Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Aven #1

- Wypuść mnie!

- Chciałabyś.

- No właśnie chciałabym - stwierdziła Vic, uśmiechając się sarkastycznie.

Chłopak się zaśmiał. Opierał się o szarą ławkę, a ręką poprawiał włosy. W słabym oświetleniu miały odcień brązowy, jednak wystarczyło trochę słońca, by stały się ciemno rude. Ciemne oczy, jasna cera i mało widoczne piegi, sprawiały, że wyglądał na niegroźną osobę. Pozory potrafiły mylić. Podszedł do Victorii, po czym stwierdził:

- Musimy poczekać na twoich przyjaciół, wiesz? Tak naprawdę potrzebuje ich, a nie ciebie.

- To po cholerę mnie tu trzymasz?

- Głupie pytanie. Usta też mogłem ci zakleić. Rozmowa z tobą może sprawiać ból.

- Ból to sprawia kolor twoich włosów - lekki ton głosu dziewczyny, miał opóźnić zbliżający się atak paniki.

Znajdowali się w małym, szarym pomieszczeniu, bez okien i z jedną parą drzwi. Jedna ławka i jedno krzesło. Oprócz tego niczego tam nie było. Klaustrofobiczne miejsce. Nocna Łowczyni od momentu, w którym się ocknęła, myślała nad planem ucieczki. Mimo to, że plany białowłosej są zawsze perfekcyjne, nie mogła przewidzieć, co zrobi jej porywacz.

- A teraz tak cichutko siedzisz, co mała? - spytał słodko.

- Jesteś psychiczny - krzyknęła szarpiąc się na krześle -Kiedy stąd wyjdę nie daruję ci tego Aven.

***

Po ostatnich wydarzeniach z Matthiasem wszystko wróciło do normy, a przynajmniej tak wydawało się nieświadomej niczego grupie przyjaciół (wytrzymali ze sobą na tyle długo, że chyba można to już tak nazwać). Dominica, Maya i Cam siedzieli w małej pizzerii w pobliżu mieszkania czarownicy. Oczywiście nie pytając nikogo dołączył się także wilkołak. Niestety w ostatnim czasie robił to coraz częściej, co powoli zaczynało irytować całą resztę. Brakowało tylko jednej osoby. Victoria nie przyszła na ustalone wcześniej spotkanie i od wyjścia ze szkoły nie dawała żadnego znaku życia. Fakt ten mocno już wszystkich zaniepokoił, ponieważ dziewczyna nie należała do takich ludzi, a wręcz przeciwnie, przychodziła na spotkania sporo przed czasem.

- Mówię wam musiało stać się coś złego, przecież powiedziałaby mi wcześniej gdyby coś jej wypadło - brunet za dobrze znał siostrę, żeby uwierzyć, że to nic poważnego.

- Nie panikuj, może po prostu zapomniała - odpowiedziała Dominica nerwowo skubiąc nitkę wystająca ze swojej letniej, koronkowej sukienki.

- Napiszę do niej jeszcze raz, może tym razem się uda - Maya wzięła do ręki telefon i wystukała setna już dzisiaj wiadomość.

- Ona nigdy nie zapomina. Chyba, że się obrazi - Cambriel nie wytrzymywał już tej ciszy ze strony siostry. Po chwili namysłu dodał -Musimy jej poszukać.

- Ale super, będą poszukiwania jak w prawdziwym filmie akcji, jakby co to jestem silny i mogę pomóc - Matthias nie mógł wytrzymać dziesięciu minut bez palnięcia przypadkowej głupoty.

- Czy ty się kiedyś zamkn...- próbowała krzyknąć faerie, lecz przeszkodził jej w tym dźwięk przychodzącego smsa.

- To ona!

Ciemnowłosa natychmiast zaczęła czytać wiadomość na głos.

- "Pewnie zaczynacie się martwić o swoją przyjaciółeczkę. Nie przejmujcie się, nic jej nie jest. Jeszcze nie. Chcecie ją odzyskać całą i zdrową? Znajdźcie mnie i oddajcie się w moje ręce.
Buziaczki,
Wasz Aven"

Wszyscy spojrzeli na siebie i przez dłuższą chwilę zupełnie nie wiedzieli co powiedzieć.

- To ja może sobie pójdę. Najwyraźniej wam przeszkadzam - chrząknął Matthias, po czym wstał. Cambriel zamiast go puścić, złapał za ramię i zaciągnął z powrotem na krzesło, mrucząc:

- Podobno jesteś taki silny i odważny. W takim razie zobaczymy.

***

Dam, dam, dam i mamy polsat polsatów😏
Jeśli rozdział ci się spodobał to zostaw gwiazdkę i komentarz❤
Xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro