Roz. 12 (zmiana narracji)
Nareszcie mecz sparingowy z Aoba joshai. Tam chyba chodzi Oikawa Tooru. Jeden z najlepszych rozgrywających. Będę mogła mu się przypatrzeć i może czegoś nauczyć. Wtedy na pewno będę w stanie pokonać Wakuan. Dobra kondycja oraz sprawność ruchowa. To jest ich silną stroną. Stałam już przed szkołą na miejscu zbiórki. Ze mną był jeszcze Daichi i Suga. Po pewnym czasie przyszła reszta. No Hinata i Kageyama byli ostatni. Nie wiem co im dziś odwaliło. Weszliśmy do autokaru, a ja zajęłam miejsce obok Kiyoko. Wszystko byłoby dobrze, gdyby krewetka nie puściła pawia na spodnie Tanaki. O mały włos sama tego nie zrobiłam. W porę wzięłam tabletki na chorobę lokomocyjną.
-Atsuko miałaś taki kiedyś?
Zaśmiałam się nerwowo i przytaknęłam.
-Byłam wtedy w pierwszej klasie. No i jechaliśmy na jakiś mecz.
-Tak jak dziś.
Oboje się cicho zaśmiałyśmy. Potem opowiadałyśmy sobie o naszych drużynach. Nawet opowiedziałam jej o tym ostatnim meczu.
-Byłam kapitanem i nic nie udało mi się zrobić. Gdybym się nie przeniosła, to byśmy jeszcze próbowały, ale nie żałuje tego.
Spojrzałam na naszego kapitana, który gadał o czymś z Sugą i nie zwrócił na to uwagi. Nagle poczułam jakieś szturchnięcie. Ciemnowłosa nachyliła się do mego ucha.
-Podoba ci się?
Szybko zakryłam swoje usta, żeby nie zacząć krzyczeć. Zrobiłam się cała czerwona. Ona cicho się zaśmiała. Wolałam zakończyć tą rozmowę, albo zmienić temat.
Gdy wyszłam wzięłam głęboki oddech i próbowałam uspokoić zawroty głowy. Wszystko by było dobrze, gdybym nie usłyszała jakiś krzyków. Natychmiast odwróciłam się za siebie i zobaczyłam jak srebrnowłosy próbuje zatrzymać naszego pierwszorocznego.
-Kageyama daj mu spokój. Takie sytuacje mogą się przydarzyć i nic z tym nie zrobimy.
-Atsu-san ale ty to zatrzymałaś.
Jakby mnie piorun trafił. Zakryłam swoje usta i jeszcze raz próbowałam to zastopować. Gdy mi przeszło, posłałam mu zdenerwowane spojrzenie. Ten jak na zawołanie się uspokoił. Potem zostałam tylko ja i Suga.
-Na serio tobie też się zbierało, czy tylko go wkręcałaś.
Strzeliłam sobie facepalma i przejechałam dłonią po twarzy.
-Suga proszę nie przypominaj. Miałam podobną sytuację dwa lata temu.
-Chodźmy, bo kto wie co tam się dzieje.
-Z tym się zgodzę.
Razem z Kiyoko szybko uwinęłam się z robotą i mogłam oglądać mecz. Radziliśmy sobie świetnie. Wygrywaliśmy i ostatni set miał być już dla nas, kiedy usłyszeliśmy piski jakiś dziewczyn. Wszyscy odwróciliśmy się w tamtą stronę i zobaczyłyśmy rozgrywającego Aoby. No nareszcie. Ile można czekać. Ja myślałam, że się tu czegoś nauczę, a tu nic. Dopiero gdy wyszedł na boisko mogłam popatrzeć jak gra. Powiem tak. Gdybym nie widziała jego meczy, to powiedziałabym, że nie jest taki dobry jak mówią. Stanął za linią i pokazał na tsukishimę.
-On będzie tam celował.
Natychmiast wstałam na równe nogi i powstrzymałam się wbiegnięcia na boisko. Tak jak powiedziałam, tak się stało. Jego chyba zaskoczyła moja reakcja. Prawie cały czas mi się przypatrywał. W końcu Daichi rozstawił wszystkich tak, że on sam bronił większej części boiska. Jednak nici z tego planu, ale na całe szczęście Tsukishima odebrał tą piłkę. Niestety poleciała na boisko przeciwnika. Chłopak z szpiczastymi włosami, już miał zdobyć punkt, gdy Hinata wyskoczył do bloku.
-Nice one touch Hinata!
Zdobyliśmy ostatni punkt i tym samym wygraliśmy ten sparing. Może gdyby Oikawa grał od samego początku to by wygrali.
Miałam już wychodzić z sali, kiedy ktoś mnie zatrzymał. Postanowiłam się nie odwracać. W końcu mniej więcej wiedziałam kto to.
-Skąd wiedziałaś, że tam będę celować.
-Może i jesteś dobry, ale tym jednym gestem straciłeś mi całą swoją taktykę, a teraz wybacz, ale czekają na mnie.
Jakoś udało mi się wyrwać z tego chwytu i wyszłam z sali.
-Atsu-san coś się stało?
-Nic takiego. Załatwiłam już tą sprawę.
Nie do końca znałam jego całą strategie, ale rozpracowałam jego serwy. To na razie powinno wystarczyć, żeby udoskonalić moją grę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro