1.: I came back, sweetheart
Wchodzę do domu i zamykam za sobą drzwi. Kładę na szafce w przedpokoju klucze, które w spotkaniu z drewnianą powłoką, brzęczą. Zdejmuje białe conversy i stawiam je pod ścianą. Wieszam czarną ramoneskę na wieszaku i wchodzę w głąb domu z reklamówką ze sklepu 7-Eleven pełną zakupów. W kuchni moja mama gotuje obiad. Kładę zakupy na blacie i poprawiam swoje jasne rurki na nogach. Kobieta całuje mnie w policzek i dziękuje za zrobienie zakupów za nią. Uśmiecham się i zaczynam rozpakowywać plastikową torbę. W pewnym momencie czuje wibracje w tylnej kieszeni. Ignoruję to. Chwilę później mamy obiad. Siadam z rodzicami i bratem przy stole. Mama podaje zupę. Atmosfera przy obiedzie jest jakaś ciężka. Wydaje mi się, że wszystkich coś męczy.
— Stało się coś? — pytam lekko zmartwiona, a w odpowiedzi dostaję jedynie ciszę.
— Nic ważnego, nie zamartwiaj się, Brooks. — mówi mój brat i uśmiecha się do mnie pocieszająco. Mama idąc z kuchni do jadalni, wypuszcza z rąk talerze, które spadają na ziemię i z hukiem trzaskają się na małe kawałeczki. Zestresowana kobieta zaczyna zbierać odłamki porcelany, a ja po chwili zaczynam jej w tym pomagać. Czuję, że cała trójka coś przede mną ukrywa. Wzdycham i zajmuję miejsce obok Kendall'a, mojego brata. Kładzie dłoń na moim ramieniu i lekko pociera nią, aby mnie pocieszyć. Musiało stać się coś bardzo poważnego, bo tylko w takich sytuacjach wszyscy traktują mnie w ten sposób.
— Mam się bać? — pytam żartem.
— Czego? — pyta nerwowo tato.
— To wy powiedzcie mi czego.
— To nie temat do obiadu. — kończy mama, kładąc przede mną talerz z drugim daniem, lecz ja dziękuję mówiąc, że nie jestem głodna. Wstaję od stołu, pomimo protestów rodzicielki i udaję się do swojego pokoju. Tam włączam muzykę i siadam na łóżku. Wyjmuję zeszyt i długopis, zapisuje zaistniałą sytuację w pamiętniku. Ocieram łzy i pociągam cicho nosem. Zamykam zeszyt i odkładam go na bok. Wyjmuję laptop i wchodzę na chat. Widzę, że Niall jest aktywny więc dzwonię do niego. Po dwóch sygnałach widzę jego uśmiechnięta od ucha do ucha buzię. Sama uśmiecham się na jego widok. Chłopak poprawia swoje blond farbowanie włosy i posyła mi buziaka. Chichoczę i pokazuje mu język.
— Hej, Brooks. — wita się ze mną wesoło.
— Hej, Ni. Co tam w Mullingar? — zagajam rozmowę.
— Nic nowego. Ale wiesz co, teraz nie bardzo mogę gadać. Możemy porozmawiać wieczorkiem? — proponuje.
— Jasne. To do wieczora.— żegnam się.
— Do zobaczenia, skarbie.— odpowiada i po chwili rozłącza się. Wzdycham, gdy słyszę nawoływanie mojego imienia z dołu. Wstaję i udaję się za głosem. W salonie zastaję mamę, tatę oraz Kendall'a. Krzyżuję ręce na piersi, ale zmieniam pozycję, gdy wyczuwam, że sprawa jest naprawdę nieciekawa.
— A więc słucham, co się stało? — pytam stanowczo i poprawiam białą koszulkę sięgającą bioder.
— Kochanie, tylko nie panikuj. — mówi mama, podając mi gazetę. Czytam artykuł, który został mi wskazany, czując w środku coraz większy niepokój i przerażenie.
"Zayn Malik właśnie opuścił zakład karny. Po odbyciu swojej 10 letniej kary za napastowanie i dwie próby gwałtu, mężczyzna wychodzi na wolność."
To nie może być prawda, nie. On jest nieobliczalny. Ci ludzie naprawdę nie wiedzą co robią. W moich oczach zbierają się łzy, czuję, że przechodzi mnie dreszcz. Czuję strach, gdy dostaję kolejną wiadomość. Głośno przełyku ślinę i wyjmuję telefon. Zamieram, widząc treść smsa.
Od Nieznany:
Wróciłem, kochanie
----------
OKAY, TO MOJE OSTATNIE ZACZĘTO TERAZ FF!
Wiem, wiem, jestem niepoważne, znów zaczynają kolejną historię. To ostatnia. Dopóki nie skończę wszystkich tych opowieści.
Ale mniejsza z tym, mam nadzieję, że nowe ff z Zayn'em przypadnie komukolwiek do gustu.
Jest trochę inne od wcześniejszych i w sumie cieszę się, że będę je pisać
Jeślibyście mogli, proszę o ocenę w komentarzach ;)
Mam nadzieję, że wam się spodoba
Lots of hugs xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro