1.- Kookie
Dzwonek...
-Cholera- szepnąłem pod nosem wkurzony. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w nowej szkole. Ah, tamta buda była chujowa. Omo...jak tutaj będzie znośnie, to może polubię te miejsce.
Rozglądnąłem się po korytarzu. Pomazane różnokolorowymi sprayami ściany, szare szafki i perłowe kafelki, o dziwo, wyglądały całkiem nieźle. Naciągnąłem plecak na ramię i ruszyłem w stronę sekretariatu. Zapukałem w drewniane drzwi. Otworzyłem je, gdy usłyszałem ciche "proszę". Wszedłem do pokoju i zamknąłem za sobą "wrota":
-Dzień dobry, Jeon Jeongguk?- zapytała mnie młoda kobieta, na oko miała 30 lat. Na twarzy widniał delikatny makijaż, a z niesfornego koka wystawały kosmyki jej brązowych włosów. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie, a ja z grzeczności odwzajemniłem gest.
-Tak, to ja.- odpowiedziałem. Koreanka otworzyła szufladę i wyciągnęła z niej mały kluczyk. Podała mi go, a ja od razu zacząłem go oglądać.
-Szafka numer dwadzieścia jeden- powiedziała, a później wróciła do pracy na komputerze. Faktycznie, na plakietce wygrawerowane było małe "21". Podziękowałem cicho i opuściłem pomieszczenie z krótkim "Do widzenia".
***
-Dobrze. Powtórka ze szkoły podstawowej- oznajmił mężczyzna starej daty, a klasa się zaśmiała- równania. Ktoś chętny?- zapytał. Rozglądnął się po sali. Jego łysina świeciła jak napolerowana, a za duże okulary, prawie że spadały z jego wąskiego nosa.- Pan Jeon, może ty- bardziej stwierdził niż zapytał. Na szczęście zrobiłem te zadanie szybciej, w zeszycie. Przytaknąłem, a po chwili znalazłem się przy białej tablicy. Wziąłem mazak i zacząłem przepisywać równanie.- Bardzo dobrze- pogratulował mnie Pan Lee- Dziękuję, możesz usiąść. Dostajesz plusa- wykonałem polecenie i już po chwili siedziałem przy Kim TaeHyung'u...
***
-Ey, pss...- szepnął w moją stronę brązowowłosy.- Jestem Tae- Omo, to jest chyba najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem.
-Wiem- odpowiedziałem równie cicho.
-Ah... racja- pacnął się w glowe. Zaśmiałem się. Chłopak spojrzał na mnie skruszonym wzrokiem, a zaraz potem również zaszczycił mnie swoim melodyjnym śmiechem.- Może, poznalibyśmy się lepiej? Wydajesz się być spoko zio- przerwał mu nauczyciel:
-Tae? Jeongguk? Może umówilibyście się na kawę? Na pewno wtedy nie będziemy wam przeszkadzać- powiedział ironicznie- załatwcie to później, teraz jest lekcja.
-Przepraszamy...- odpowiedziałem cicho. Czułem jak moje policzki oblewa rumieniec. Już do końca lekcji nie zamieniłem z Tae nawet słowa...
***
Po męczącej lekcji matematyki, ruszyłem w stronę szafek. Trzymając kluczyk w dłoni, rozglądałem się za numerkiem "21".
-Tu jesteś!- powiedziałem trochę za głośno, gdy znalazłem upragnioną liczbę. Kolejny raz w tym dniu spaliłem buraka. Cały czerwony na twarzy, otworzyłem szare drzwiczki od szkolnej szafki. Wyciągnąłem z plecaka nie potrzebne książki i poprawiłem fryzurę w lusterku. Zamknąłem szafkę i prawie dostałem zawału.
-Aigoo! Tae, nie strasz idioto!- wydarzeń się na chłopaka, gdy ten postanowił stanąć za drzwiczkami mojej szafki, przybierając głupią minę.
-Prostak- przewrócił oczami, a ja miałem coraz większą to ochotę mu wyjebać w ten przystojny ryj. Westchnąłem- No nie obrażaj się, przepraszam...- nie wytrzymałem.
-No dobra...-powiedziałem cicho- ale masz mi kupić żelki!- chłopak zaśmiał się.
-Kupie Ci nawet dwie paczki- odpowiedział od razu. Kocham jego głos...
-Yhm, idziemy?- spytałem, gdy nastała cisza. Popatrzył na mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczami.- Rozpływam sie, omo...
-Hm?- nie wiedział o co chodzi. Jejku, czy ja to powiedziałem na głos?!
-Nic, nic Hyung
-Okay, chodźmy- usmiechnął się i ruszył przed siebie- nie mamy całego dnia!- zawołał, gdy nie ruszyłem się z miejsca.
-Eee, już idę! Już!- zawołałem.
-Właśnie widzę- przewrócił oczami. Chyba ma to w zwyczaju. Gdy znalazłem się przy nim, ruszyliśmy razem w kierunku sali od muzyki...
***
-Wow! Nie wiedziałem, że tak super śpiewasz!- chwalił mnie Tae. Proszę, nazwijcie mnie "Rekordzistą Czerwonej Twarzy"...
-D dzięki Hyung- głupie jąkanie.
-Omo! Ale ty uroczy!- podszedł do mnie i złapał moje gorące policzki- Taki "Kookie"- Bingo!
-M mów tak d do mnie...- szepnąłem jeszcze bardziej się rumieniąc.
-Okay!- powiedzial zadowolony. Rozeszliśmy się do swoich domów...
______________________
611 słów bez notki!
Pierwszy rozdział. Hmmm ciekawe co się wydarzy następnego dnia :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro