29. Spisek
#Pov# Sky
Sposobność nadarzyła się jeszcze tego samego dnia. Wieczorem, podczas oglądania filmu dokładniej rzecz ujmując. Jake poszedł zrobić popcorn. Pamiętając, jaki ma dobry słuch, wzięłam kartkę papieru i ołówek.
„Pomożesz mi?" - nabazgrałam na szybko i podsunęłam Harry'emu karteczkę.
Ten spojrzał na mnie zdumiony.
Wskazałam na drzwi do kuchni, a następnie na swoje uszy.
Pokiwał głową na znak, że zrozumiał.
„O co chodzi?" - odpisał.
„Znalazłam coś dziwnego. Myślę, że to może mieć jakiś związek z..."
Ruchem głowy znów wskazałam kuchnię.
„Teraz to mnie zaintrygowałaś."
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam:
„To jak? Wchodzisz w to?"
„Jeśli powiesz o co chodzi."
Wyjęłam kluczyk i mu podałam.
„Schowaj. W pokoju gościnnym jest kufer. Tam jest to, o czym mówię."
„Obejrzę „to" sobie dziś dokładnie. Później ci powiem, czy się zgadzam."
„Tylko nie mów nic Jake'owi."
„Czemu?"
Już miałam odpisać, że coś mi tu nie gra i mam przeczucie, że nie powinien o niczym wiedzieć, kiedy z kuchni dobiegł dźwięk wyłączanej mikrofalówki. Podarłam kartkę na malutkie kawałeczki. Połowę dałam Harry'emu, a drugą połowę zmięłam w kulkę i włożyłam do kieszeni. Nakazałam mu gestem zrobić to samo.
- Jak tam? - Jake wszedł do pokoju. - Oglądamy dalej?
Zgodnie pokiwaliśmy głowami.
Chłopak usadowił się między nami z miską na kolanach.
- Działo się coś ciekawego? - spytał.
Oprócz tego, że w pewnym sensie spiskujemy przeciwko tobie? Nie, skądże.
- Nic ciekawego. - spojrzałam na ekran, by dowiedzieć się, co się dzieje w filmie. - Skończyli pościg, samochód wybuchł. I trochę się pozabijali.
- Czyj samochód wybuchł? I kogo zabili?
Klops... Na szczęście Harry był bardziej zorientowany.
- Wybuchło to czerwone porsche, no i ten, kto był w środku zginął. To miała na myśli Sky, mówiąc, że „trochę się pozabijali".
To miałam na myśli? No, może.
Rzuciłam mu krótkie spojrzenie, mówiące: „Skąd wiesz?"
Wzruszył ramionami. To mogło oznaczać wszystko: od „zgadywałem", poprzez „to było do przewidzenia", aż po „oglądałem to już kiedyś".
Godzinę później film dobiegł końca.
- Dobranoc. - Harry wstał z sofy.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały.
- Dobranoc. - odpowiedziałam.
Ciekawa jestem, do jakich wniosków dojdzie po bliższych oględzinach starych zabawek. Może będzie miał jeszcze inną teorię niż ja.
No cóż.
Jutro się dowiem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro