Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

- M.. Marina nie żyje!
- C.. co? Ale jak to? Co się stało?
- Wpadła pod samochód i teraz leży w szpitalu. Nie wiadomo co się z nią dzieje. Przywiózł ją Derek.
- Mogę z nim porozmawiać?
- Derek!- zawołała kobieta.
- Halo?- spytał męski głos.
- Hej Derek.
- O, cześć HyeRi. Wybacz, że nie dzwoniliśmy, byliśmy zajęci.
- Co się stało?- spytałam zmieniając temat, który zaczął chłopak.
- Ale chodzi Ci o Marinę?
- Nie wiesz o świętego Mikołaja! Ugh... wybacz, po prostu się o nią martwię. P.. podobno ona...
- Wychodziliśmy z kawiarni. Marina poszła w drugą stronę,a kiedy ja stałem na czerwonym usłyszałem pisk opon i krzyki ludzi. Jak tam spojrzałem zobaczyłem ją leżącą na ulicy i ludzi biegnących w jej stronę. Jak najszybciej zabrałem ją do szpitala i tak do tej pory nie wiadomo, co się dzieje.
- Ale ona..?- zaczęłam załamującym się głosem i ze łzami w oczach.
- Nie, spokojnie. Ona żyje, ale nie jest za dobrze.
- Uff...
- Wiesz przecież, że mama Mari lubi przesadzać.
- Wiem... Jak będzie mogła... poprosisz  ją by do mnie zadzwoniła?
- Tak, oczywiście.
- Dzięki. Tej nocy chyba nie zasnę.
- Nie martw się, będzie dobrze.
- Okey. Dobra będę kończyć. Jakby coś się działo to dzwoń.
- Spoczko.
- No to pa.
- Pa mała.

Gdy się rozłączyłam sprawdziłam to powiadomienie, które przyszło na początku.

Chimchim:
Możesz jutro pójść o 15:15 na przesłuchanie do BigHitu?

Ja:
Ne.

Chimchm:
No to przyjdę po Ciebie i pójdziemy razem :)

Ja:
Arasso. Komowo Oppa.

- No kurde!- krzyknęłam na cały dom czytając co przed chwilą napisałam. ,,Komowo OPPA"! Brawo ja.

Chłopak już nic nie odpisał, przez co odpuściłam sobie i poszłam się umyć, a następnie spać.

***

Obudziłam się następnego dnia i godzinie 7:30. Wstałam, ubrałam się we wcześniej naszykowany mundurek, umalowałam i zrobiłam wysokiego koka na środku głowy.
Zabrałam swoją torbę i zeszłam na dół. Założyłam buty i kurtkę, i wyszłam z domu.
Idąc w stronę szkoły ktoś do mnie zadzwonił.

,,Nieznany"

- Halo?- spytałam.
- Cześć Hyeri!- powiedziała podekscytowana 17-latka.
- Boże, hej Yeonrin.- odpowiedziałam równie szczęśliwa.- Twoja Omma podała Ci mój numer?
- Inaczej bym nie dzwoniła.- zaśmiała się.- Ile to już lat?
- Kiedy wracasz do Korei?
- Jutro wieczorem.
- Przyjadę po Ciebie z twoją mamą.
- Dobrze.
- Chciałabym z Tobą jeszcze porozmawiać, ale mam zajęcia.
- Arasso. Do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia. Buziaki.- odpowiedziałam i się rozłączyłam.

Po kilku minutach byłam na miejscu. Weszłam do ogromnego jasnego budynku i pierwsze co zauważyłam to...

- HyeRi?!

xxx

Heyoszki kochani :* Jak się podoba? Oceńcie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro