Rozdział 25
*Dominika*
Usłyszałam cichy szum. Leniwie otworzyłam jedno oko, lecz zaraz je zamknęłam. Padał deszcz. Po chwili przemogłam się i otworzyłam oba. Okazało się, że już wstał nowy dzień. Spałam od wczorajszego popołudnia!
Wtedy wróciły wszystkie wspomnienia. Łzy popłynęły po mojej twarzy. Nawet nie próbowałam ich powstrzymywać. Nie chciałam. A raczej nie mogłam. To było zbyt świeże.
Co by było, gdybym sobie nie poradziła? Gdybym się nie obroniła? Co by się stało? Co mogło by się stać? - takie myśli krążyły po mojej głowie. Ze wszystkich sił próbowałam je odpędzić, lecz bez większego rezultatu.
Zadrżałam. Przeraziło mnie wczorajsze spotkanie z Olkiem. Teraz bałam się go wręcz panicznie.
Przez moje łkanie nie usłyszałam cichego skrzypienia drewnianej podłogi. Do tego leżałam z twarzą w poduszce.
Materac lekko zapadł się pod wpływem ciężaru. Ktoś usiadł na moim łóżku. Przekonana, że to mama będzie znowu próbowała bezefektownie mnie pocieszać, nie ruszyłam się z miejsca. Wtedy jednak usłyszałam cichy, kojący głos:
- Cii, Dominiko, cii, spokojnie. Jestem przy tobie.
Zaskoczona podniosłam głowę i ujrzałam Maćka.
Skąd on się tu wziął?!
Ale teraz nie to było najważniejsze. On był przy mnie. W tej chwili nic więcej nie potrzebowałam. Wtuliłam się w jego czerwoną bluzę, mocząc ją łzami. Jemu jednak to nie przeszkadzało. Przytulił mnie tylko mocno i szeptał uspokajające mnie słowa.
Kiedy już skończyły mi się wszystkie łzy, nie podniosłam jednak głowy. Sama nie wiem, ale było mi chyba trochę...wstyd, że tak bez wytłumaczenia zalewam go słonymi kroplami. A może po prostu chciałam czuć jego bliskość? Albo i to, i to.
Mój chłopak jednak zdawał się wszystko rozumieć. Nie pytał o nic, tylko dalej mnie tulił i delikatnie składał delikatne pocałunki na moich rozczochranych włosach.
Trwaliśmy tak w milczeniu. Ja i on. Oraz moje wczorajsze doświadczenia.
Wreszcie odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Jak zawsze zatopiłam się w jego orzechowo-brązowych oczach. Minęły kolejne minuty. Maciek pochylił głowę, żeby mnie pocałować, lecz wtedy zadziałał mój instykt. Nagle odwróciłam głowę, nie dając się uszczęśliwić. Przez twarz Maćka przeszedł ledwo zauważalny grymas. Był smutny, że uciekam przed nim. Ja też. Po prostu zadziałam zgodnie z wczoraj nabranym odruchem w stosunku do Aleksandra. Nie miałam pojęcia, że tak się zachowam przy moim chłopaku.
Spuściłam wzrok.
- Przepraszam. To był odruch.
- Nic się nie stało, Nika. Rozumiem.
Zaskoczona spojrzałam na niego.
- Twoja mama mi nieco wyjaśniła. Jednak ona sama chyba nie bardzo wie o co chodzi. To ją przetasta.
- Mnie też.
- Jak chcesz, to opowiedz mi wszystko. Nie będę przerywał. A jeśli nie, to przynajmniej wytłumacz to twojej opiekunce. Zaufaj mi.
- Dobrze. Chyba jednak wolę się wygadać. Ufam ci.
- Dzielna dziewczynka-chłopak uśmiechnął się z dumą.
Po raz kolejny musiałam przejść przez tą opowieść. Było mi ciężko, a był przy mnie Maciej. To dodawało mi odwagi. Im więcej o tym mówię, tym czuję się lepiej. Nie całkiem dobrze, ale trochę lepiej. A to już coś.
Maciek tak jak obiecał, nie przerywał, chociaż było widać, że nie raz miał na to ochotę. Kilkakrotnie wciągnął tylko głęboko powietrze, jako oznakę najwyższego niepokoju i frustracji . Był jednak cierpliwy.
Kiedy skończyłam, przez chwilę panowała cisza. Wpatrywałam się w mojego chłopaka z napięciem.
Czy zrozumiał?
Potem jednaj Maciek ponownie objął mnie ramionami. Czułam się w nich bezpiecznie.
- Byłaś bardzo odważna - powiedział.
*Maciek*
Słuchając opowieści mojej dziewczyny byłem wręcz przerażony postępowaniem Łysego. Przecież on mógł ją skrzywdzić! Po części tak się stało. Dominika bardzi się go boi, czuję to. Nie mogę dopuścić, żeby jeszcze kiedykolwiem doszło do czegoś takiego. Obiecałem sobie, że będę ją chronić, a jakoś średnio mi to wychodzi. Od teraz będę się nią jeszcze bardziej opiekował. Kocham ją i nigdy się to nie zmieni.
Hej :) Wiem, że dodaję rozdział po dłuższym czasie, za co bardzo przepraszam, ale zaczęła się szkoła, a wraz z nią kartkówki, zadania, zajęcia dodatkowe itp. Postaram się częściej dodawać. Dziękuję wszystkim, którzy czytają moje wypociny. Zapraszam do gwiazdkowania i konentowania. To naprawdę bardzo motywuje! Zaczytana18
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro