Rozdział 39
- Kochani chcemy wam coś ogłosić - zaczął Tomek.
- Za miesiąc się pobieramy - dokończyła mama i pogładziła się po brzuchu. - Jestem w ciąży.
Wszyscy zaczęli im gratulować. Tylko ja stałam w lekkim szoku. W sumie to powinnam była się domyślić. Te wymioty, omdlenia i bóle brzucha mogły dać mi do myślenia. Ale dobrze, że to nie żadna choroba, tylko normalne objawy, jakie większość kobiet ma w tym stanie.
Kiedy trochę ochłonęłam, poszłam i przytuliłam mamę. Złożyłam jej i jej narzeczonemu serdeczne gratulacje.
- A może będziesz chciała pomóc w wyborze imienia dla dziecka? - zaproponował Tomasz. - W końcu to będzie tak jakby twój brat albo siostra - uśmiechnął się.
- Bardzo chętnie - odpowiedziałam lekko drżącym głosem.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że to nie będzie tylko dziecko mojej cioci, czyli przyszywanej mamy i jej ukochanego, ale też, skoro jestem adoptowana przez siostrę mojego taty, moje rodzeństwo. A Tomek będzie moim... ojczymem? Trochę się w tym pogubiłam.
Wtedy, kiedy ja rozkminiałam te wszystkie nazwy, ktoś niespodziewanie podszedł do mnie i przytulił od tyłu. Śmiesznie wykręcając głowę, spojrzałam kto to.
- Maciek! Mogłam się tego spodziewać.
- A jednak udało mi się ciebie zaskoczyć - uśmiechnął się. - Gratuluję starszej siostrze.
- Ja też! - dobiegł nas głos Ali, która zaraz do nas podeszła.
- Dziękuję wam bardzo, ale nie wiem, czy nadaję się do tej roli...
- Nadajesz się - zapewniła mnie przyjaciółka. - Będziesz najlepszą starszą siostrą na świecie!
- Dzięki, że we mnie wierzysz - delikatnie się uśmiechnęłam. - Postaram się. Ale przez całe dzieciństwo byłam sama, to znaczy jako jedynaczka, a nagle w wieku już prawie 17 lat pojawi się ktoś młodszy... Będę musiała się do tego przyzwyczaić.
- Fajnie jest mieć rodzeństwo, zwłaszcza starsze, prawda, mała? - Maciek spojrzał zaczepnie na Alicję.
- No jasne, duży - ta zaśmiała się i szturchnęła go w bok.
- Tylko że między wami nie ma dużej różnicy wieku - przerwałam im.
- Nie martw się już, Nika - powiedział chłopak. - My wierzymy, że sprawdzisz się w roli ,,tej starszej", co Ala?
- Oczywiście! - zgodziła się z nim jego siostra. Ja jednak dalej miałam wątpliwości.
Co jeśli nie będę potrafiła bawić się, z jak by nie było, moim rodzeństwem? Jeśli się nie polubimy? Albo nie będziemy się dogadywać?
***
Minęło już trochę czasu, odkąd dowiedziałam się, że za niecałe 8 miesięcy pojawi się na świecie mój młodszy brat lub siostra.
Wybrałyśmy się z mamą na świąteczne zakupy po prezenty do sąsiedniego, większego miasta. Towarzyszył nam Tomek, który pół żartem pół serio stwierdził, że teraz musi Karolinę, czyli swoją narzeczoną, bardziej pilnować i dbać o jej zdrowie.
Kupiłam bransoletkę dla Ali, książkę dla Maćka i perfum dla mamy.
Kiedy już wszystko miałam, okazało się, że mama jest jeszcze w sklepie, poszłam jeszcze raz do matrasa. Przeglądałam książki i wdychałam ich zapach, który uwielbiam.
Kiedy tak stałam, pobieżnie przeglądając co ciekawsze pozycje, ktoś niespodziewanie na mnie wpadł. Siła jego rozbędu i mojej nieuwagi sprawiła, że prawie wylądowałam na ziemi. Prawie, bo w ostatniej chwili tajemniczy ,,ktoś" złapał mnie w talii.
- Przepraszam cię bardzo, to wszystko przez moją nieuwagę - było mu wyraźnie przykro. - Nic cie się nie stało?
- Nie, wszystko w porządku.
- Mogę wiedzieć, jak masz na imię? - zapytał.
- Może usiądziemy? - zaproponowałam, ponieważ on cały czas trzymał mnie nad ziemią.
- Oczywiście, już cię puszczam, pani - zaśmiał się i postawił mnie na ziemi. Ja też delikatnie się uśmiechnęłam.
- Cii - dobiegło nas z różnych stron sklepu.
- Ups - powiedzieliśmy niemal jednocześnie i omal znowu nie zachichotaliśmy. Usiedliśmy na wolnej kanapie.
Dopiero teraz mogłam mu się dokładniej przyjrzeć. Miał włosy w kolorze siana, równie jak ono rozwiane i oczy o odcieniu głębokiej jak trawa zieleni. Był szczupły, wyższy ode mnie oraz miał mocno zaryzowane kości policzkowe. Miałam dziwne wrażenie, że skądś go znam... Tylko skąd?
- Mogę się dowiedzieć, kogo uratowałem? - ponowił pytanie.
- Raczej prawie przewróciłeś i uratowałeś.
- No niech ci będzie - uległ. - To jak? Ja jestem Dawid - podał mi rękę.
- Nazywam się Dominika, ale znajomi często mówią mi Nika.
- Nika, Nika... Z kimś mi się kojarzysz - przyjrzał mi się uważniej. - Kotek? - zapytał, jakby to było hasło.
- Wilczek? - odpowiedziałam w podobny sposób, bo naraz wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce.
Przez chwilę jeszcze spoglądaliśmy na siebie, a potem bez słów wpadliśmy sobie w ramiona.
Hello ^^ Co sądzicie o rozdziale? Jak myślicie, kim jest ten chłopak?
Zastanawia mnie, dlaczego gwiazkuje i komentuje mniej osób niż czyta. Mam nadzieję, że to się zmieni, tzn. że liczba pogwiazdkowań (isnieje w ogóle takie słowo?) i komentarzy wzrośnie ;)
Zaczytana18
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro