33. Zdjęcie
#Pov# Sky
Jake zdjął koszulkę. Wpatrywałam się w jego tors, sama do końca nie wiedząc czemu.
Siedziałam u nas na łóżku, chłopak stał przy szafie.
- Zrób zdjęcie, będzie na dłużej. - rzekł ze śmiechem.
- Oklepany tekst, Jake.
- Wiem. Ale pasuje na twoje pożeranie mnie wzrokiem, nie sądzisz? - zaśmiał się.
- Nie pożeram cię wzrokiem. - stwierdziłam i przeniosłam spojrzenie wyżej.
I zamarłam. To już wiem, czemu się tak w niego wpatrywałam.
Wstałam i podeszłam do niego, łapiąc za kluczyk na rzemyku, który zawsze nosił.
- Odepnij go.
- Po co?
- Po prostu to zrób.
Spełnił moją prośbę i podał mi wisiorek.
- Nigdy się nie zastanawiałeś do czego pasuje?
- Prawdę mówiąc często.
Zamyślona obróciłam przedmiot w dłoni i spojrzałam na obrazek Alice na komodzie.
- Ona pewnie wiedziała.
- Skoro mi go dała, pewnie tak.
Spojrzałam w jego zdumione oczy.
- I prosiła, żeby nigdy nie wyjmować zdjęcie z ramki?
- Nie do końca. Prosiła, żebym ja nigdy nie wyjmował zdjęcia z ramki.
Postukałam palcem w biurko.
- W takim razie sprawdźmy, co tam jest. - zdecydowanie złapałam ramkę.
Alice jakby uśmiechała się do mnie porozumiewawczo i trochę... ostrzegawczo. Jakby chciała coś ukryć.
- Nie! Hej, stój! - wyrwał mi zdjęcie.
- Co?
- Uszanujmy życzenie zmarłej, co?
- Jak sam powiedziałeś, mówiła, że TY nie możesz tego otworzyć. Ja mogę. Poproszę. - wyciągnęłam rękę.
- Sky, nie wiem czy to dobry pomysł...
- Masz rację. Nie jest dobry. Jest wyśmienity. A teraz poproszę zdjęcie.
Westchnął, ale podał mi ramkę.
Odbezpieczyłam zapięcie i uśmiechając się do niego krzepiąco podważyłam płytkę z tyłu (nie wiem jak to się fachowo nazywa, ale każdy wie o co chodzi, prawda? To takie drewniane coś z tyłu ramki na zdjęcia). A więc podważyłam to coś i wyjęłam. Przed zdjęciem włożona była biała kartka papieru, złożona na pół.
- A nie mówiłam, że tu coś jest? - otworzyłam kartkę i po przeczytaniu pierwszego zdania równie szybko z powrotem ją złożyłam.
- Co jest? Pokaż to. - wyciągnął rękę, ale ja już wstałam i popędziłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Oparłam się o nie i otworzyłam list ponownie.
Pierwsze zdanie brzmiało:
„Sky, nie pozwól, by Jake jako pierwszy przeczytał ten list..."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro