6
- Hyeri wychodzę! - usłyszałam krzyk swojej mamy.
- Dobra!- odpowiedziałam.
Więc dzisiaj zostaję sama. Postanowiłam nie marnować dnia i trochę pozwiedzać. Nie było mnie tu dwa lata. Na pewno coś się zmieniło.
Przebrałam się w trochę cieplejsze rzeczy i zabierając kisiel wiśniowy w plastikowym kubeczku wyszłam z domu.
Włączyłam sobie piosenkę i podłączyłam słuchawki wkładając je do uszu.
https://youtu.be/e-r88w6Q8lE
Mieszkamy tak jakby na granicy między miastem, a wsią (?)
Postanowiłam, że najpierw pójdę do miasta. Nowe sklepy, ulice, pasy i ludzie.
Uznałam, że wejdę do sklepu, w którym pracowała mama mojej przyjaciółki. Za dziecka fantastycznie się dogadywałyśmy.
- Annyeong.- powiedziałam wchodząc.
- Annyeong, w czym mogę pomóc?- popatrzyła na mnie tymi swoimi małymi oczami. Tak jak zapamiętałam.
- Wspaniale jest znów panią widzieć.
- Słucha... HyeRi? To naprawdę Ty?
- Ne.- zaśmiałam się cicho.
- Co Ty tutaj robisz?
- Przeprowadziłam się do Ommy.
- A coś się stało?
- Aniyo, po prostu stęskniłam się za Seulem.
- Arasso.
- Yeonrin dalej tu mieszka?
- O ne, ne. Tylko jak na razie wyjechała no egzaminy do Japonii.
- Jej marzenie...
- Ne, nareszcie je spełniła, tylko wszystko zależy od wyniku.
- Na pewno zda.
- Mam nadzieję. Chcesz coś?
- Ani. Wpadłam tylko panią zobaczyć. Musze już iść. Proszę.- podałam kobiecie karteczkę.- To mój numer. Może pani podać go Yeonrin.
- Arasso. DO zobaczenia Rinia.- RINIA... eh... tak. Od zawsze byłam małą Rinią tej pani. Stęskniłam się za tym.
Po około 15 minutach poszłam do parku. Usiadłam na ławce i wsłuchałam się w muzykę. Spokojna, kojąca i nagle coś, a dokładniej ktoś mi zasłonił słońce.
- Jimin?- spytałam widząc różową czuprynę i tę samą maskę.
- Ym...- obrócił się.- Ne.
- Hej, poznajesz mnie?- wstałam i podeszłam do niego.
- ...H..Hyeri?
- Ne.- uśmiechnęłam się.
- Co Ty tutaj robisz?
- Przeprowadziłam się do Ommy.
- Czyli oficjalnie mieszkasz w Seulu.
- Ne.
- Eh... chyba to wejdzie nam w nawyk. Naprawdę nie chcę, ale muszę iść.
- Spotkamy się jeszcze?
- Jasne. Wiesz co...- wyjął telefon.- Podaj mi swój numer telefonu.- zrobiłam o co poprosił.- Komowo. To do zobaczenia.
- Enyoj.
On się ciągle, gdzieś spieszy. Wydaje się być fajny, a jego głos jest taki milutki.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu.
~Annyeong Omma.
~Hyeri o 16 wracam, to pójdziemy do tej szkoły co Ci mówiłam. Może będziesz mogła się tam zapisać.- powiedziała moja mama.
~Arasso. To paa.
~No pa, pa kochanie.
Po telefonie od Ommy postanowiłam wracać do domu. Zbliża się 15:30, a ja chciałabym się jeszcze naszykować.
Weszłam do pomieszczenia i skierowałam się do łazienki. Przebrałam się, uczesałam, a następnie poszłam do swojego pokoju.
- Dlaczego ja tak go polubiłam? Przecież nawet go nie znam...- spytałam sama siebie leżąc na łóżku i głaszcząc psa mojej mamy Bodzia.
W ten usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
xxx
I konieeec! Nareszcie doszłam do swojego 2 zeszytu! Kochani gwiazdki, komentarze i follow to dla mnie motywacja. Kocham Was :*~DeathQuini
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro