2
Szkoła.
Jak ja ją kocham.
Śmierdzące korytarze.
Ludzie...
Nienawidzę ludzi. Ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia, w dodatku nie tolerują osób innych, o innych poglądach, często gapią się jak by widzieli nową łopatę za pół ceny w biedrze. Niby łopata, za pół ceny. Ale z biedry. Nosz kurwa to nie ma sensu.
Usiadłem pod ścianą, czekając na dzwonek, obserwowałem ukradkiem te dziwne stworzenia zwanymi człowiekami. Słuchając różnistych zespołów miałem wszystko w dupie , ot taki rebel cichy chłopaczek. Komentarze ludzi z klasy mówiących, że mam własny świat, bo prawdopodobnie ćpam mi całkiem odpowiadała. Przynajmniej nikt mnie nie zagadywał jak nie musiał. Skąd wiem? Oczywiście moja klasa jest wyjątkowo fałszywa więc prócz tego, że sam mi ktoś powiedział, to ich słysze jak tylko tego zechce.
***
Po matmie miałem ochotę się zajebać, oczywiście tego nie zrobiłem, ale takie myśli wydawały mi się najbardziej trafne do całej sytuacji.
Przeżyjesz.
Siedząc grzecznie na podłodze na szkolnym korytarzu, w czasie przerwy dostrzegłem rudowłosą dziewczynę, oczywiście jak to ja musiałem gapić się jak Ci ludzie od łopaty, uśmiechnęła się, nie lubiłem tego, bo zawsze się peszyłem i robiłem z siebie debila, a potem miałem wrażenie, że to nie do mnie i się zadręczałem.
Walnąłem się w czoło.
Taki charakter.
Tak czy inaczej, było coś w niej dziwnego, coś czułem...i to nie było ludzkie realne uczucie.
Albo się mylę i zwyczajnie mi się spodobała...wątpię. Nauczyłem się żyć bez uczuć, przez co nie mam znajomych, bo zwyczajnie jestem wredny, no a kto lubi się zadawać z wrednymi ludźmi nie mającymi nic do powiedzenia?
Ah no tak. Emilka. Ten kolorowy dekiel ma tak samo na bani jak ja, no ale mimo wszystko jest teraz zajęta swoim związkiem który tępie.
Jedyne co mi zostało to myśleć nad tym co dzisiaj się będzie działo.
Kiedyś słyszałem od ludzi pewne legendy na temat jakiegoś wilka samotnika w okolicy. Podobno uratował pewnego mężczyzne przed jakimś stadem wilków. Nie wiadomo dlaczego to zrobił, ale ów mężczyzna nie był nikim złym, usuwał pułapki na zwierzęta i tak dalej. Leśnicy mówili, że ten wilk to była Omega, no jak wiadomo to ten najniżej w watasze. Właśnie dlatego jest to takie ciekawe, no bo dlaczego i jak Omega obronił człowieka przed kilkoma wilkami? Ja chyba znam odpowiedź. To był odmieniec.
Odmieńcy są inni niż naturalne wilki, otóż zwyczajne wilki, normalnie się z nami dogadują, ale TYLKO Odmieńcy wiedzą o swoim istnieniu . Naturalne Wilki myślą, że podczas naszej nieobecności patrolujemy okolice lub zwyczajnie wybraliśmy się na polowanie. Wiadomo zresztą, że wilk to raczej samotnik. Jednak ważną cechą jest to, że Odmieńcy są silniejsi niż naturalne Wilki, ponieważ mamy połączone geny z człowiekiem.
Odmieńcy czują obecność wilka w drugim człowieku, w każdej postaci: Kim jest, jaką ma pozycje i z jakiej watahy pochodzi. Po oczach. Dlatego mamy oddzielne prawo od zwykłych wilków. Osobiście jednak nie należe do żadnej watahy, należe to tak zwanych nieprzydzielonych. Jestem jeszcze za młody na dołączenie, no a wilki łatwo do swojej watahy nie przyjmują.
Burze myśli przerwał dzwonek.
***
Jeszcze tylko jedna godzina
- Co teraz? - Zapytałem znajomego z klasy
- Angielski - Odpowiedział nic nie znaczący dla mnie człowieczek
- Zajebiście... - powiedziałem zmęczonym głosem.
Taa, angielski, świetne lekcje i nic nie kumające durnie z mojej klasy, tego mi brakuje na zakończenie tego wspaniałego dnia. Warto wspomnieć, że lubie angielski, jest dość prosty. To że mam inne zajęcia poza szkołą, nie znaczy, że nie wiąże przyszłości z człowiekiem.
Weszliśmy do klasy, oczywiście usiąść nie możemy, bo muszą wszyscy zamknąć ryje co nie jest takie proste.
- Hello! Please take your seat. - powiedziała nauczycielka
Klasa prawie nie odpowiedziała, po czym wszyscy - jakby ważyli tonę - padli na krzesła.
Nareszcie, teraz tylko okrągłe 40 minut patrzenia się w ścianę.
***
Powoli idzie, ale długie to nie będzie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro