Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Roz.30

Fakt. Obiecałam mu, że nie będę ćwiczyć pierwszego dnia obozu, za to że zniknęłam tak na miesiąc. Ale i on cóż... musiał mnie puścić na sali. Co mu się o dziwo nie podobało. W sumie. Mi również. Było tak ciepło i miło w jego ramionach. Aż chciało się zostać tak dłuźej. Ale może po ich meczach sparingowych będzie taka okazja? Nie wiem. Na pewno będzie musiał iść się myć bo będzie capił jak skarpetki po leżeniu w stosie cebuli dojrzewającej. Gdy tylko byłam na sali podeszłam do Kiyoko.

-Ohayo Kiyoko-san. Wybacz że tak zostawiłam wtedy

K-Na spokojnie Atsuko. Dało się ich jakoś okiełznać czy uspokoić

- To dobrze. I Ohayo. Ty musisz być Hitoka Yachi nowa menadżerka?

Nie wiem czemu się wystraszyła teraz. Byłam spokojna i miła a nie taka co straszyła.

Y-H-Hai! H-H-Hitoka Yachi. M-M-Miło poznać

Jakoś próbowałam ją uspokoić na pewno na początku, ale potem się dowiedziałam o co chodziło. Podobno Yachi również za pierwszym razem bała się naszego trenera. A mnie się przestraszyła jak słyszała opowiadania pewnych osób z drużyny o mnie. Ciekawe tylko co mówili na mój temat, że tak się bała. Ale. Gdybać nie mogę. Od niej nie chcę wyciągać. Niech na razie się uspokoi i pozna mnie samemu bez opowieści drużyny. Zwróciłam swój zwrok już na drużyny, które powoli ze sobą grały. Oczywiście pierwsze co mi wpadło w oko to reakcja Yamamoto. Czy ja dobrze widzę, że płakał? Stary. Z takim podejściem to wy menadżerki tak łatwo nie zdobędziecie. Niestety. Cicho westchnęłam i sama zaczęłam odrobinę się rozciągać. W tym czasie trener do mnie podszedł.

U- Jak ten miesiąc minął?

Zerknęłam na niego i potem się odwróciłam przodem.

- Gdy pojechaliście pierwszy raz na obóz, ja ćwiczyłam serwy z Oikawą. Udało mi się go przekonać.

Od razu poczułam dwa spojrzenia na mnie, wiercące mi dziurę w plecach.

-Następnie przyjechałam tutaj. Trener Fukurodani pozwolił mi ćwiczyć z nimi tym bardziej Akashim i Bokuto. Plus też Kuroo się pojawiał tutaj i mogłam poćwiczyć.

U- czyli ćwiczyłaś z najlepszymi jakimi mogłaś. Oby to wystarczyło dla dyrektora.

- Nie widzę innej opcji. Musi się zgodzić.

U- Jak chcesz grać z nimi to mów jeśli chodzi o sparingi tutaj.

- Dziś robię przerwę Ukai-senpai. Pomogę z wodą i ręcznikami. Od jutra pewnie będę grać i nie tylko z naszymi ale i innymi.

Tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Oczywiście musiałam tylko dla Nekomy załatwić to wszystko. Kiyoka i Yachi dały radę szybko samemu dla Karasuno. Ale wiedziałam jedno. Dołączając teraz jako gracz do Karasuno, pozostawiałam swoją przeszłość za sobą. Nie miałam zamiaru trzymać się tego przegranego meczu z Wakuan. Tylko iść do przodu i stawać się lepsza dla nich i tym bardziej dla samej siebie. Takie jest moje postanowienie od dziś. Plus...Obiecałam sobie że powiem komuś co czuję do niego. Tylko jak na to zareaguje...Co jeśli to nie to samo? Po prostu nie chcę go stracić.

Jak tak siedziałam i rozmyślałam, nie zauważyłam, że to zostało zauważone przez dwie....pewne...wnerwiające....Cholery....Zwane Kuroo i Bokuto! Bo Aimi i Rin miały swoje zajęcia to z nimi nie ma mowy aby coś odwaliły. Ale ta dwójka już tak! Oj ja obiecuję oni skończą marnie jak coś odwalą. Zerknęłam na nich gdy tylko się odwrócili szybko ode mnie by nie patrzeć mi w oczy. Zmarszczyłam nieco swoje brwi, czując jakbym miała zaraz wybuchnąć, ale się powstrzymałam. Dziś. Jutro jednak będę mogła grać. Aż ciężko było cwany wredny uśmiech zamaskować

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro