Rozdział 2
Gdy zobaczyłam zatokę zaparło mi dech w piersiach.
- Jest piękna - szepnęłam
- Nie tak piękna jak ty - odpowiedział mi Leo
- Podrywacz - wystawiłam mu język, na co on się zaśmiał
Znam go zaledwie drugi dzień i już doskonale wiem jaki ma charakter. Naprawdę go polubiłam i cieszę się że nie zignorowałam tego hałasu w lesie. Mam wielką nadzieję, że mama i ojczym nie są na mnie źli za mój nagły wyjazd. Jeśli chodzi o mojego ojczyma to jest nim Posejdon. Mama wyszła za niego, rok po śmierci mojego ojca. Na początku nie chciałam nawet o nim słyszeć, ale teraz często go odwiedzam. Dostałam od niego zdolność oddychania pod wodą. Mieszkają razem w pałacu Posejdona. Słyszałam, że ma on syna w obozie, ale lepiej nie będę mu mówić, że go znam. To skomplikowane.
- Jesteśmy - powiedział do mnie
Naglę Festus dostał sztyletem pod skrzydło i wraz z Leo zaczęliśmy spadać w dół.
- Spokojnie przybywamy w pokoju! - krzykną elf i pokracznie wylądował
Wszyscy odbiegli, aby nie zostać stratowani. Leo zszedł. Rozejrzałam się dalej siedząc na smoku. Spostrzegłam jak do Leo podbiega jakaś dziewczyna o nierówno obciętych włosach. Płakała. Patrzyłam na nich i poczułam się lekko zazdrosna. Leo chyba to zauważył i odsuną od siebie dziewczynę. W tym momencie podbiegła do niego jeszcze trójka osób. Jedna dziewczyna o blond włosach i dwójka chłopaków o czarnych. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Więc postanowiłam im nie przeszkadzać w rozmowie. Dalej rozglądałam się po obozie z grzbietu Festusa.
- A właśnie, chciałbym wam kogoś przedstawić - usłyszałam głos Leo
Chłopak wziął mnie za biodra i delikatnie zdjął ze smoka. Stałam przed czwórką herosów. Mogę się założyć, że wiem, który to syn Posejdona. Morskie oczy robią swoje. Przyglądałam się im zgadując jakich bogów są dziećmi. Wydaje mi się, że drugi chłopak to syn Hadesa, a dziewczyna, która jako pierwsza przybiegła to córka Afrodyty. Ostatnia wygląda trochę jak Atena, ale jej nie jestem pewna. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Leo.
- A więc to moi przyjaciele - pokazał na przyjaciół
- Bardzo śmieszne - powiedziała sarkastycznie blondynka - Jestem Annabeth, córka Ateny - przedstawiła się podając mi rękę
Uścisnęłam ją i uśmiechnęłam się promiennie.
- Ja jestem Piper, córka Afrodyty - widać że nie jest z tego dumna
- Nico, syn Hadesa - odparł brunet z worami pod oczami
- Ja jestem Percy, syn Posejdona - odparł chłopak o morskich oczach
- Domyśliłam się jesteście podobni - posłałam mu uśmiech
- Skąd wiesz jak wygląda mój ojciec? - spytał się mnie chłopak, a ja podrapałam się p karku
- Dłuższa historia - odparłam tylko, ale już wiem, że mi nie odpuści dopóki nie odpowiem na pytanie
Już miałam się przedstawić, gdy podbiegł do nas jakiś centaur o białej maści i brązowych włosach. Staną przede mną dumnie i spojrzał mi w oczy. No tak nawet jako heros to dziwne, że mam czerwone oczy. Uśmiechną się do mnie.
- Jestem Chejron - odparł
- Feniks, córka Hestii - przedstawiłam się
- Jesteś jej pierwszym dzieckiem - odparł lekko zaskoczony
- Ale możliwe że nie ostatnim - zachichotałam na myśl o związku mojej mamy z Posejdonem
Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Czy oni naprawdę o tym nie wiedzą? O ich ślubie mówi cały olimp, a Apollo nie jest z tego zadowolony. Był drugim kandydatem, ale mama wolała boga mórz. Ciekawe co teraz robią. Naglę z za zdziwionego Chejrona wyszedł facet z puszką dietetycznej coli. To Dionizos. Uśmiechnęłam się do niego na powitanie i lekko się skłoniłam.
- Feniks, a myślałem że nie wpadniesz - powiedział biorąc łyk napoju
- Akurat miałam okazję - popatrzyłam w stronę
Znam Dionizosa, moja mama oddała mu swój tron na Olimpie.
- Przynajmniej nie będzie problemu z ustaleniem kogo jesteś córką - odparł i wrócił do swoich zajęć
- Oprowadźcie Feniks po obozie - rozkazał Chejron i ruszył w ślady Dionizosa
Zanim zostałam oprowadzona, zostałam oczywiście zalana pytaniami.
- Skąd znasz mojego ojca i pana D? - zaczął Percy
- No więc w wieku siedmiu lat zginął mój ojciec. Zostałam sama, ale mojej matce udało się wybłagać Zeusa o pomoc dla mnie. Zamieszkałam w małym domku nad jeziorem. Mama odwiedzała mnie raz w tygodniu, jak ustaliła z bogiem piorunów. Po roku oświadczyła się jej dwójka bogów; Apollo i Posejdon. Jednak moja mama wybrała tego drugiego. Następne odwiedziny złożyła mi wraz z nim. Jednak ja nie chciałam nawet o tym słyszeć. Wciąż cierpiałam po utracie ojca. Widziałam że mama chce chociaż upodobnić nas do rodziny, więc zgodziłam się. Po paru dniach odbył się ślub i tak Posejdon został moim ojczymem. Dostałam od niego umiejętność oddychania pod wodą. Resztę bogów w tym Dionizosa poznałam na weselu. Po tym zdarzeniu czasami wpadał do mnie jakiś bóg, lub bogini. - skończyłam opowieść, a wszystkim kopara opadła
Zaśmiałam się z ich reakcji, ale w końcu zostałam oprowadzona po obozie. Co chwila ktoś zadawał mnie kolejne pytanie, a ja szczerze odpowiadałam. Na końcu zostałam odprowadzona do domku, gdzie znajdowały się już moje rzeczy. Pożegnałam się z przyjaciółmi i weszłam do domku. Strasznie przypominał mój stary dom, ale ten był mniejszy. W sumie tylko ja tu mieszkam. Położyłam się na łóżku i myślałam o tym co się dziś wydarzyło. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro