Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30, pytanie


Pov Paula

- Nie miałem innego wyjścia skarbie - i to było jego jedyne wytłumaczenie. Z zimną krwią zamordował moją mamę, a teraz przedstawia mi takie nędzne wyjaśnienie. W ogóle nie docierały do mnie te słowa. Wiedziałam jedno, on to zrobił pomimo tego jak bardzo go błagałam by darował mojej matce życie. Miał moją prośbę za nic, zupełnie jakbym nic dla niego nie znaczyła.

- Jesteś potworem - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Nie ukrywam, że chciałam go tym zranić, pragnęłam by poczuł się tak źle jak ja. Choć to było dość wątpliwe, ja w jednej chwili straciłam dwie osoby, które bardzo kochałam.

- Nie mów tak kochanie - próbował mnie dotknąć, ale gwałtownie się od niego odsunęłam i podniosłam się z krzesła.

- Zabiłeś moją mamę, a Zayna oszczędziłeś - zakomunikowałam mu z wyrzutem. Sto razy bardziej wolałabym by to mój brat umarł.

- Pozwól mi to sobie wytłumaczyć - zaczął, ale ja nie miałam zamiaru dalej go słuchać. Opuściłam pomieszczenie i skierowałam się do pokoju Stylesa. Postanowiłam od niego odejść, w obecnej chwili nie obchodziło mnie jego zdanie, ani to gdzie pójdę, chciałam jedynie uwolnić się od tego człowieka. Nie mogłam dalej z nim przebywać.

Na miejscu wyciągnęłam z szafy walizkę i zaczęłam do niej pakować pierwsze z brzega ciuchy.

- Co ty robisz? - gdy byłam w połowie swojej czynności to poczułam jego obecność nad sobą.

- Odchodzę od ciebie. Po tym co zrobiłeś nie możemy być dalej razem - oznajmiłam i dalej kontynuowałam swoje zadanie. Byłam bardzo zdeterminowana.

- Ty chyba nie sądzisz, że ja tak po prostu pozwolę ci odejść.

- Nie zamierzam cię pytać o zdanie, po tym co zrobiłeś nie masz prawa się wtrącać w moje sprawy - warknęłam w jego stronę. I tak powstrzymywałam sobie to co naprawdę chciałam mu powiedzieć. Bałam się go już tak bardzo prowokować.

Wzięłam niebieską walizkę do ręki i skierowałam się z nią do drzwi, lecz zostałam złapana za ramię nim zdążyłam nacisnąć na klamkę.

- Jesteś moja i to się nigdy nie zmieni - wysyczał przez zęby. Nie zrobiło to jednak na mnie dużego wrażenia.

- Już nie - te słowa wypowiedziane przez moje usta podziałały na niego niczym płachta na byka. Chwycił obie moje ręce i zamknął w mocnym uścisku przez co byłam praktycznie zmuszona puścić walizkę. Następnie moje biedne ciało zostało rzucone na łóżko przez co niezdarnie uderzyłam głową w ramę.

Przez chwilę zakręciło mi się w głowie.

Jak odkręciłam głowę na bok to zobaczyłam jak grzebie w szafce obok. Po kilku sekundach wyciągnął z niej strzykawkę napełnioną jakimś przezroczystym płynem. Z tego co pamiętałam to jeszcze wczoraj nic takiego tam się nie znajdowało.

- Co chcesz zrobić? - Spytałam z lekkim przerażeniem. Bardzo wątpliwe byłoby to by zamierzał mnie zabić.

- Jak się trochę prześpisz to od razu zaczniesz inaczej na wszystko patrzeć - mocno się wierciłam by nie wbił mi igły. - Przestań, bo stanie ci się krzywda.

Nie wierzyłam mu tylko dalej rzucałam się po całym łóżku, znałam go już na tyle by mieć pewność, że umyślenie by mi nic nie zrobił. Lecz on także zdecydował się na inne rozwiązanie i mocno ścisnął moje ramię, przez co byłam zmuszona zaprzestać swoich ruchów i on to wykorzystał by zrobić mi zastrzyk.

Wystarczyło kilka sekund bym zapadła w sen.



Jest mi to potrzebne do nowego opowiadania, więc muszę was zapytać ile tak mężczyzna powinien być maksymalnie starszy by to nie raziło w oczy? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro