ręce na pierś.
Tak jak myślała padł ten tekścik. Widząc reakcję chłopaka, ruszyła w kierunku szatni.
-Radzę wam spojrzeć na zegarek.
-Lepiej już zacznijmy sprzątać.
Zachowanie pozostałej dwójki była dla niej bezcenna. Szybko założyła swój mundurek i pomogła reszcie sprzątać. Przed wyjściem poprosiła srebrnowłosego na słówko.
-Suga pomożesz mu z odbiorem?
-Jasne.
-Ja postaram się, żeby Daichi niczego się nie domyślił.
Na swój kark wzięła najtrudniejszą robotę. W końcu będzie musiała pilnować swego przyjaciela, żeby na nich nie natrafił.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro