2
Pov Harry
Siedziałem za biurkiem w swoim gabinecie i przeglądałem papiery, choć tak naprawdę to w głowie ciągle miałem Paulę. Byłem wściekły, że tak długo trwa namierzenie jej. Z Zayn'em na pewno jej nie ma, bo kazałem go śledzić i znam każdy jego krok. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że on zna miejsce jej pobytu, lecz wiem także, że za nic mi go nie zdradzi. Co do tego to nie mam żadnych złudzeń. Sądzę, że ona jest z Horanem niestety mimo moich usilnych próśb nie zdołałem odkryć miejsca jego pobytu.
Jednego to jestem pewien jak ich odnajdę to jego zamorduję od razu, a Paulę to za to iż zakpiła ze mnie w najbardziej okrutny sposób najpierw podręczę, a następnie także zabiję. Doskonale wiem, że najprawdopodobniej pęknie mi przez to serce, lecz nie mogę już niej przy sobie trzymać, za bardzo mnie zraniła. Jestem przekonany, że zaplanowała to sobie od początku, nic do mnie nie czuła. Chciała jedynie zdobyć okazję by łatwo uciec. Może nawet miała zamiar mnie zamordować tylko nie miała już temu jakiejś dobrej okazji.
Podniosłem się z krzesła i przeszedłem po pomieszczeniu. Nawet to, że nareszcie mogłem chodzić nie sprawiało mi radości. Od kiedy tylko obudziłem się w tym przeklętym szpitalu i dowiedziałem się o ucieczce Pauli to dosłownie żyć mi się odechciało. Nie pomogła nawet informacja, że zabieg się udał i stopniowo zacznę odzyskiwać dawną sprawność.
Nagle mój telefon wydał z siebie dźwięk, wziąłem go do ręki i spojrzałem na wyświetlacz. Dostałem wiadomość od jednego z moich pracowników. Otworzyłem ją i oniemiałem. Było to zdjęcie Pauli i Horana idących razem ulicą. Uśmiechali się do siebie, najwyraźniej dobrze się bawili. Był tam także adres ich zamieszkania, jak na ironię nie znajdowali się jakoś mocno daleko.
W przypływie ogromnej złości rzuciłem komórką o ścianę przez co rozleciała się na kilkanaście małych kawałków.
Miałem ochotę jak najszybciej wsiąść w samochód i do nich jechać, lecz po chwili się opanowałem. To nie byłoby zbyt rozsądne. Musiałem to inaczej rozegrać.
I w jak najbliższym czasie zakończyć tą nieznośną sytuację.
Pov Paula
Wróciłam z kina naprawdę w dobrym humorze. Niall zabrał mnie na fantastyczną francuską komedię, nawet mnie ona mocno bawiła.
- Może wreszcie zaczniesz się mnie słuchać - powiedział mi Niall jak wchodziliśmy do domu.
- Nie mam nawet takiego najmniejszego zamiaru - zakomunikowałam mu. To, że raz miał rację to jeszcze nic nie znaczy.
- A wiesz, że nawet spodziewałem się od ciebie takiej odpowiedzi, z tobą nigdy nie da się dogadać - pokazałam mu język. - I do tego masz nieznośny charakter.
- To po co mnie tu trzymasz? Nie masz takiego obowiązku.
- Może i nie, ale to nie zmienia faktu, że cholernie mi się podobasz - takiej odpowiedzi bałam się najbardziej. Nie miałam pojęcia jak w taktowny sposób poinformować go, że nie jestem w stanie już nikogo pokochać. W moim sercu już na zawsze pozostanie Harry.
- Nie jestem gotowa na związek i pewnie nigdy nie będę - chwycił moją szczękę i podniósł ją tak bym spojrzała mu w oczy.
- Wiem, lecz minie trochę czasu, a ty zapomnisz o tym irracjonalnym uczuciu. Minie trochę czasu, a wszystko się ułoży.
Ja niestety nie byłam tego taka pewna.
Muszę przyznać, że planowałam odnalezienie Pauli przez Harry'ego dopiero za kilka rozdziałów, lecz zdecydowałam, że to może się okazać za nudne. A poza tym to od razu uprzedzam, że na Paulę czekają trudne czasy. Nie będzie miała lekko.
Następny w piątek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro