Prolog
Zwykły nastolatek, który chodził do normalnej szkoły...skrywał tajemnice i żył czymś, o czym wielu ludzi nawet nie marzy.
***
Wszedłem do salonu spotykając swoją babcie oraz wujka, którzy ewidentnie rozmawiali - o czymś co mnie oczywicie nie dotyczyło - popijając herbatkę z cytryną (którą uwielbiałem). Miałem ochotę się dosiąść...no właśnie, tylko ochotę, bo doskonale wiedziałem, że mnie tu nie chcą. Przyszedłem tylko po długopis.
Ubrany w czarne spodnie i bluzę pewnym krokiem skierowałem się do komody. Nie wiem dlaczego, ale moja rodzina nie była zadowolona, że nosze takie ciuchy. Może dlatego, że są religijni jak skurwysyn i nie przepadali za czarnym kolorem. Chuj z tym.
Wziąłem szukany przeze mnie przedmiot po czym skierowałem się do drzwi.
Po wyjściu usłyszałem jedynie ciche szepty, które doskonale słyszałem.
Życie.
***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro