Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Poproszę dużo komentarzy, bo ti prezent ode mnie na koniec weekendu. :3
Enjoy!

- Ale... jak to? - Lan Zhan poczuł jakby wmurowano go w ziemię. - jak to nic nie pamiętasz? - nie tak to miało wyglądać. Miał nadzieję, że ukochany poda mu nazwisko, lub chociaż miejsce, imię, wygląd osoby która go skrzywdziła a on znajdzie ją i zabije.
Tymczasem nie miał jak się zemścić za Wei Yinga.

- Nic. Tylko jakieś pojedyczne przebłyski. Wiem, że jak uciekałem to skoczyłem z wodospadu. - mężczyzna wydawał się zmęczony mówiąc o tym. Jego oczy odchodziły na bok i lekko się krzywił.
Może mówienie o tym sprawiało mu smutek? Lan Zhan nie chciał by Wei Ying był smutny.

- To nieważne, dobrze że jesteś tu i zdrowiejesz. Wei Ying wygląda już lepiej, odpoczywaj - Wangji udał, że go to nie obeszło i pogłaskał go po głowie.

- nie masz obowiązków Naczelnego Kultywatora, Lan Zhan? Nie chcę, żebyś przeze mnie...

- nie kończ nawet. Obowiązki przejął chwilowo Lan Xichen. Ty jesteś najważniejszy. Wei Ying... - chcę cię poślubić.
To chciał powiedzieć Lan Zhan.
Gdy szukał mężczyzny po całych Chinach i gdy bał się, że nigdy go nie zobaczy, gdy tulił do siebie jego zimne ciało...przysiągł sobie, że jeśli Wei Wuxian przeżyje, poślubi go.
Myślał o tym, że kolejny raz nie zdąży tego zrobić, kochał go już od dwóch jego żyć i nie zamierzał przestawać nawet po tysiącu. - ...odpoczywaj proszę. Mów jeśli czegoś potrzebujesz, będę przy tobie. Pójdę po śniadanie, dobrze? - pogłaskał go raz jeszcze i wyszedł na chwilę. Lan Xichen kazał mu karmić Wei Yinga samymi lekkostrawnymi rzeczami, więc ze śniadania wziął samą herbatę i ryż, bez mięsa i warzyw.
Wrócił do ukochanego i zobaczył rozczarowanie na jego twarzy.

- kleik? Byłem tyle czasu - sam nie wiedział ile - w uwięzieniu a ty proponujesz mi kleik? Chcę mięso lub zupę z lotosu... - zamarudził.

- jadłeś ją, ale wymiotowałeś potem. Zacznijmy od ryżu, później będziesz jadł to co będziesz chciał. Gdy tylko dojdziesz do sił, sprowadzę dla ciebie takie danie jakie sobie zażyczysz. - obiecał Wangji.
Według niego Wei Ying zasługiwał na wszystko, mógłby go karmić najdroższym miodem, mięsem i słodyczami gdyby tylko mógł. Lan Zhan wstał i zapalił uspokajające kadzidełko, poprawił pościel i zmienił okład na czole ukochanego. Nasyepnie zaczął go karmić, jednak w połowie miski Wei Wuxian już był zemdlony i nie mógł zjeść więcej. Odwracał wzrok i zasłaniał usta, więc jego ukochany zrezygnował z dalszego karmienia go.
Nie miał pojęcia co się z nim dzieje, Wei Wuxian zdawał się być bardzo spięty i wydawał się coś ukrywać.
Jednak Lan Zhan wolał nie naciskać.
Westchnął i posprzątał po śniadaniu.

To co się stało musiało źle wpłynąć na Wei Yinga. Rozumiał go i dlatego zakazał innym wizyt z nim, aby nie wypytywali go. Na wszystko przyjdzie czas.
Usiadł przy nim i wyciągnął ręce, Patriacha Yiling tak podziwiany i przerażający ludzi, wpadł w jego ramiona od razu, wdychając jego woń i zanosząc się cichym płaczem.

- pamiętam jakiegoś człowieka - powiedział nagle - ale nie wyglądał jak wszyscy inni. Miał inną twarz, oczy i włosy... - powiedział zamyślony.  - nie umiem tego opisać.

- a ja sobie wyobrazić - mruknął, zadowolony że Wei Wuxian sobie coś przypomniał.

- jak go zobaczysz to będziesz wiedział, że to on. - mężczyzna położył się na kolanach ukochanego i pociągnął nosem - przypominam sobie tylko bezwartościowe urywki. Chcę spać.

- to śpij. Wszystkim się zajmę...- obiecał Wangji i głaskał go aż ten zasnął.  Nie miał pojęcia o co chodzi Wei Yingowi. Człowiek nie wyglądający jak człowiek? Inna twarz? Zaczął wyobrażać sobie różne, straszne postacie. Biedny A-Xian...tyle wycierpiał. Pogłaskał go raz jeszcze i ruszył do Lan Xichena, zdać mu raport z sytuacji. Musiał też odpisać na wiele listów...niedługo też czekała go wizyta w LangLing na oficjalne przyjęcie Jin Linga na lidera sekty. Tysiąc razy bardziej wolałby zostać w Gusu i opiekować się narzeczonym. Czy obchodził go Jin Ling? Nie bardzo, choć był to siostrzeniec Wei Yinga...który dźgnął go mieczem. Niezbyt przyjazny dzieciak. Westchnął i wyszedł z Jingshi.

Wei Wuxian odczekał chwilę i wstał. Poczekał aż Lan Zhan na pewno się oddali i wyszedł z pokoju, idąc szybko w stronę Źródeł, mimo że kulał i był bliski zemdlenia. Musiał szybko się tego pozbyć... Wrzucił kawałek metalu w wodę rzeki, drugą połowę za pomocą energii demonicznej, wcisnął w kamień gór. Narazie to musiałoby wystarczyć...

Opadł zmęczony, czując jak siły w nim zanikają. Brak rdzenia był uciążliwy a teraz urażona energia również w nim zanikała. Nie miał już żadnej. Wykończony wrócił do łóżka i wtulił się w pościel, wzdychając ciężko.

Gdyby tylko mógł powiedzieć Lan Zhanowi...ciężar jaki na niego spadł nie był na jedną osobę, chciał się nim podzielić, ale... nie chciał obarczać nikogo takim brzemieniem.

- Ah Lan Zhan... gdybyś tylko wiedział - zamknął oczy, obiecując sobie aby nigdy nie narazić narzeczonego na nieprzyjemności ze względu na siebie. Stał przed okropnym dylematem. Złamać mu serce czy narazić życie? - To wszystko moja wina... - był przerażony tym wszystkim czego się dowiedział. Co uczynił...

Wtulił twarz w poduszkę i jęknął cicho, akurat gdy wrócił jego ukochany - Wei Ying, boli? - podbiegł do niego zestresowany i od razu dobył jego twarz, gładząc kciukami - coś się dzieje?

Wei Wuxian zaśmiał się nerwowo i zarumienił. Szlag. Ile usłyszał - nie. Po prostu... nie z bólu. To ze złości.

Lan Zhan uspokoił się nieco i usiadł obok niego - możesz podrzeć kartkę, jeśli to ci pomoże - zaproponował.

- nie... potrzebuję cię tylko przytulić - uśmiechnął się. Czuł, że chce mu się płakać. Wangji objął go ramieniem i pocałował w policzek. Wei Ying westchnął z ulgą... chciał na chwilę, chociaż chwilę zrzucić z siebie brzemię tych problemów i tak tu sobie z nim poleżeć...

That's all! Kolejny szykuje się długi, więc musicie trochę poczekać.
Jakie shipy prócz Wangxiana byście chcieli? Może coś z Lan Xichenem? Uznaję kilka i możecie wybrać, piszcie!
Jak się podobało wam?
Macie jakieś teorie co się dzieje z Yingiem?

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro