Rozdział 25
- Super.
Resztę drogi do szkoły przegadaliśmy, rozmawiając na wiele tematów. Zaczynając od szkoły, przez pogodę i to jak ostatnio zaczyna się delikatnie ochładzać, a kończąc na naszych zainteresowaniach i wspomnieniach z dzieciństwa.
To trochę dziwne, że przez większość życia myślałem, że będę sam i nie znajdę swojej bratniej duszy. Teraz kiedy wiem, że to może być Kate. Nie wiem, co mam myśleć. Lubię ją i to bardzo, no i mam wrażenie, że ona mnie też lubi, ale nie chcę podejmować pochopnych decyzji. Ona pewnie nie ma pojęcia o moim świecie, wilkołakach, stadach i bratnich duszach.
Zresztą, gdyby nie mój dar od wiedźmy, który jednocześnie jest klątwą, to albo szybciej dowiedziałbym się, kim dla mnie jest Kate, albo żyłbym w nieświadomości przez długie lata.
Kiedy w końcu dojechaliśmy do szkoły, spotkaliśmy się z naszymi przyjaciółmi i jeszcze chwilę porozmawialiśmy, dopóki nie zadzwonił dzwonek i musieliśmy się rozejść do oddzielnych klas, ja z Leo mieliśmy sztukę, a Kate i Luna matematykę.
Godziny się dłużyły, a ja już chciałem iść do domu i w końcu móc odpocząć. Zapewne przy okazji coś namalować, ale nie ważne.
Tak się zamyśliłem, że nie usłyszałem, co mówił do mnie nauczyciel, co zwróciło jego uwagę i podszedł do mojej ławki i spojrzał na moją kartkę. Skończyłem pisać sprawdzian już jakiś czas temu i teraz siedziałem, gapiąc się przez okno.
- No, panie Blake widzę, że skończyłeś wcześniej od reszty, jak zwykle. Zna pan zasady, jeśli chcesz, możesz czymś się zająć w międzyczasie. A reszta klasy ma skończyć pisać ich własne sprawdziany. Ty również panie Miles.
- Co, ja? Ależ panie profesorze, ja już skończyłem pisać parę minut temu.
- I nie spisałeś odpowiedzi od przyjaciela z ławki obok?
Spojrzałem się na Leo, siedzącego obok mnie i widziałem, jak zaciska pięści pod ławką. Zawsze tak robi, jak się denerwuje, co oznacza, że zaraz może mieć kłopoty. Pora mu pomóc.
- Wątpię, proszę pana, jeszcze wczoraj powtarzałem z nim materiał, więc zapewniam, że wszystko napisał sam.
Mnie uwierzy bardziej niż mojemu przyjacielowi, któremu nie chciało się nauczyć paru prostych rzeczy do sprawdzianu.
Nauczyciel spojrzał na chłopaka, o którym mowa, a cała reszta klasy obserwowała, udając, że się skupiają.
- Czy to prawda?
- Tak proszę pana.
Powiedział to z pewnością w głosie, której by nie miał, gdyby nie zajęcia ze sztuki teatralnej. Trzymamy się razem i sobie pomagamy, poza tym ostatnio on mnie krył, kiedy się spóźniłem na lekcję do najgorszej nauczycielki w szkole. Teraz jest moja kolej pomóc mu.
- To może sprawdzimy pańską wiedzę i niech pan pan rozwiąże przykład przy tablicy.
- Tylko że ona jest pusta.
- Ponieważ, sam dam ci dodatkowy przykład.
Leo, choć z wielką niepewnością wstał z krzesła i kiedy miał iść do tablicy, zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji. Nauczyciel tylko westchnął i wrócił do swojego biurka.
- No dobrze, wszyscy proszę odłożyć sprawdziany na moje biurko i możecie iść na przerwę.
Wszyscy szybko wstali z ławek i odnieśli swoje prace, a ja z Leo za ten czas po cichu szliśmy w stronę drzwi. Przy pomocy mojej zdolności przeniosłem nasze kartki na biurko nauczyciela, kiedy nikt nie patrzył i wybiegliśmy z sali, zanim nasz nauczyciel zatrzyma nas na dłużej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro