16 " po prostu chodź i mnie wysłuchaj "
* Tomek *
Szedłem w kierunku wyjścia od kamienicy, gdy ktoś złapał mnie za ramię, lecz nie miałem ochoty się odwracać
- Tomek, proszę cię, porozmawiaj ze mną - usłyszałem głos Sary za swoimi plecami
- Nie mamy o czym rozmawiać - rzuciłem i szedłem przed siebie
- Właśnie, że mamy! - Powiedziała coraz bardziej zdenerwowana
- Nie powinnaś być teraz z Kubusiem a nie ze mną? Przecież to on jest twoim przyjacielem, a ja poszedłem w odstawkę - powiedziałem z żalem nie zwalniając kroku
- Ty też jesteś moim przyjacielem, ale najwidoczniej o tym zapomniałeś - powiedziała idąc cały czas za mną
- Jakoś nie czuję tego, że jestem twoim przyjacielem - powiedziałem dalej idąc do wyjścia
- Tomek do holery jasnej! - Krzyknęła wyprzedzając mnie i zmuszając do zatrzymania się
- Możesz nie zachowywać się jak rozkapryszone dziecko i ze mną porozmawiać? - Spytała patrząc mi w oczy
- żebyś później znowu poszła do tego blondyna? - Spytałem też patrząc jej w oczy
- Ugh ... po prostu chodź i mnie wysłuchaj - powiedziała łapiąc mnie za rękę i pociągnęła do pobliskiej ławki
- Usiądź - powiedziała wskazując na ławkę
- Wolę postać - powiedziałem krzyżując ręce na klatce piersiowej
- W takim układzie zamknij się i mnie wysłuchaj - powiedziała siadając na ławce, a ja skierowałem na nią wzrok
- Wiem, że możesz czuć się w pewnym stopniu zagrożony przez Kubę, ale to, że przyjaźnie się z nim nie oznacza, że ciebie odstawiam na dalszy tor - zaczęła, wiedziałem, że nie jest to dla niej łatwe
- zależy mi na tobie ... Holernie mi na tobie zależy i nie chcę, żebyśmy stracili kontakt - kontynuowała biorąc głęboki wdech
- Z Kubą się spotkałam, bo się boję, że ciebie stracę ... Nie chcę cię stracić, rozumiesz? Nie wybacze sobie, gdy cię stracę - powiedziała, a jej oczy świeciły się od łez, które skapywały na zaróżowione policzki
- Ciiii, spokojnie - powiedziałem siadając obok niej i ją przytulając
- Nie stracisz mnie, obiecuję - powiedziałem dalej ją trzymając w objęciach
- Przepraszam za swoje zachowanie, nie powinienem robić ci scen o to, że przyjaźnisz się z kimś, oprócz mnie - kontynuowałem gładząc jej włosy
- Ale po prostu byłem zazdrosny o to, że spędzasz czas z kimś innym, niż ja - powiedziałem, a Sara popatrzyła na mnie tymi swoimi dużymi oczami
- Rozumiem, dlatego pomyślałam, że jak ty z Kubą poznacie się bliżej, to będziesz spokojniejszy - powiedziała odrywając się z objęć
- Dlatego przyszłaś z nim do domu, a ja głupi zrobiłem ci awanturę - powiedziałem, czułem się głupio z myślą, że Sara chciała dla mnie dobrze, a ja potraktowałem ją jak wroga
- Nic nie wiedziałeś, miałeś prawo się tak zachować - powiedziała patrząc na mnie
- Mogę się jakoś zrechabilitować? - Spytałem patrząc na nią
- Tak, byłabym wdzięczna, gdybyś wrócił do domu i po prostu porozmawiał z Kubą, poznał go - powiedziała uśmiechając się, a ja przypomniałem sobie o bukiecie, który trzymam cały czas w ręce
- Zapomniałbym, to dla ciebie - powiedziałem dając jej bukiet
- Dziękuję, są piękne - powiedziała uśmiechając się
- Cieszę się, że ci się podobają - powiedziałem uśmiechając się, lecz w środku biłem się z myślami, czy to dobry pomysł, by gadać z tym Kubą ... Od samego początku wydaje mi się podejrzanym typem, ale nie chciałem robić Sarze przykrości
- Dobra, to chodź, pogadam z nim - powiedziałem, na co Sara się uśmiechnęła i poszliśmy do domu Alka
- I co, złapałaś go? - Spytał Alek z salonu, gdy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi
- A co ja jestem? Piłka? Żeby mnie łapać? - Spytałem ironicznie wchodząc do salonu, gdzie byli Alek z Kubą
- No wiesz ... Wyszedłeś z tąd jak burza nic nie mówiąc - powiedział niepewnie Alek
- Dobra, nie mówmy o tym, porozmawiałem z Sarą i jest git - powiedziałem puszczając oczko Sarze, która weszła do salonu
- Dobra, to ja was zostawiam - powiedział Alek wstając z kanapy
- Idę do Majki, będę wieczorem albo zostane u niej na noc, jeszcze nie wiem - powiedział, ubrał się i wyszedł z domu zostawiając naszą trójkę samą
- To co, ja pójdę do kuchni zrobić nam coś do picia, a wy se pogadajcie - powiedziała Sara i po minucie zostałem sam z Kubą
- To zostaliśmy sami - powiedział Kuba przyglądając mi się uważnie
- No na to wygląda, Tomek jestem - powiedziałem podając mu dłoń
- Wiem, Sara mi o tobie opowiadała, Kuba - powiedział ściskając moją dłoń
- Mi o tobie też, w samych superlatywach - powiedziałem siadając obok niego
- Ona nie potrafi mówić o człowieku źle, prawda? - Spytał uśmiechając się
- Dokładnie, między innymi za to ją uwielbiam - powiedziałem też się uśmiechając
- Ja tak samo, miła, wrażliwa, empatyczna - powiedział, a ja zauważyłem u niego ten błysk w oku ...
- Podoba Ci się? - Spytałem prosto z mostu patrząc na niego
- No pewnie, ale przecież jej tego nie powiem, bo za krótko się znamy - powiedział, a ja poczułem ukłucie zazdrości
- Nie gadaj, że tobie też - powiedział rozbawiony i szturchnął mnie w ramię
- Wyjdź - powiedziałem stanowczym głosem wstając
- Co? - Spytał zdezorientowany
- Głuchy jesteś? Wyjdź! - Powiedziałem z trudem powstrzymując się od walnięcia go w ryj
- Chyba sobie żartujesz - powiedział dalej siedząc, więc złapałem go za ramię i zmusiłem go do wstania
- Tam są drzwi - powiedziałem wskazując na drzwi wyjściowe, do których podszedł, ubrał się i wyszedł bez słowa, a ja zamknąłem za nim drzwi
- Kuba już poszedł? - Spytała zaskoczona Sara niosąca tacę z kubkami
- Tak, ktoś do niego zadzwonił i powiedział, że musi szybko gdzieś iść - powiedziałem zmuszając się na uśmiech
- Aha, pewnie Bartek kazał mu przyjść na próbę - powiedziała odstawiając tacę na stole
- Pewnie tak, to może ja też już pójdę - powiedziałem, lecz miałem nadzieję, że poprosi mnie o to, bym został
- Nie, zostań, proszę, nie lubię być sama w domu - powiedziała, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem
- No dobrze, to zostane - powiedziałem i usiedliśmy na kanapę oglądać jakiś film.
* Alek *
Wyszedłem z domu pod pretekstem pojechania do Majki, lecz tak na prawdę jechałem do złotych tarasów załatwić wszystkie rzeczy związane z imprezą urodzinową Sary, którą mam zamiar zorganizować i w tym ma mi pomóc właśnie Majka, więc tak na prawdę nie okłamuje swojej siostry nie? Po parunastu minutach zaparkowałem samochód na parkingu i wszedłem do budynku
- Alek! Tutaj! - Usłyszałem głos swojej dziewczyny, gdy przechodziłem wzdłuż sklepów i zobaczyłem ją w kawiarni, więc bez wahania do niej podszedłem
- Hej kochanie - powiedziałem namiętnie ją całując i usiadłem na krześle na przeciwko niej.
***********************************
Witam wszystkich bardzo serdecznie
Chciałam naszą parę przetrzymać jeszcze trochę skłuconych ale nie mam na to serca ...
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba.
Chciałabym też ponownie wam podziękować za wszystkie gwiazdki i komentarze ( czy to normalne, że mam banana na twarzy, Gdy je czytam?)
To chyba wszystko na tyle
Dlatego żegnam się z wami i widzimy się w następnym rozdziale, który już niedługo!
Wasza S
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro