Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

三十

Jiang Cheng siedział w samotności w ciemnej sali, na tronie, spoglądając na widok za oknem. Spokojna, czarna woda, kwiaty lotosu o zamkniętych w śnie pąkach. On sam jednak nie mógł spać, nie mógł nawet zamknąć oczy, aby nie zacząć czuć bezsilności.
Lan Xichen zaręczył się oficjalnie z panienką z jego sekty...
Rozpuszone włosy lidera, spadały na twarz, zasłaniając łzy tchórza. Tchórza, który bał się płakać i śmiać przy ludziach, tchórza który bał się oceny przez innych. Tchórza, który pozwolił aby jego najbliżsi odeszli i zostawili go samego, tchórza który złamał serce ukochanej piękności i pozwolił mu odejść do kobiety.

Wmawiał sobie, że tak jest lepiej i dla niego i dla Xichena i ogólnie dla wszystkich.
Więc dlaczego bolało go serce?
Przymknął oczy i rozmasował obolałe skronie. Naprawdę czuł się okropnie.

***

- nie chcę ślubu tak hucznego jak mój brat i panicz Wei mieli - zaprotestował Xichen, gdy dumny wuj zaprezentował mu swój plan na ślub. - w zasadzie myślałem o całkiem skromnej ceremonii bez wesela, a jeśli z weselem to tylko dla najbliższych. Za to hanshi dla mojej przyszłej żony musi być stanowczo większe, musi mieć wszystkie dogodności.

Wuj był naprawdę dumny z bratanka. Nareszcie, ktoś kto myśli jak on... Nie widział jego dobrze ukrywanego smutku - dobrze, A-Huan, cieszy mnie to. Dorosłeś. - dotknął go w ramię i odszedł, zająć się swoimi sprawami.

Xichen uśmiechnął się blado, spoglądając na przechodzących obok młodych adeptów, którzy powitali go z ogromnym szacunkiem. Wreszcie stał się tym, kim wszyscy chcieli aby był.
Wszyscy, oprócz niego i...

- Dzieeeeń dobry, Zewu-Jun! - powitał go radosny Wei Ying.
Wywołał tym szczery, nie udawany uśmiech u Xichena.

- Paniczu Wei, miło mi cię widzieć. Dobrze wyglądasz.

- ty przeciwnie, Lan Xichen. Chciałbyś porozmawiać? Na przykład o ślubie? - zaraz też podszedł Wangji, niosący jedzenie dla Wei Wuxiana. - jesteśmy tu dla ciebie, gdybyś chciał.

Tylko ta dwójka naprawdę o nim myślała i chyba chcieli mu pomóc.
Chcieli aby był sobą, ale nie mógł. Prawdziwy on zawodził bliskich.
Stali tak obok siebie, szczęśliwi ze swojego małżeństwa i siebie... Wei Ying opierał się o tors Wangjego, który niósł kolację dla nich. Xichen zwrócił uwagę na to, że Wei Ying wręcz promieniał i przytył, co było dziwne patrząc na to, że ostatnio przez jakiś miesiąc ciągle miał problemy z nudnościami.

- wszystko w porządku. Jestem po prostu nieco zestresowany małżeństwem. Moja przyszła żona wydaje się być jednak naprawdę mądrą i miłą kobietą.

- i ma bardzo ładną figurę - dodał Wei Ying.
Lan Xichen nie mógł uwierzyć w to, że choć Wei Wuxian jest z jego bratem i to on na pewno jest na dole, nadal umie dostrzegać piękno kobiet. Tak jakby lubił i mężczyzn i kobiety. Próbował kiedyś dowiedzieć się czy Lan Zhan również tak ma, ale ten nie widział piękna u nikogo innego niż swój mąż.

Xichen miał nadzieję, że i on będzie umiał docenić urodę swojej żony...  Bał się, że nie będzie umiał. Westchnął lekko i spojrzał na swoje biurko, na którym leżał zasuszony kwiat lotosu. Uśmiechnął się delikatnie i schował go do książki.

***

Wangji martwił się o męża. Rankami był on taki blady i zimny, miał mdłości i dużo spał w dzień. Ponadto przy każdej próbie stosunku narzekał na ból i przerywał go. Lan Zhan nie był pewny ile jeszcze wytrzyma. Nerwowo przygotowywał zupę dla niego, gdy do kuchni wszedł Lan Xichen. Powitał go krótko i może zbyt oschle, bo ten domyślił się, że coś nie gra.

- Wangji, co się dzieje? - zapytał z troską.

Lan Zhan odparł wprost, załamanym tonem - nie kochałem się z Wei Wuxianem dwa tygodnie. Chyba niedługo oszaleję - stwierdził, po czym zabrał dwie miski i odszedł. Lan Huan uśmiechnął się rozbawiony, patrząc jak ten marudzi i zaśmiał się cicho. Jego brat dorósł i mocno się zmienił.

- biedny panicz Wei - mruknął i pomyślał o nocy z Jiang Chengiem. A w zasadzie to dniu z nim, bo robili to w dzień. Cóż... pewnie nigdy nie zazna więcej tego uczucia, więc musi zadowolić się wspomnieniami.  

Witajcie w nowym rozdziale, moi kochani. Niedługo dobijemy do 1000 gwiazdek, bardzo dziękuję Wam <3
Zachęcam do dołączenia na mój serwer Mo Dao Zu Shi.
Discord: po prostu kaczka#4345
(Chętnie popisze z Wami rp wangxian lub coś z Xichenem)

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro