Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Wyjeżdżamy dzisiaj rano, dlatego wstałam już o 6:00, by przygotować prowiant na drogę, bo wiem, że Alek pewnie o tym zapomni. zrobiłam kanapki, oraz spakowałam dwie duże butelki wody do podręcznej torby i zrobiłam Alkowi i sobie kawy, gdy do kuchni weszła zaspana mama
- o, ta kawa dla mnie? - spytała, gdy zobaczyła drugi kubek z kawą
- nie, dla Alka - powiedziałam pijąc swoją
- no to idź go obudź, bo za godzinę wyjeżdżacie - powiedziała patrząc na zegarek, a ja poszłam do pokoju gościnnego, gdzie spał Alek
- ej! królewiczu! wstawaj, bo za godzinę wyjeżdżamy! - powiedziałam podniesionym tonem głosu, dosłownie wbijając do pokoju
- dobrze, zrozumiałem - powiedział zaspanym głosem, w którym można było usłyszeć zdenerwowanie
- za 5 minut widzę cię przyszykowanego w kuchni - powiedziałam i wyszłam z pokoju
- nie za ostro go obudziłaś? - spytała mama lekko się śmiejąc, gdy wróciłam do kuchni
- niech wie, co go czeka - powiedziałam wracając do picia kawy, na co mama zaczęła się śmiać
- cześć mamo - powiedział Alek wchodząc do kuchni
- cześć synku - powiedziała mama uśmiechając się
- a ty młoda, jeszcze jedna taka akcja, to nie wiem co ci zrobię - powiedział patrząc na mnie morderczym spojrzeniem
- niczego złego mi nie zrobisz - powiedziałam pewna siebie
- tak myślisz? - spytał podnosząc brew
- tak - powiedziałam dopijając swoją kawę
- z kąd ta pewność? - spytał
- bo mnie lubisz - powiedziałam szeroko się uśmiechając, na co on się zaśmiał i przyznał mi rację.
Po 30 minutach byliśmy już gotowi do wyjazdu, więc zabraliśmy swoje bagaże,  pożegnaliśmy się z rodzicami oraz bratem i poszliśmy do samochodu
- to co, ruszamy? - spytał Alek patrząc na mnie
- ruszamy! - krzyknęłam entuzjastycznie i ruszyliśmy w drogę.
Po trzech godzinach jazdy byliśmy już w połowie drogi, gdy zaczął dzwonić Alka telefon
- Młoda weź odbierz i daj na głośnomówiący - powiedział Alek skupiony na jeździe, a ja zrobiłam to, o co mnie poprosił
- No hejka - powiedział, gdy włączyłam tryb głośnomówiący
- no siemanko, za ile będziesz? - po głosie poznałam, że to Tomson
- Za jakieś 2-3 godziny - powiedział Alek, a ja siedziałam cicho
- No to przyjedź od razu do domu pracy twórczej - powiedział, a ja spojrzałam na Alka z przerażeniem
- nie no chłopie, najpierw pojadę do domu zostawić rzeczy i się odświeżyć, a później do was - powiedział patrząc na mnie
- Adam się uparł, żebyśmy koniecznie dzisiaj zrobili próbę do tej trasy - powiedział, a Alek westchnął
- On to wie, kiedy się upierać - powiedział kiwając głową
- To co, przyjedziesz? - Spytał z nadzieją w głosie
- No dobra - powiedział Alek patrząc na mnie i się rozłączył a ja wbiłam w niego swój wzrok z wyrzutem
- No co? - Spytał po chwili
- Obiecałeś, że nie będziemy dzisiaj jechać do chłopaków - powiedziałam z wyrzutem
- No to nie moja wina, że Adam się uparł - powiedział dalej skupiając się na drodze
- A Adam to? - Spytałam patrząc na niego pytająco
- Nasz menager - odpowiedział bez wahania
- Aha, no dobra - powiedziałam i wróciłam do słuchania muzyki.
Po dwóch godzinach byliśmy już w Warszawie i tak jak Alek obiecał, od razu kierowaliśmy się w stronę domu pracy twórczej
- Wiesz co Alek - powiedziałam niepewnie
- Hmmm?- powiedział kierując wzrok na mnie
- Zawieź mnie jednak do domu, spokojnie, nie zdemoluje ci chaty - powiedziałam, a Alek zrobił ździwione oczy
- Nie chcesz poznać reszty zespołu? - Spytał podnosząc brew
- Oczywiście, że chce, ale ... Trochę się cykam - przyznałam, na co Alek się zaśmiał
- Spokojnie, oni to takie same świry jak ja, a jak mnie polubiłaś, to ich też, z resztą za chwile będziemy - powiedział, a ja się trochę uspokoiłam, w końcu i tak prędzej czy później ich spotkam
- No to jesteśmy - powiedział parkując przy dużym domu z niemałym ogrodem
- To jest ten wasz dom pracy twórczej? - Spytałam zachwycając się posiadłością
- No tak, widzę, że Ci się podoba - powiedział zgaszając silnik
- I to jak - powiedziałam i wyszliśmy z samochodu
- No dobra, chodź, bo nie mogą się doczekać - powiedział i poszliśmy do drzwi
- Ty, a oni wiedzą, że przyjechałam? - Spytałam stojąc pod drzwiami
- Nie - powiedział wzruszając ramionami i popchnął mnie do środka
- Siemanko - powiedział Alek wchodząc do salonu i witał się z chłopakami, a ja nieśmiało weszłam do salonu i od razu chłopcy lustrowali mnie wzrokiem
- Baruś, kim jest ta piękna niewiasta? - Spytał Torres uśmiechając się szeroko
- to jest moja kochanka - powiedział Alek śmiertelnie poważnie, choć widziałam, jak z trudem powstrzymuje śmiech, gdy nastała błoga cisza
- Nie no, jestem Sara, przyrodnia siostra Alka - powiedziałam po paru minutach witając się z chłopakami, byli wszyscy, oprócz jednego osobnika, Tomsona
- A gdzie Tomeczek? - Spytał Alek rozglądając się po pokoju
- Wyszedł gdzieś, powiedział, że wróci za godzinę - powiedział Adam a ja usiadłam na kanapie.
Po godzinie rozmów o różnych rzeczach postanowiłam wyjść na podwórko trochę się przewietrzyć. Gdy szłam tyłem zachwycając się ogrodem poczułam, że na kogoś wpadłam i chwile później rozległ się huk, więc szybko się odwróciłam patrząc kto to.

* Tomek *

Wracałem do domu pracy twórczej jak zwykle słuchając muzyki przez słuchawki, zawsze tak robię i wszedłem już na podwórko, gdy odbiłem się od kogoś i z hukiem spadłem na ziemię
- Uważaj jak leziesz! - Krzyknąłem podnosząc się i zauważyłem piękną dziewczynę, która z przerażeniem w oczach mnie lustrowała
- Boże, przepraszam, nie chciałam ... Nic Ci nie jest? - Spytała po chwili
- Nie, jest ok, a co ty robisz na prywatnej posesji? - Spytałem lustrując ją, kurcze, na prawdę jest piękna
- Aaa, no tak, jestem Sara, przyrodnia siostra Alka - powiedziała uśmiechając się i podając mi rękę
- a, to ty jesteś siostrą naszego Barusia, ja jestem Tomek - powiedziałem z uśmiechem i uścisnąłem jej dłoń
- Na pewno nic Ci nie jest? - Spytała patrząc na mnie pytająco
- Na pewno, nie jestem przecież ze szkła - powiedziałem i zaczęliśmy się śmiać wchodząc do domu
- O Tomson, widzę, że już poznałeś siostrę Barusia - powiedział Lajan a my posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia i się zaśmialiśmy
- No tak, wpadłem na nią, i z wrażenia aż upadłem na ziemię - powiedziałem dalej się śmiejąc a po chwili reszta do mnie dołączyła
- No dobra chłopcy, zróbmy w końcu tą próbę - powiedział Adam i wzięliśmy się do roboty.
Po próbie Alek poszedł oprowadzić Sare po domu, a ja siedziałem na kanapie myśląc o tej ledwo poznanej dziewczynie
- Ej! Co ty taki zamyślony? - Spytał Wojtek siadając obok mnie
- powiedz mi, czy to normalne, że ledwo co poznałem dziewczynę, a ta od razu weszła mi do głowy i nie chce wyjść? - Spytałem patrząc na niego
- Mówisz o Sarze? - Spytał lekko się uśmiechając
- No tak - powiedziałem uśmiechając się, już na samą myśl o niej mordka mi się uśmiecha, nie, to nie jest normalne
- Uuuu ktoś tu się zakochał - powiedział z uśmiechem i zacierał ręce
- Najpierw, to muszę ją bliżej poznać - powiedziałem patrząc na niego, gdy do salonu wszedł Alek
- Ty, a gdzie siostrę zostawiłeś? - Spytał Lajan
- w moim pokoju, gra na gitarze - powiedział także siadając na kanapie
- To ja idę do swojego pokoju, wziąść parę ciuchów, bo mi się skończyły - skłamałem, bo tak na prawdę szedłem do Sary, jest sama, co oznacza, że teraz jest dobra okazja, żeby ją poznać.

***********************************
Witam serdecznie
Tak oto publikuje wam następny rozdział.
Jak myślicie, jak znajomość Sary i Tomka się potoczy?
Czekajcie na następne rozdziały, które już niedługo!
To wszystko na dzisiaj.
Do następnego!
Wasza S

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro