18 " ona jest warta każdej ceny "
Dzisiaj jest ten dzień - moje urodziny. Wstałam jak zwykle o 9:00 i poszłam do łazienki się ogarnąć i ubrać. Gdy udało mi się w miarę ogarnąć wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni zrobić śniadanie Alkowi i sobie, gdy zauważyłam kartkę leżącą na blacie, od razu zajęłam się czytaniem jej zawartości
Musiałem wcześniej wyjść, bo mamy próbę. Naleśniki czekają w mikrofali
Smacznego ;)
Po przeczytaniu mimowolnie się uśmiechnęłam
- I jak tu go nie kochać? - Spytałam samą siebie i wyjęłam naleśniki z mikrofali, które były jeszcze ciepłe, co oznaczało, że Alek musiał wyjść niedawno. Gdy zajadałam się naleśnikami rozległ się dzwonek do drzwi " czyżby Alek zapomniał kluczy? " Spytałam w myślach i udałam się do drzwi, by je otworzyć
- Niespodzianka! - Powiedziały chórkiem Ala i Kasia, a ja stanęłam jak wryta
- C ... Co wy tu robicie? - Spytałam kompletnie zaskoczona ich wizytą
- To tak już się wita swoje przyjaciółki? - Spytała Ala, ona zawsze była bezpośrednia
- No nie, wchodźcie - powiedziałam i wpuściłam je do środka
- Przepraszam, ale jestem w szoku, że przyjechałyście - powiedziałam gdy zamknęłam drzwi i się z nimi przywitałam
- A co, miałyśmy cię zostawić samą w tej Warszawie? W Twoje urodziny? - Spytała Ala, a Kasia tylko przytaknęła
- No sama nie wiem - powiedziałam, choć coś mi tu nie pasowało
- Nie ma żadnego nie wiem, przyjechałyśmy tu dla ciebie i mamy w planach miło spędzić z tobą czas - powiedziała Ala i udałyśmy się do salonu
- Chcecie coś do picia? - Spytałam, gdy dziewczyny rozsiadły się w salonie
- No możesz zrobić nam herbaty - powiedziała Kasia, a ja poszłam do kuchni zrobić nam herbatę
- Jakie masz plany na dzisiaj? - Spytała Ala z salonu
- Nie mam żadnych planów, posiedzę sobie po prostu w domu - powiedziałam, ponieważ faktycznie nie miałam żadnych planów
- Przecież dzisiaj jest twoja osiemnastka, a ty masz zamiar dzisiaj siedzieć w domu? - Spytała zaskoczona Ala
- No tak, nie każdy musi robić wielkiej imprezy tylko dlatego, bo jest już pełnoletni - powiedziałam niosąc herbaty do salonu i usiadłam obok dziewczyn na kanapie
- O nie, nie pozwolę na to, idziemy dzisiaj do klubu - oznajmiła Ala, co mnie zaskoczyło
- do klubu? Przecież nie mam w co się ubrać! - Powiedziałam łapiąc się za głowę
- W takim układzie idziemy na zakupy - powiedziała Ala uśmiechając się
- To co, złote tarasy? - Spytałam patrząc na nie
- No pewnie! - Powiedziały entuzjastycznie, więc ubrałyśmy się i wyszłyśmy z domu.
* Tomek *
Byliśmy w domu pracy twórczej i przygotowywaliśmy wszystko do imprezy
- Alek, odebrałeś wczoraj prezent dla Sary, prawda? - Spytała Majka patrząc na Alka, który zrobił klasycznego facepalma
- Kurde, zapomniałem - powiedział, a mi wpadł do głowy pewien pomysł
- To ja po niego pojadę - zaproponowałem
- Dzięki stary, ratujesz mi tyłek - powiedział i podał mi jakąś kartkę
- Wojtula jedziesz ze mną? - Spytałem chłopaka, który siedział na kanapie
- No mogę pojechać - powiedział wstając i poszliśmy do samochodu
- Dobra, to teraz powiedz mi czemu mnie zabrałeś? - Spytał Wojtek, gdy jechaliśmy do złotych tarasów
- Dla towarzystwa - powiedziałem skupiając się na jeździe
- Stary, ile się znamy hmmm? Myślisz, że nie zauważyłem, że coś kombinujesz? - Spytał patrząc na mnie
- No dobra, musisz mi pomóc wybrać jakiś prezent dla Sary - powiedziałem spoglądając na niego
- Przecież ten prezent po który jedziemy jest od nas wszystkich - powiedział zaskoczony
- No wiem, ale chcem jej dać coś od siebie - powiedziałem, a mój towarzysz się uśmiechnął
- Aaaaa, już wszystko rozumiem - powiedział uśmiechnięty. Dojechaliśmy już do centrum handlowego i udaliśmy się do sklepu z biżuterią, w której mamy odebrać prezent
- Dzień dobry - powiedziałem uśmiechnięty wchodząc do środka, mój towarzysz zrobił to samo i podeszliśmy do pani, która stała za ladą
- Dzień dobry, w czym mogę służyć? - Spytała ekspedientka uśmiechając się
- Chciałbym odebrać zamówienie - powiedziałem podając jej kartkę, którą wcześniej dał mi Alek
- Dobrze, proszę poczekać, zaraz wrócę - powiedziała i poszła do magazynu
- Ty, a może coś tutaj kupisz? Jakiś naszyjnik? - Spytał Wojtek i musze przyznać, że on to ma dobre pomysły, Sara uwielbia naszyjniki i bransoletki
- To dobry pomysł stary - powiedziałem entuzjastycznie, gdy ekspedientka wróciła z ozdobnym pudełkiem, w którym skrywała się bransoletka z zawieszkami w kształcie inicjałów wszystkich z afro
- widzę, że zamówienie było wcześniej opłacone, więc to chyba wszystko - powiedziała uśmiechając się
- Dobrze, a jeszcze mam pytanie - powiedziałem podając pudełko Wojtkowi
- W takim układzie słucham - powiedziała przyglądając się mi
- Moja przyjaciółka ma urodziny i chciałbym kupić jej jakiś naszyjnik - powiedziałem
- Dobrze, proszę za mną - powiedziała i poszła do lady z naszyjnikami, a ja poszedłem za nią
- Tutaj ma pan naszyjniki - powiedziała wskazując na ladę, a ja przypatrywałem się zawartości lady, gdy zauważyłem przepiękny naszyjnik z małym serduszkiem i wiedziałem, że będzie dla niej idealny
- poproszę ten naszyjnik - powiedziałem wskazując na naszyjnik
- Stary, wiesz, że wybrałeś najdroższy naszyjnik z całej lady? - Spytał Wojtek, który stał za mną i wszystkiemu się przyglądał
- ona jest warta każdej ceny - powiedziałem i przeszliśmy do lady z kasą, gdzie ekspedientka schowała naszyjnik w ozdobne pudełko i skasowała je, a ja zapłaciłem, schowałem pudełko do kieszeni bluzy i wyszliśmy żegnając się z ekspedientką
- Czyli coś się szykuje? - Spytał Wojtek gdy kierowaliśmy się na parking
- Nie, co to za pytanie? - Spytałem zaskoczony
- No stary, kupujesz jej najdroższy naszyjnik z całego asortymentu i chcesz mi powiedzieć, że nic się nie szykuje? - Spytał patrząc na mnie
- No tak - powiedziałem wzruszając ramionami
- Tomek, jak jej tego dzisiaj nie powiesz, to obiecuje, że własnoręcznie wyrwie ci jaja - powiedział śmiertelnie poważnie, co sprawiło, że zabrzmiało to jak groźba
- Dobra, chodź już - powiedziałem i przechodziliśmy obok jakiegoś sklepu z ciuchami, gdy Wojtek pociągnął mnie do tyłu, a ja o mały włos nie wylądowałbym na podłodze
- Co ty robisz, pogięło cię?! - Spytałem zdezorientowany i zdenerwowany patrząc na kumpla z morderczym wzrokiem.
***********************************
Hej, cześć i czołem!
Witam was bardzo serdecznie w następnym rozdziale.
Jak widzicie urodziny postanowiłam podzielić na dwa rozdziały, bo wyszedłby bardzoooo długiiii rozdział.
Jak myślicie, dlaczego Wojtek tak się zachował? Czekam na wasze aluzje w komentarzu.
Chciałabym też złożyć wszystkim dziewczynom najserdeczniejsze życzenia z okazji dnia kobiet, niech nam się w tym pokręconym życiu układa 😉
Standardowo zapraszam do gwiazdkowania i komentowania, bo jak już wiecie, strasznie mnie to motywuje.
To właściwie wszystko na tyle.
Widzimy się w następnym rozdziale, który już niedługo!
Wasza S
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro