Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18


Pov Paula

Nie miałam pojęcia co stało się z Zayn'em, Harry mi tego nie powiedział. Po prostu dwa dni temu zauważyłam, że nie ma go już w domu. Szczerze to wątpię by przeżył, jestem praktycznie pewna iż Harry kazał go zabić, a może nawet sam to zrobił. Muszę przyznać, że od tego czasu czuję się inaczej w jego towarzystwie. Zdaje sobie sprawę z tego, że na pewno miał wcześniej nie jedną osobę na sumieniu, lecz to chodziło o mojego brata. Wiem, że powinnam go nienawidzić po tym co mi zrobił, w końcu można by uznać, że sprzedał mnie i to przez swoje grzechy. Gdyby wziął odpowiedzialność za swoje czyny to teraz miałabym normalne życie. Mieszkałabym ze swoimi rodzicami i chodziła do szkoły.

Zastanawiam się także jak czują się moi rodzice, spędzają święta sami. Jestem też ciekawa czy już wiedzą co stało się z moim bratem. W niedługim czasie stracili dwójkę dzieci.

- Nad czym tak rozmyślasz? - Spytał Harry, a następnie pocałował mnie w policzek. Byłam tak zamyślona, że nawet nie zauważyłam jak wszedł.

- Niczym konkretnym.

- No to chodź jeść. Niestety będziemy musieli po sobie posprzątać, bo tak głupia kucharka już sobie poszła. Chyba jestem dla niej za dobry - pokręciłam głową na to co powiedział. Sama słyszałam jak ta kobieta kilka razy prosiła by dał jej wolne na święta, ale ten konsekwentnie odmawiał.

- Nie rób tego, przyzwyczaiłam się już do niej - mruknęłam i skierowałam się do kuchni. Stół był pełen jedzenia. Byłam wprost pewna, że oboje nawet w kilka dni tego nie zjemy.

Zajęłam miejsce obok Harry'ego tak jak zawsze to robiłam, tym razem zrobił on jednak coś dość dziwnego, a mianowicie nalał w mój kieliszek wina.

- Mówiłeś, że pozwolisz mi się napić dopiero jak skończę osiemnaście lat - przypomniałam mu, choć wątpię by miał sklerozę.

- Tak było wcześniej, teraz mam nadzieję, że w swoje urodziny będziesz miała duży brzuch i zakaz picia alkoholu - szczerze to teraz nie czułam, że jest to dobry czas na dziecko. Musiałam sobie z Harry wszystko wyjaśnić.

- Watpię bym tak szybko zaszła w ciąże.

- A ja nie, jeszcze dziś zaczniemy się o to starać - chwycił moją dłoń i splótł nasze palce. Bałam się tego i to bardzo. Jak był sparaliżowany to ja mogłam wszystko kontrolować. Teraz będę zdana jedynie na niego.

- Dzisiaj raczej nie, średnio się czuję - skłamałam, choć nie do końca.

- To weź jakąś tabletkę, mam na ciebie zbyt wielką ochotę by zrezygnować.



MOŻLIWE, ŻE OKOŁO 15 STYCZNIA ZACZNĘ PUBLIKOWAĆ NOWE OPOWIADANIE. I PROŚBA DO TYCH, KTÓRZY CZYTAJĄ " NIGDY NIE UCIEKNIESZ" JEŚLI MACIE JAKIEŚ POMYSŁY NA TEMAT TEGO OPOWIADANIA TO PISZCIE NA PRIV. KOMPLETNIE NIE MAM WENY NA TO OPOWIADANIE. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro