Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Wzięłam głęboki wdech, następnie wydech i powtórzyłam czynność kilka razy. Nie wiem czemu, ale podoba mi się zapach, który czuję, zwykle las tak nie pachnie, a ten zapach jest nadzwyczaj przyjemny dla nosa.

- Dobra wstawaj, nie wiemy, co w tych liściach żyje. - powiedział, podając mi rękę.

Na jego dotyk włosy na rękach mi się najeżyły, serce zaczęło bić szybciej i poczułam, jakby kopnął mnie prąd. Zabrałam rękę z jego ciepłej, delikatnej dłoni, która... kurczę, muszę się w końcu opanować. Próbując odwrócić uwagę od mojej reakcji, otrzepałam się z liści.

- Okej, mieszkam tutaj nie daleko, więc długo nam nie zajmie dojście do mojego domu.

Zayn odezwał się dopiero po paru sekundach myślenia nad czymś.

- No to chodź, ty prowadzisz, bo ja nie wiem, gdzie dokładnie mieszkasz.

- Dobra, chodźmy.

Trasa naprawdę nie była długa, więc już wkrótce staliśmy na moim podjeździe do domu.

- Może pokażesz mi kiedyś swoje obrazy?

- Zastanowię się jeszcze, okej?

- Okej, pa Zayn! - pożegnałam się, bo zobaczyłam mamę stojącą w oknie, więc wolałam się pozbyć niebezpieczeństwa, zanim nadeszło.

- To jutro jedziesz tym samym autobusem do szkoły? - spytał się.

- Tak, bo późniejszym jedzie za dużo osób i nie ma jak usiąść.

- To w takim razie zajmę ci miejsce.

- Awww dzięki, jesteś słodki. - powiedziałam, zanim mogłam się powstrzymać.

Zayn się lekko zaczerwienił, co było mega urocze widzieć zawstydzonego chłopaka.

- To ja... już pójdę, na razie. Widzimy się jutro!

- Pa! - powiedziałam, zanim weszłam do domu, gdzie czekała na mnie mama z uśmiechniętą miną.

- Kim był ten chłopak?

- To mój nowy przyjaciel, ma na imię Zayn.

- A kiedy poznałaś tego "przyjaciela"?

- Mamo, to tylko przyjaciel.

- Oczywiście, wierzę ci. - powiedziała, z miną jakby coś wiedziała, o czym ja nie.

- No weź mamo, teraz ty mnie zawstydzasz. - czułam, jak mi się policzki czerwienią.

- A kto jeszcze cię zawstydzał? Ten twój nowy znajomy? - na to się głośno zaśmiałam, nie mogąc wytrzymać.

- To aż tak po mnie widać?

- O błagam, to było widać tak samo po tobie jak i po nim. - to mnie trochę zszokowało i przestałam się śmiać.

- Ale co było po nim widać?

Moja mama zaczęła się śmiać, ale nadal nie chciała mi powiedzieć, co widziała po minie Zayna, gdy patrzył na mnie.

- To powiedz, fajny jest? - powiedziała, zmieniając temat.

Mama jest dla mnie jak przyjaciółka, z nią mogę porozmawiać dosłownie o wszystkim... No cóż, prawie o wszystkim.

- Oj jest. Jest zabawny, miły, oprowadził mnie po szkole, a później odprowadził mnie do domu i jest malarzem. - powiedziałam, wzdychając.

- Uuu! Mówiłam ci, że wszystko się ułoży. A teraz chodź, pomóż mi w robieniu obiadu, to w międzyczasie powiesz mi coś więcej o tym twoim przyjacielu, póki jeszcze nie ma twojego taty, tylko najpierw umyj ręce.

- Dobrze mamo, zaraz będę. - pobiegłam się przebrać w lżejsze ubrania i umyć ręce, po czym poszłam do kuchni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro