Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29

Dzisiaj rano, zamiast iść na przystanek i czekać na Kate w autobusie, poszedłem pod jej dom i stamtąd razem poszliśmy w stronę przystanku. Zaczął wiać lekki wiatr, unosząc włosy Kate i powiewając nimi we wszystkie strony, z czego nie była zadowolona, bo musiała je co chwila poprawiać. Miałem ochotę się zaśmiać, widząc jej wyraz twarzy, ale nie potrafiłem tego zrobić, widząc, jak jej kąciki ust drgają, aby następnie uformować się w lekki uśmiech. 

Rozmawialiśmy o paru rzeczach dla zabicia czasu i nim się zorientowaliśmy, autobus już nadjeżdżał, co nie powstrzymało nas od kontynuowania rozmowy. W myślach cały czas miałem plan dotyczący naszej dzisiejszej randki. Wczoraj zacząłem planować, przez co nie mogłem spać i tak oto tylko z paroma godzinami snu zmierzam na lekcje, które nie wiem jak mam przetrwać bez przysypiania.

Wkrótce byliśmy na przystanku koło budynku szkoły, wysiedliśmy z autobusu i spotkaliśmy się z bliźniakami. Cały czas przyglądali się nam z podejrzanym błyskiem w oku. No nic, nie zwracając uwagi na dziwne zachowanie naszych przyjaciół i spojrzałem na Kate.

- To w takim razie widzimy się po szkole.

- Dobra, do zobaczenia po lekcjach! - powiedziała i poszliśmy w dwie różne strony, ponieważ dzisiaj nie mieliśmy lekcji koło siebie.

Zanim odeszła zawiał wiatr wystarczająco silny, aby znów roztrzepać jej włosy prosto w jej twarz, zirytowana poprawiła je i zaczęła mówić Lunie, o tym jak dzisiejszy wiatr ciągle próbuje jej na siłę układać włosy. Zaśmiałem się cicho na to, ale wtedy poczułem jej zapach i pachniał on identycznie do tego na polanie, należącego do wilczycy. Ale... jak? Co?

~ Co tu się dzieje?

Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć mojemu wilkowi, ponieważ sam nie miałem pojęcia jak mam zareagować. Przecież podobny zapach czułem całą drogę na przystanek i jak dureń, którym jestem, nie skojarzyłem go z tym zapachem z lasu. Myślałem, że to jej perfumy, co teraz jak tak myślę, jest raczej niemożliwe, ponieważ jedyne, jakich perfum używa, to o zapachu kwiatu wiśni i delikatnej brzoskwini. Poza tym nigdy nie przesadza z ilością, jaką się spryskuje, zawsze tylko dwa psiknięcia, jedno na lewą stronę szyi, a drugie na prawą. Wiem to, ponieważ raz przy mnie się nimi psikała, zanim wyszła z domu do szkoły. Tak wiele rzeczy o niej się nauczyłem przez te parę miesięcy znajomości. A jednak tak wiele wciąż o niej nie wiem.

~ Ale wyjdziemy z nią dzisiaj?

~ Tak Aiden, z nikim nie pragnę wyjść bardziej niż z nią.

~ To dobrze.

~ Wiem.

______________________________________________

O matko, ale te godziny się ciągną, nie mogę już się doczekać wyjścia z Kate. Tylko czemu się tak cieszę? I tak nie będziemy razem, bo, mimo że ona jest moją przeznaczoną, to nie wiem, czy mam ufać swoim uczuciom, czy temu co mówi mi rozsądek. Rozsądek mówi mi, żeby jednak zachować czujność, a serce każe ująć ją w ramiona i nigdy nie puszczać. Ale czy ona jest na pewno człowiekiem? No niby pachnie jak moja wilczyca, którą widziałem na polanie. Nie zdawałem sobie sprawy, ale przecież sam widziałem, że biega szybciej niż człowiek, jest trochę silniejsza od normalnego człowieka, ale czy ma też inne oznaki? Tego jeszcze nie wiem, ale zamierzam się dowiedzieć wkrótce.

~ Tylko nie wystrasz jej nam, jak tylko przez ciebie ucieknie, to przysięgam, że cię zatłukę.

~ Po pierwsze spokojnie, będę tylko potajemnie jej się przyglądał i po drugie, niby jak zamierzasz mnie zatłuc, skoro jesteś częścią mnie?

~ Znajdę sposób.

~ Ta jasne. Patrz, bo ci uwierzę.

Aiden tylko obraźliwie fuknął i nie odzywał się do mnie. Jak dla mnie spoko, przynajmniej teraz będę miał czas pomyśleć co mam robić. Nie mogę tak z góry podejść do Kate i powiedzieć, że jest moją bratnią duszą. Dopiero się poznaliśmy, ona nie wie, że jestem wilkiem, a ja nie mam pewności czy ona na pewno jest człowiekiem. Muszę się do niej zbliżyć, jednak najpierw robiąc małe kroki, a dopiero później jak będę miał pewność, że mogę jej ufać i wtedy powiem jej, kim jestem i może, z naciskiem na może, jak mnie zaakceptuje, to będziemy razem. Będzie to trudne, ponieważ moja wilcza natura będzie domagała się bliskości naszej bratniej duszy. Smutno mi się robi, że nie mogę jej powiedzieć prawdy, ale za długo nie miałem kogokolwiek, komu mógłbym zaufać i teraz nie mogę zerwać z tym nawykiem. Z myśli ocknął mnie dzwonek sygnalizujący koniec lekcji. W końcu dłużej bym już chyba nie wytrzymał. Wyszedłem z budynku szkoły i zobaczyłem Kate czekającą na mnie na ławce. Na sam jej widok uśmiechnąłem się i poszedłem w jej stronę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro