Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Aven #2

kilka godzin wcześniej

- Dziś piątek. Jeszcze kilka lekcji i weekend - odparła Victoria, opierając się o szkolne szafki.

- Chodzimy do tej szkoły trzy tygodnie. Już się boję twojej reakcji, kiedy będą się zbliżać wakacje.

- Kto to wie? - wzruszyła ramionami - Jak relacje z Matthiasem i innymi twoimi znajomymi? O ile ich masz...

- A twoje?

Rodzeństwo wymieniło spojrzenia. Od kiedy razem z Dominicą i Mayą, byli przy przemianie Matthiasa, chłopak nie mógł się od nich odczepić. Szczególnie od Cambriela. Cały czas chciał, żeby gdzieś razem wyszli, pouczyli się itp. Chłopak nawet był u Adama z pytaniem jak zniechęcić do sobie wilkołaka. Jednak nic nie pomagało, a czym bardziej Cam się starał tym dalej był od rozwiązania problemu.

- Nie zapomnij. Idę dziś z Maya z Dominica. Miło jakbyś poszedł ze mną. Wiesz czemu.

- Aha. Jak nie zapomnę. I będzie mi się chciało. Nie lubię się wam spychać w spotkania.

- Serio, bo ja odczuwam coś innego. Po za tym, Dominica zrobiła by wszystko, żebyś tylko chodził za nami.

Rozmowę przerwał im pisk mikrofonu, a kiedy ustal z czerwonych głośników zaczął wydobywać się dźwięk.

- Z powodu awarii wody, w dniu dzisiejszym wszystkie lekcje i zajęcia pozalekcyjne zostają odwołane.

Blacksnowowie przybyli sobie piątkę i skierowali się w stronę wyjścia. Mieli przed sobą cały dzień wolny.

***

Dominica siedziała na biurowym krześle dosuniętym do biurka, w którym zazwyczaj pracowała. Właśnie kończyła tłumaczenie ostatniego zdania... I gotowe!

Wysłała tekst mailem do jednego ze swoich stałych klientów ( który zresztą przepłacał jej za tłumaczenie ), po czym zamknęła ozdobionego przez nią, białego laptopa.

- Hmm co by tu można teraz zrobić, do spotkania mam jeszcze dużo czasu - zaczęła mamroczeć pod nosem - A z reszta głupie pytanie.

Stanęła na chwile przed lustrem, żeby poprawić swoje długie, jasne włosy i poszła prosto do pobliskiej galerii handlowej.

Przechadzała się właśnie pomiędzy swoimi ulubionymi sklepami, kiedy nagle zobaczyła coś godnego jej uwagi. Była to jasnoniebieska dość krótka sukienka w białe paseczki. Dziewczyna dyskretnie zrobiła zdjęcie swojej potencjalnej nowej zdobyczy i wysłała ją do Victorii z prośbą o poradę. Stała tak przed wystawa jeszcze około 5 minut, lecz nie dostała żadnej odpowiedzi od Nocnej Łowczyni.

- Trudno, sama sobie poradzę.

Bez zastanowienia kupiła kolejną już część garderoby w tym tygodniu. Mogłaby przestać wydawać na to zdecydowaną część swoich dochodów, ale niby dlaczego, skoro to daje taką przyjemność.

Zrobiło się dość późno, więc zaczęła kierować się w miejsce umówionego spotkania.

***

Maya spędzała dzień snując się po ulicach Chicago. Przechodziła Aleją Michigan, odwiedziła swój ulubiony bar dla Podziemnych i mimo to że bywała w nim często, barman nigdy nie wierzył jej że ma ponad 100 lat. Mógł tak twierdzić przez jej niski wzrost i czasami za duże bluzki, ale wystarczył prosty i szybki czar, by mężczyzna bez żadnych sprzeciwów nalewał czarownicy jej ulubionego drinka, jakim jest Mojito.

Co z tego że dopiero po szesnastej, pomyślała Maya, jak chce to będę pić. Po jeszcze jednym drinku czarownica udała się do domu, bo przypomniała sobie o kilku magicznych zleceniach, które dostała od jakichś wampirów i wieczornym spotkaniu ze swoimi przyjaciółmi i Matthiasem. Jego nie mogła tak nazwać, ponieważ za bardzo ją drażnił i spotkania z nim nie dawały jej przyjemności. Co innego byłoby z Adamem, lecz nie widziała go od czasu przemiany Matthiasa, jednak Maya czuła, że jeszcze się spotkają, albo przynajmniej miała taką nadzieję. Po dotarciu do domu była osiemnasta, więc czarownica miała niecałe dwie godziny na wykonanie pracy.

- Dobrze, że umówiliśmy się w pizzerii blisko mojego mieszkania, bo nie miałam ochoty na ponowne chodzenie po mieście - powiedziała Maya do swojego kota.

Może komuś mogło wydawać się to dziwne, ale ona traktowała go jak w pełni rozumną istotę i często coś do niego mówiła, a on odpowiadał jej mruknięciem. Zanim się obejrzała, była już prawie dwudziesta, więc zebrała się i w ciągu pięciu minut była już na miejscu, gdzie czekali Dominica, Matthias, a pomiędzy nim Cam.

***

Victoria po wyjściu ze szkoły postanowiła przejść się nad jezioro. Lubiła tam chodzić by pomyśleć. A przez to, że ostatnio dużo się w jej życiu działo, nie miała na to czasu. Siedziała na dużym głazie, rzucając do wody kamienie. Kto by pomyślał, że coś tak prostego może poprawić humor. Patrzyła na idealnie płaską powierzchnię wody, kiedy przypomniała sobie, że za pół godziny jest umówiona z bratem i przyjaciółkami. Zerwała się szybko i ruszyła w stronę miasta. Nie zauważyła, że w pewnym momencie wpadła na jakiegoś chłopaka.

- Przepraszam, nie zauważyłam cię - mruknęła cicho i ruszyła dalej.

- Kiedy wpada na mnie taka dziewczyna jak ty, to aż wstyd się wściekać-powiedział, stając Victorii na drodze.

Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.

- Muszę już iść - powiedziała - Może się jeszcze spotkamy.

Chłopak westchnął, po czym przesunął się obok. Kiedy Nocna Łowczyni przeszła obok ciemnorudego, ten złapał ją za rękę. Po chwili dziewczyna upadła tracąc przytomność.

**

Dziś piątek i dziś rozdział ... Tak po za tym..... OFICJALNIE ZACZĘŁY SIĘ WAKACJE ❤ Nareszcie wolne
Pomijając, jeśli rozdział ci się spodobał zostaw coś po sobie😏
Xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro