Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Tego dnia ja, Troy i Yeonrin poszliśmy do kina i pozwiedzaliśmy troszkę Seul. Musze się jeszcze
o tym miejscu podowiadywać, bo całkiem dużo się zmieniło, przez te dwa lata, a rzecz, która najbardziej przykuła moją uwagę to naprawiony chodnik w miejscu, gdzie wydaje mi się, że byłą dziura.

- No, ale ja wam mówię, że tam byłą dziura.
- Hyeri nie kłóć się. Mieszkamy tu bez przerwy i nie zauważyliśmy tu żadnej dziury. NIGDY.- wyjaśniał Ti.
- Pewnie dlatego, że wy nie mieliście z nią żadnych przygód,a  ja tak. Pamiętam jak wpadłam do tej dziury bo biegłam na zajęcia.
- Ty to uparta jesteś.- wzdychnął chłopak.
- No wiem. I za to mnie kochacie.- przytuliłam ich ramionami i szliśmy dalej.

- Hyeri i ja idziemy do niej. Odprowadzisz nas?- spytała blondynka, gdy byłyśmy już nie daleko miejsca naszego rozłączenia.
- Nie mogę, wybaczcie.
- Nic nie szkodzi.- uśmiechnęłam się.- To paa.- podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
- Pa, pa.- dwójka również się pożegnała i rozeszliśmy się w swoje strony.
- To jakie animu oglądamy?
- A na jakie masz ochotę?- brawo Hyeri, brawo. To było najgorsze pytanie jakie mogłaś zadać tej osobie.
- Jakieś zboczone romansidło.- zrobiła lennego.
- Ty zboczeńcu!- odepchnęłam ją.
- Wiem, że takie lubisz.
- Omo... dobra, masz mnie.- zaczęłyśmy się głośno śmiać.

[...]

Siedziałyśmy już umyte i gotowe do spania na moim łóżku i oglądałyśmy wcześniej umówioną rzecz. Prawie wcale nie zwracałam na to uwagi, bo czekałam na telefon od Jimina.
W końcu się doczekałam.

- Wybacz, muszę odebrać.- powiedziałam i wyszłam z pokoju.

~Annyeong.- powiedziałam.
~Enjoy, przeszkadzam?
~Aniyo. Czekałam, aż zadzwonisz.
~Naprawdę przepraszam, że z wami nie poszedłem.
~Nie przejmuj się.
~Twoje spotkanie z zespołem jutro jest dalej aktualne?
~Oczywiście, o której?
~14?
~Arasso.
~Przyjdę po Ciebie.
~Komowo. Do zobaczenia Oppa.- i znów to powiedziałam.
~Zaczynam się przyzwyczajać.- założę się, że teraz się uśmiecha. Rozłączyłam się i starałam ogarnąć moje piekące policzki. Widząc swoją tapetę odruchowo zadzwoniłam do Mariny.

~Halo?
~Hey Marina.
~Hyeri! Boże, część.
~Jak się czujesz?
~Dobrze, dzisiaj wyszłam ze szpitala. Dziękuję, ze pytasz.
~Dlaczego nie zadzwoniłaś? Ani Ty, ani Derek.
~Było dużo zamieszania, wybacz.
~A co się dokładniej stało, że trafiłaś do szpitala?
~Jakiś ciul mnie potrącił na pasach.
~Może przyjadę?
~Kochana wiesz, że ja byłabym na tak, ale nie. Ułóż sobie najpierw na spokojnie życie, a potem miło mi będzie Cię tu bez obaw gościć.
~Okey. Słyszałaś coś od mojego taty?
~Widziałam go tydzień temu. Chodził z tą swoją dziewczyną. Nie wiem co on w niej widzi.
~Ważne, że jest szczęśliwy. Przynajmniej wiem, że nie zostawiłam go samego.
~Ugh... kochana wybacz mi. Muszę iść się umyć.
~Dobrze, tylko... jeżeli by się coś działo to proszę... powiedz mi.
~Dobrze mamo.- zaśmiała się.- No ja spadam, pa.
~Bye.

xxx

Rozdział trochę telefoniczny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro