Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

*Dominika*

Obudziłam się, kiedy słońce już jasno świeciło. Niechętnie spojrzałam na zegar, jednak w momencie oprzytomniałam. Dochodziło wpół do jedenastej! Zaspałam! Już chciałam zerwać się z łóżka, lecz w tej samej chwili do mojego pokoju weszła mama. Była w niewiele lepszym stanie ode mnie. Miała na sobie dres, a włosy ułożone w tak zwany ,,artystyczny nieład".

- Mamo mamo, zaspałam!-wykrzyknęłam zamiast powitania.

- Widzę przecież-roześmiała się.-Nie martw się, ja też, dlatego cię nie obudziłam. Dobrze, że mam dzisiaj wolne i nie muszę iść do redakcji. I do tego jeszcze ten gips-westchnęła.-Nie marwt się, napiszę ci usprawiedliwienie. Miałaś dzisiaj mieć coś ważnego?

Zastanowiłam się przez krótką chwilę.

- Chyba nie. Szara codzienność.

- W takim razie nic się nie stanie, jeśli dzisiaj sobie darujesz-mama puściła do mnie oczko.-Ubierz się i zejdź na śniadanie.

Zrobiłam tak, jak powiedziała. Wyjęłam z szafy lekko schodzone już legginsy oraz luźną bluzkę w paski z rękawem długości 3/4 i udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, a później związałam moje niesforne dzisiaj włosy w luźnego koczka. Po chwili byłam już w kuchni. Mama przygotowywała dla nas jajeczniczę. Pycha!

Po skończonym śniadaniu przeszłyśmy do salonu, a mama zaparzyła sobie kawę i cicho westchnęła. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.

- Wiesz Dominiko... Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent... Właściwie to jest raczej pamiątka...

Uniosłam brwi. Nic z tego nie rozumiałam.

- Jak to prezent? Przecież wczoraj miałam urodziny, a ty razem z Tomkiem wręczyłaś mi nowy laptop. No i po kim ta pamiątka?-zapytałam zdumiona. O kopercie, którą dostałam od Tomka nie wspomniałam.

- Wiem, że już dostałaś od nas prezent. Tomek później przyznał się i powiedział mi o tej kopercie-uśmiechnęła się znacząco.-To jednak nie jest nic w tym stylu. To raczej... wspomnienia.

Mama wstała z fotela i podeszła do szafki. Wyciągnęła z niej prostokątny pakunek.

- Proszę, to dla ciebie, Dominiko-powiedziała, wręczając mi go.

- Dziękuję-byłam trochę zmieszana tym dodatkowym podarkiem. Po chwili wachania, odpakowałam go. W środku znajdował się...album ze zdjęciami. Zaciekawiona, zaczęłam je przeglądać.

Jedna z pierwszych fotografii przedstawiała małego chłopca oraz jeszcze młodszą od niego dziewczynkę. Oboje byli odświętnie ubrani. Było jeszcze kilka zdjęć z dziećmi. Na późniejszych byli już nieco starsi. Kolejne fotografie przedstawiały już może dwudziestoletniego chłopaka o włosach koloru ciemnoblond i ładnych błękitnych oczach w towarzystwie szczupłej brunetki. Na innych zdjęciach była też z nimi blondynka, w której rozpoznałam tę małą dziewczynkę z wcześniejszych fotografii. Przewróciłam stronę w albumie. Zobaczyłam tam szczęśliwą i uśmiechniętą parę młodą. Były także zdjęcia z wesela. Dalej znalazłam zdjęcie ciemnowłosej kobiety z zaokrąglonym brzuchem, a obok niej jej dumnego męża. Chciałam obejrzeć kolejne fotografie, jednak zamiast nich, znalazłam...lukę. Po prostu w tej części albumu ich nie było. Znalazłam jeszcze kilka zdjęć przedstawiających malutkie dziecko, dziewczynkę ubraną w różowe śpioszki. Nadtępne fotografie przedtawiały już tylko ją w różnych etapach życia.

Wpatrywałam się w ten niezwykły prezent z ogromym wzruszeniem i wdzięcznością. Tyle wspomnień... Dalej nie mogłam uwierzyć, że to, co zobaczyłam, miało miejsce na prawdę. Czułam się tak, jakby to wszystko było snem, który po przebudzeniu odejdzie w niepamięć. Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej mamy-nie-mamy:

- Wiesz, kto to jest?

Hej :) Ten rozdział jest według mnie taki sobie. Trochę jest melancholijnie. Do rozdziału jest też cytat. Zachęcam do przeczytania :) Z góry przepraszam, jeśli będą błędy. Proszę, oceniajcie i komentujcie. Zaczytana18

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro