Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28.

Obudziłam się ponownie. Spojrzałam na telefon. 8:17.
Noo.. długo spałam... Sam'a nie ma, a Isaac śpi.

Usiadłam i szukałam czegoś do założenia. To...brzydkie...paskudztwo... blee...fuj... to ok.
Wzięłam czarną bluzkę w falbanki i krótkie, dresowe shorty. Poszłam do toalety, zrobiłam co miałam zrobić i wracałam do namiotu.
Po drodze zobaczyłam Jason'a, Jake'a i Zoe. Wszyscy nie wyspani i skacowani.
Dobrze, że ja nie piłam...
Przed namiotem zobaczyłam kilka torebek z prezentami Isaac'a. Pewnie Sam musiał je przynieść.

Weszłam do namiotu. Włożyłam kosmetyczkę do torby. Popatrzyłam na Isaac'a. Przebudzał się. Najwyższy czas.

- Ale mnie głowa boli.- powiedział zaspany.

- Kac morderca, nie ma serca- powiedziałam.

- Przestań!! Jeszcze gorzej mnie przez to boli. Wody mi daj.- powiedział przekręcając się na brzuch.

- Nie jestem twoją służącom- powiedziałam

- Smith!! Nie wkurzaj mnie!

- Wstawaj na śniadanie, a nie śpisz, śpiochu- zawołałam.

- Daj mi pięć minut i będę gotowy- powiedział.

Pięć minut później.

- Isaac. Pięć minut minęło, a Ty nadal śpisz. Wstawaj, albo wyleję na Ciebie wodę- powiedziałam i zaczęłam trzepać go poduszkom.

- Idę teraz do barku zamówić coś do jedzenia. Za chwilę chce Cię widzieć tam. Daję Ci pięć minut, albo Jason po Ciebie przyjdzie.- powiedziałam.

- Dobrze, mamo!- odpowiedział, a ja wyszłam.

Zamówiłam dwie zapiekanki i czekałam na niego.
Po chwili dosiadł się Sam, Jake, Jason i Zoe.

- Po co Ci dwie?- zapytał Jason wskazując na zapiekanki.- Zjesz tyle??

- Nie. Jedna jest dla mnie, a druga dla Isaac'a. Ale jak nie zjawi się tu za piętnaście sekund możesz ja zjeść.- powiedziałam. Jason się uśmiechnął.

Zaczęłam liczyć na głos:

- Pięć, cztery, trzy, dwa i...

- Już jestem!- krzyknął Isaac i usiadł obok mnie. Ale ma wyczucie czasu.

- Stary. Nie mogłeś przyjść dwie sekundy później??- zapytał Jason z żalem.

- Trzeba mieć to szczęście.- powiedział Isaac i wziął duży kęs.

- Dobrze. Jak wszyscy już jesteśmy to mogę coś ogłosić!- krzyknął John- Z okazji tego, że nasz kolega Isaac, miał wczoraj urodziny to dzisiaj zrobimy sobie dzień wolnego i pójdziemy na plażę. Jest ładna pogoda. Już jedzcie i szybko się zbierajcie. Za pięć minut spotykamy się przed bramą główną.

Szybko zjadłam zapiekankę i poszłam przebrać się w strój. Było to czarne bikini z zielonymi wstążkami. Założyłam na to spodenki i bluzkę.

Stałam przed bramą. Przyszła Zoe. Miała ładny, jednoczęściowy strój w kolorze łososiowym.

- Fajny strój, Lily- powiedziała sarkastycznie.

- Wiem.- Odpowiedziałam w ten sam sposób.

- Co tam? Dawno nie gadałyśmy.- powiedziała.

- No nic szczególnego.- powiedziałam i zaczęłam kręcić włosy. Zawsze tak robię, gdy chce coś ukryć.

- Przecież wiedzę.

- Co??- zapytałam niby zdezorientowana.

- Kręcisz włosy.- powiedziała wskazując na mój palec. Szybko popatrzyłam na nią.

- Dobra. Sam ze mną zerwał.

- Co zrobił?! Jak ja go zaraz tu...

- Spokojnie. To nic wielkiego- powiedziałam- nadal jesteśmy przyjaciółmi.

- Czemu to zrobił??

- Bo zauważył, że podoba mi się...no wiesz kto- sciszyłam głos, bo już prawie wszyscy byli.

- Aaa... Zobaczymy jak to się dalej potoczy- powiedziała i puściła mi oczko.

Przyszedł do nas Sam. Po chwili Jason i Jake.

- Gdzie Isaac?- zapytałam.

- Zaraz przyjdzie.- powiedział Jake i poszedł do Zoe.

Po chwili przyszedł.

- Fajna koszulka.- powiedziałam do niego. To ta koszulka, którą dałam mu na urodziny.

- Ktoś miał całkowitą rację.- powiedział uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.

- Ciekawe czy ten ktoś, powiedział by mi to tak wprost.- powiedział patrząc na mnie.

- Może ten ktoś nie uważa tak?- powiedziałam.

- Je pense que oui et que Je t'aime, Lily.- powiedział z pięknym francuskim akcentem.

- Wow. Nie wiedziałem, że umiesz rozmawiać po francusku.- powiedział zszokowany tak samo jak ja Jason.

- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz, stary.- powiedział i uśmiechnął się.- A teraz pomóżcie pozbierać szczękę Lily z ziemi.

- Ha ha ha... bardzo śmieszne.- powiedziałam z sarkazmem.

- Mam powiedzieć coś jeszcze i nagrać twoją reakcję?- zapytał szczeżąc się.

- Nie trzeba.- odpowiedziałam szybko i słuchałam co mówi John.

- Teraz idziemy na plażę. Jak by coś się działo to do mnie i pani Bridget. Zrozumiano? To idziemy!- powiedział John i wszyscy udali się za nim na plażę...

Hej💖💖
Tą opowieścią kończymy nasz dzisiejszy maraton. Zbliżamy się powoli do końca.😢😢
Zostało 7 rozdziałów...
Mam już pomysł na nową książkę.

Mam nadzieję, że się podoba 😊😊
Jak myślicie, co powiedział jej Isaac po francusku?? Dowiecie się może w następnym rozdziale❤❤

Pozdrawiam
laurusia024


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro