Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Zacznijmy od początku.

Wczoraj miałam korki z maty. Jak zawsze, w soboty, u mnie w domu. Zaczęliśmy po 17. Wszystko normalnie. Nauka z przerwami na żarty i śmiech. Kiedy skończyliśmy, rozmawialiśmy jeszcze o różnych rzeczach. Miałam ubrane moje ulubione szare jeansy oraz wygodną niebieską bluzę przez głowę , a włosy rostawiłam rozpuszczone, przez co często musiałam odgarmiać je ręką. W pewnym momencie, kiedy poprawiałam fryzurę, zauważyłam na sobie wzrok Maćka. Mój przyjaciel miał na sobie jeansy i zielony t-shirt. Bluzę zostawił na wieszaku w przedpokoju.

- O co chodzi? Mam coś na twarzy? Czemu tak na mnie patrzysz?-zapytałam.

*Maciek*

Pomagałem Nice w nauce już od jakiegoś czasu. Od swojej siosty dowiedziałem się, że nie rozumie kilku rzeczy. Od razu zaproponowałem jej pomoc. Może gdyby to była jakaś inna koleżanka Ali, to bym tego nie zrobił. Ale Dominika ma w sobie coś... niezwykłego, co kazało mi natychmiast powiedzieć jej o korepetycjach. Oczywiście za darmo. Początkowo nie chciała się na to zgodzić. Dopiero po długich namowach Alicji się zgodziła. Nie jestem pewiem, czy moja siostra domyśla się, że... Nika mi się podoba. Jest piękna, inteligentna, radosna, po prostu cudowna! Kiedy na początku września zobaczyłem, jak Łysy próbuje ją zaatakować, niewiele myśląc, ruszyłem jej na pomoc. Teraz jak zachipnotyzowany wpatrywałem się w jej piękne, błękitne oczy. Nie mogłem oderwać od niej wzroku.

*Dominika*

- Halo! Ziemia do Maćka! Zasnąłeś czy co?

- Nie, tylko się zamyśliłem.

- O! Ciekawe nad czym?- zapytałam zdziwiona.

- Na przykaład o tym, że masz super bluzę, króra podkreśla piękny kolor twoich oczu-wyrzucił z siebie.

Byłam bardzo zaskoczona.

- Ja? Naprawdę?

- Tak-odpowiedział lekko speszony.

- Za to ty masz ładne włosy. Zawsze chciałam takie mieć.

- Serio? Przecież masz śliczne zarówno włosy, jak i oczy. W ogóle jesteś bardzo ładna-powiedział cicho Maciek.

Zaśmiałam się. Ale mi słodzi! Zaraz, zaraz... Czy on właśnie próbował powiedzieć, że mu się podobam? Niemożliwe! Trudno nie zauważyć, że Maciek jest przystojny. Tym swoim wyglądem na pewno oczarował niejedną dziewczynę. Nic dziwnego. Jakby tego było mało, to do tego nie zachowuje się jak większość znajomych mi chłopaków. Nie jest arogancki ani wulgarny. Muszę przyznać, że... mi też się trochę podoba. No dobra. Nie trochę tylko bardzo. Traktuję go jednak jak przyjaciela i jestem sobą, tak jak radziłam Ali. W końcu nie jestem pewna, czy Maciek nie ma dziewczyny.

*Maciek*

Pff... Ale się wygłupiłem! Powiedziałem Nice (nie wprost, ale jednak) że jest dla mnie bardzo ważna. Ok. Nie tylko ,,ważna". Jestem w niej zakochany. Odkąd ją zobaczyłem chciałem ją przytulić i pocałować. Nie, nie mam dziewczyny. Zależy mi na Dominice, ale nie chcę jej zranić. Nie jestem pewiem, czy ja też się jej podobam. Będę o nią walczył, lecz do niczego nie będę jej zmuszać. Postaram się poznać ją jak najlepiej, chronić ją przed Olkiem i spędzać z nią dużo czasu.

Z moich rozważań wyrwał mnie dźwięk przychodzącego SMS-a.

Mama: Gdzie jesteś? Jest już po 9, a trzeba jeszcze iść z Hektorem na spacer i wyrzucić śmieci. Po za tym obiecałeś, że dzisiaj posprzątasz swój pokój, a nadal tego nie zrobiłeś.

Westchnąłem. Mama była super, tata zresztą też, tylko czasami byli przewrażliwieni.

Odpisałem.

Ja: Jestem u Dominiki. Dzisiaj dawałem jej korepetycje. Zasiedziałem się. Niedługo wrócę.

Ciszę przerwała Dominika.

- Kto to? Coś ważnego?

- Mama-odpowiedziałem.-Muszę już wracać.

Wstałem. Nika również. Odprowadziła mnie na dół. Zabrałem bluzę i stanąłem naprzeciwko Domi. Jak ona pięknie wygląda w blasku księżyca! Zresztą, zawsze jest cudowna. Zrobiłem krok do przodu, żeby przytulić ją jak zawsze na pożegnanie. Jednak ten uścisk trwał trochę dłużej niż zwykle. O dziwo, Nika nie odsunęła się, a nawet jakby trochę przysunęła się do mnie. Niespodziewanie moje usta delikatnie pocałowały wargi Dominiki. Oboje odskoczyliśmy jak oparzeni i spuściliśmy wzrok. Poczułem, że się rumienię. Po chwili odważyłem się podnieść wzrok. Nawet poprzez zasłonę jej włosów zauważyłem, że Domi też się zaczerwieniła. Zrobiło mi się głupio. Przez to mogę ją stracić na zawsze! A co, jeśli jej podoba się kto inny? Przecież nie chciałem Niki do niczego zmuszać! To był odruch. Tak mi wstyd! Mogłem wszystko zepsuć i dodatkowo zranić Dominikę!

Po kilku długich chwilach postanowiłem wreszcie się odezwać.

- Przepraszam cię. To moja wina. Jesteś dla mnie taka ważna... Jeśli chcesz, zapomnij o wszystkim. Do zobaczenia, mam nadzieję-pożegnałem się i szybko wyszedłem z jej domu.

Kiedy byłem już prawie przy furtce, usłyszałem cichy głos. Odwróciłem się.

- Pa-powtórzyła Dominika i uśmiechnęła się do mnie.

Odzwajemniłem jej uśmiech. Wtedy szybko zamknęła drzwi. Trochę mnie to zdziwiło. Ale cóż. Przynajmniej mnie nie zabiła za ten pocałunek.

Hej :) Sorki, że długo nie pisałam, ale byłam na wycieczce szkolnej i ogólnie dużo się dzieje. Dziękuję wszystkim za like i komentarze. Za ewentualne błędy przepraszam. Zaczytana18

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro