3.Musisz być silna
Spałam.
Łzy spływały mi po policzku.
Ale nagle poczułam ciepło czyjeś ręki na moich plecach.
Było mi to tak dobrze znajome ciepło, którego tak bardzo mi brakowało...
-Wstawaj! Idziemy grać w kosza...- szepnął do ucha.
Nie musiał mi tego dwa razy powtarzać.
Kocham koszykówkę.
To był sport, będący świetnym pretekstem do spotkania z Adrienem. I nie miałam nigdy żadnych zahamowań by jak najczęściej go wykorzystywać.
Nieraz mieliśmy odpadły, ale to on zawsze pilnował mnie. Popisywał się przy moich znajomych. Był wyluzowany. Robił to czego ja nie umiałam robić- był sobą.
Wstałam w jakimś dziwnym szale przygotowań.
Latałam po pokoju.
Szukałam moich ulubionych ubrań, bawiłam się w małego tynkarza (malowałam się)...
I tak minęła godzina.
Hmm...
Czy ja o czymś przypadkiem nie zapomniałam?
W tym miejscu się zatrzymałam, odwróciłam się w stronę łóżka, w którym już zdążył się rozgościć Adrien.
-Adrien, słyszałam, że lubisz grać w kosza?
-No lubię, chyba jak bym nie lubił to bym z tobą nie szedł...
-No to skoro lubisz kosza to może poćwiczymy wsady.
-Ty mały zboczeńcu... Podoba mi się twój tok myślenia.
-Żartowałam.
-Zaraz, zaraz. Że co kurwa? A mogło być tak fajnie.
-Łącząc się z tobą w bólu, biorę piłkę od kosza, zamykam dom i wychodzę. A czy ty razem ze mną to nie wiem.
- Już idę mała terrorystko.
Wyszłam z domu z Adrienem ciągnącym mi się za dupskiem.
Ale gdy zobaczyłam swojego ojca, pijanego z butelką w ręce, miałam ochotę jak najprędzej cofnąć się do domu.
Ale nie...
Poczekałam...
Przeszedł obok mnie...
Adrien chciał powiedzieć mu "Dzień dobry", ale w porę zatkałam mu usta swoją dłonią.
-Lepiej będzie jak nie zwróci na nas uwagi. Nie chcę żeby robił mi awantury, tu przed domem- szepnęłam.
-Najlepiej będzie jak już pójdziemy. Chodź!- powiedział, złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Przez całą drogę nic nie rozmawialiśmy.
Szliśmy daleko od siebie, jak obcy. Bałam się przerwać tą ciszę. Wiadomo przecież, że im dłużej ona trwa tym trudniejsza jest do zniesienia. Więc postanowiłam ją przerwać po swojemu, sms-em.
JA
Samotność boli...
Miłość i przyjaźń ranią...
Rodzina ma mnie w dupie...
I weź tu bądź szczęśliwa.
ADRIEN
Przejdziesz przez to, ale musisz być silna.
Przez jeden upadek możesz za dużo stracić.
JA
Ale ja jestem za słaba...
ADRIEN
I dlatego, że jesteś słaba, musisz być bardzo silna.
Zagryzaj wargi.
Zaciśnij pięści.
Tłum krzyk, kładąc twarz na poduszkę.
Rzucaj doniczkami z okna na przechodniów (żeby odreagować 😉). Ale nie płacz.
Nigdy nie wolno Ci uronić łzy. Nie wolno Ci ukazać swojej słabości.
JA
Dzięki. Nawet jak idziemy w milczeniu, to nie wiesz jaka jestem szczęśliwa. Że jesteś obok. I jestem taka wdzięczna.
ADRIEN
Za co?
JA
Za to, że poprostu jesteś. Za to, że nie odwróciłeś się ode mnie mimo, że znasz mnie, moją przeszłość i wiesz to o czym nie wie nikt.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro