Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33


Pov Harry

W ogóle nie podobało mi się zachowanie Pauli. A już najbardziej to, że zamierzała się pozbyć naszego dziecka, możliwe, że powiedziała mi to tylko po to by zepsuć mi humor, ale i tak mnie to denerwowało. Martwiłem się także, że przestanie o siebie dbać i straci ciążę. Ona nawet nie chciała iść do lekarza, a miałem praktycznie pewność, że dziecko jest zagrożone. Za bardzo dałem jej wtedy w kość.

- Jeśli nadal nie będziesz chciała iść po dobroci to przysięgam, że cię tam zaciągnę - ostrzegłem ją. Jej zachowanie było naprawdę dziecinne.

- No spróbuj, wtedy mocno się zdenerwuje i na pewno nie wpłynie to dobrze na twoje dziecko - nie rozumiałem jak ona mogła tak mówić. Przecież to także jej dziecko.

- Doskonale pamiętam jak kiedyś cierpiałaś po tym jak pierwszy raz poroniłaś, co się zmieniło od tego momentu? - Spytałem ją.

- Najpierw dowiedziałam się, że zabiłeś moją mamę, a teraz, że będziemy razem mieli dziecko, to naprawdę nie jest łatwe do zaakceptowania - podniosła się z kanapy z zamiarem iścia gdzieś, złapałem ją jednak w miarę delikatnie za ramię.

- Twoja mama żyje - musiałem jej jednak wyznać prawdę, nie było innego wyjścia.

- Ale jak to?

- Tak jak mówiłeś wcześniej zamknąłem ją w tym szpitalu psychiatrycznym. Jest faszerowana bardzo silnymi lekami i samoistnie od tego zwariowała - możliwe, że przyczyniło się do tego także to iż opowiedziałem jej o tym co robiłem Pauli, ale tego to nie musiała wiedzieć.

- A co z Zayn'em? - Spytała jednocześnie siadając.

- Znajduje się daleko stąd wraz z Horanem przeżywają istne piekło na ziemi - już nie opowiadałem jej o szczegółach. Nie warto było.

- Jesteś okrutny.

- Wcale nie, po prostu zrobili takie coś, że śmierć by była dla nich zbyt łagodną karą.

- Nie masz prawa tak traktować innych ludzi - co jak co, ale muszę przyznać, że naiwna to ona była. Z racji swojej pozycji miałem jeszcze większe prawa.

- Nie myśl już o tym. Dla ciebie powinno być ważne teraz jedynie nasze maleństwo. A teraz musimy sprawdzić czy nic mu nie dolega. Nasz synek powinien być zdrowy.

- Okej pójdę z tobą, ale mam nadzieję, że urodzi nam się dziewczynka - wstała i poszła do naszego pokoju. Najpewniej się przebrać.

Przyznaje, że chciałbym mieć taką córeczkę podobną do Pauli, ale później.

***

Na szczęście okazało się, że z naszym dzieckiem nie jest tak źle. W prawdzie ciąża jest z podwyższonym ryzykiem, ale jeśli będzie na siebie uważać to nie będzie z tym wielkiego problemu. A ja wiedziałem, że ją dopilnuje i będę się z nią obchodzić jak z jajkiem.

- Mam nadzieje, że będziesz się stosować do zaleceń lekarza - zakomunikowałem jej podczas prowadzenia samochodu.

- Ta, ale nie wszystkich, na pewno nie będę się stosować do żadnych diet. Sama wiem czego potrzebuje mój organizm.

- To akurat mogę ci odpuścić, ale musisz za to dużo odpoczywać.

- Okej - zgodziła się ze mną.


JAK SIĘ POSTARACIE TO BĘDZIE DZIŚ JESZCZE JEDNEN.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro