Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

 Prze teleportowałam nas do mojego domku nad jeziorem. Trzeba odwiedzać stare śmieci. To tu się wychowałam po śmierci ojca. Dobrze pamiętam jak tu trafiłam. 

- To co porobimy? - spytał Leo siadając na kanapie 

- Planowałam pójść na lody niedaleko - usiadłam obok niego

- Ja ci modę załatwić lepszego - odparł poruszając znacząco brwiami

- Zboczeniec - lekko go odepchnęłam, ale on tym się nie przeją

 Wziął mnie za ręce i znów leżałam pod nim. Patrzyłam mu w oczy. Widziałam w nich te szczęśliwe iskierki co zawsze. Przybliżył się do mnie i już miał pocałować, gdyby nie szmer skrzydeł na dworze. Popatrzyliśmy na siebie zaskoczeni. Leo zszedł ze mnie, a ja od razu ruszyłam w stronę drzwi. Gdy je otworzyłam zobaczyłam smoka. Takiego jak w moim śnie. Nie zwracając uwagi na Leo, który próbował mnie powstrzymać, ruszyłam do przodu. Stałam dokładnie przed nim i patrzyłam w jego czerwone ślepia. Takie jak moje. Palił się w nich ogień, ale nie ten zły, a taki jak u mnie. Smok wyprostował się. Był wielkości Rex'a, może troszkę większy, przez długą szyje, ale grzbiet był na tym samym poziomie. 

- Witaj Feniks, jestem Płomień - przedstawił się 

 Popatrzyłam na Leo, chyba nie słyszał go.

- On mnie nie słyszy jesteś jedyną która potrafi - popatrzył na niego i na mnie

- Dlaczego ja? - spytałam w końcu 

- Ponieważ jesteś moją właścicielką - odparł i popatrzył w stronę mojego brzucha

 Spojrzałam tam i zobaczyłam znamię. Wokół pępka okręcał mi się czarny smok. Popatrzyłam na niego pytająco. 

- To znamię jest dowodem naszego połączenia. Teraz mogę nawet oddać za ciebie życie, gdyż jak ty umrzesz, ja razem z tobą - powiedział i przybliżył swoją głowę do mnie

 Ja zaś wystawiłam rękę i pogłaskałam go po głowie. Taki śliczny. Cały czarny z czerwonymi akcentami. Idealny, po prostu najpiękniejszy. Po chwili podbiegł do mnie Leo i wziął mnie za rękę. Był przerażony widokiem prawdziwego smoka.  

- Czas na pierwszą przejażdżkę - powiedział Płomień i położył się, abym mogła na niego wejść

- Zaraz wracam - powiedziałam do Leo i wskoczyłam na smoka

 Po chwili wstał i wyleciał w powietrze. Widziałam wszystko, jak na tacy. Było po prostu przepięknie. Brak mi słów, aby opisać to co widziałam. Puściłam ręce i rozkoszowałam się wiatrem wiejącym w moją stronę. 

- Teraz się trzymaj - powiedział Płomień

 Złapałam się jego szyi, a on zaczął robić różne piruety i beczki. Na jednej z nich nie wytrzymałam i spadłam. Myślałam, że to mój koniec, ale trafiłam idealnie w ramiona Leo. Patrzyłam mu chwilę w oczy. Usłyszałam jak Płomień ląduje mówiąc krótkie "Idealnie". Zaplanował to. 

- Przyda mi się siodło - powiedziałam w stronę Leo i pocałowałam go

- Zobaczę co da się zrobić - odparł z tym swoim uśmieszkiem

 Ponownie go pocałowałam.

- Mamy jeden problem - powiedziałam schodząc na ziemię 

 Chłopcy spojrzeli na mnie pytająco

- Jak mam dostać się w tobą do obozu - popatrzyłam na smoka

- O to się nie bój - zapłoną i z płomieni wyszedł mały smoczek

 Przyfruną i usiadł mi na ramieniu. Pogłaskałam go po głowie i wraz z Leo ruszyliśmy do kominka. Wziął mnie za rękę i ogarnęły nas płomienie. Gdy otworzyłam oczy byłam już w swoim domku. Wyszłam z kominka.

- Choć nim ktoś się zorientuje - powiedziałam w stronę Leo

- Trochę na to za późno - usłyszałam głos

 Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam Percy'ego wraz z Ann. Podrapałam się po karku. Nim się zorientowali smok z ramienia przeniósł się na plecy. Idealnie tak, że nie było go widać. 

- Ile się spóźniliśmy? - spytał Leo stając obok mnie

- Dosłownie trzy minuty temu skończyło się spotkanie - odparła Ann patrząc na zegarek

- Słyszałam, że jest jakaś przepowiednia. Przyszedłeś się pożegnać? - spytałam dalej stojąc 

- Raczej zabrać was do Chejrona - powiedział Percy

- Gniewa się? - spytałam lekko zawstydzona

- Też - powiedziała Ann

- Też? - spytałam równo z Leo

- Dowiecie się na miejscu, a teraz chodźcie - skierowali się w stronę drzwi

- Ja za chwilkę do was dołączę - powiedziałam posyłając Leo porozumiewawcze spojrzenie

- Okej, a my spadamy - powiedział Leo i wypchną resztę

 Odetchnęłam z ulgą i poczułam jak Płomień puszcza moje plecy. 

- I co teraz? - spytał 

- Mam pewien pomysł. Umiesz się jeszcze bardziej zmniejszyć? - spytałam a smok pokiwał głową i stał się trochę większy niż małe jaszczurki - Super, a teraz poczekaj - powiedziałam i ruszyłam do łazienki

Tam przed lustrem rozpuściłam włosy. Gdy weszłam do salonu, Płomień załapał o co mi chodzi i wleciał pod moje włosy. Popatrzyłam jeszcze raz w lustro i wyszłam. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro