Rozdział 13
*Dominika*
Obudziłam się z gorączką, katarem oraz bólem głowy i gardła. Nie poszłam do szkoły. Mama zadzwoniła do pracy, wzięła wolne i poszła ze mną do lekarza. Ja ledwie trzymałam się na nogach. Byłam tak bardzo słaba. Napisałam tylko do Ali, że jestem chora i mnie będzie mnie w szkole, a Maćkowi, że niestety nici z naszych planów, bo złapała mnie choroba.
Wizyta w przychodni trwała nieznośnie długo. Najpierw trzeba było stworzyć mi kartotekę. Zajęła się nami jakaś starsza i zrzędliwa kobieta.
- Proszę wypisać tu dane osobowe córki. Tylko czytelnie!-powiedziała. Pod nosem, ale na tyle głośno, żebyśmy słyszały, wymamrotała:
- Co za ludzie! Jak ja nie cierpię obcych pacjentów! To skandal, żebym ja musiała się nimi zajmować!
Na szczęście usłyszała to też młoda pielęgniarka i postanowiła wkroczyć do akcji.
- Pani Jadziu, ja zajmę się pacjentkami, a pani w tym czasie przygotuje pobraną dzisiaj krew do oddania do kaboratorium, dobrze?-uśmiechnęła się miło. Od razu ją polubiłam.
- Zgoda. Zajmij się nimi. Powodzenia-powiedziała kwaśno ta stara baba. Odetchnęłam, kiedy zniknęła mi z oczu. Ta młoda kobieta, Ola, była dużo milsza od tej zołzy. Szybko uwinęłyśmy się z papierkową robotą i udałyśmy się do gabinetu.
Badanie przebiegło szybko i sprawnie. Okazało się, że mam grypę. Dostałam zwolnienie ze szkoły do końca tygodnia i mogłyśmy nareszcie wrócić do domu.
Prawie cały dzień spałam. Budziłam się głównie po to, żeby coś zjeść, napić się i wziąźć lekarstwa. Jak ja nie lubię być chora! Wieczorem napisałam jeszcze Alicji, co mi jest i znów wpadłam w objęcia Morfeusza.
*Alicja*
Nika jest chora. Na pewno się nudzi. Jak tylko poczuje się lepiej, postaram się jakoś ją zająć i rozweselić. Maciek i Filip na pewno mi pomogą. W dodatku zbliżają się urodziny mojej przyjaciółki. 18 październik już za niecałe dwa tygodnie. Przygotuję jej super niespodziankę.
*Dominika*
Dziś po południu czułam się już nieco lepiej. Najwyraźniej lekarstwo zaczęło działać. Właśnie czytałam książkę, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Po chwili do mojego pokoju wpadła roześmiana Ala. Zaskoczyła mnie tą wizytą. Zupełnie się jej nie spodziewałam.
- Hej-powiedziałam, gdy już mnie wyściskała.-Co tu robisz? Jeszcze cię zarażę.
- Postanowiłam cię odwiedzić-uśmiechnęła się.-Nie zarazisz. Na pewno się nudzisz, więc trochę umilę ci czas.
Rzeczywiście. Nuda po prostu mnie zżerała. Bardzo się ucieszyłam, że przyjaciółka mnie odwiedziła.
- Świetnie-odparłam.-Co będziemy robić?
- Co tylko chcesz. Możemy rozmawiać, śmiać się, wygłupiać, zobaczyć jakiś fajny film...-wymieniała.-Chociaż film chyba odpada-dodała po chwili namysłu.
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- Pendrive ma Maciek, bo to on miał zgrać film, a Filip miał zabrać z domu rzutnik, żeby oglądać w lepszej jakości-wyjaśniła.-Niestety, musieli iść na niespodziewany trening koszykówki. Jadą na jakiś mecz. Początkowo mieli być tylko na rezerwie, ale Piotrek i Paweł, bliźniacy z ich klasy, którzy byli w głównym składzie, mają ospę, więc musieli ich zastąpić.
- Szkoda, że nie mogli przyjść.
- Im też jest przykro. Bardzo chcieli się z tobą zobaczyć. A zwłaszcza Maciek-dodała z uśmiechem.
- Naprawdę? To znaczy... miło z jego strony-powiedziałam z zakłopotaniem.
- Nie udawaj, że ci na nim nie zależy. Wiem, że jest inaczej-uśmiechnęła się.
- Masz rację. Bardzo lubię twojego brata. On mnie chyba też. Właściwie... to on mi się podoba. Chyba się zakochałam.
- To widać. Z resztą nie ty jedna. On też coś do ciebie czuje-powiedziała z przekonaniem.
- Jesteś pewna?-zapytałam.
- Na sto procent. Ciągle mnie o ciebie pyta. Był bardzo zawiedziony, że nie może tu dzisiaj przyjść. W dodatku martwi się o ciebie.
- Nie mówiłam ci, ale... Miałam iść wczoraj z Maćkiem do kina. Niestety, rozchorowałam się.
- O, widzę, że mój brat na reszcie odważył się ciebie gdzieś zaprosić. Chyba bał się, że się nie zgodzisz.
- Chciał, żebym odpoczęła po spotkaniu z Łysym. Nie byłam pewna, czy to ma być randka, czy raczej kumpelski wypad. Teraz już wiem, że raczej ta druga opcja.
- Musiał mieć po prostu dobry pretekst, żeby się z tobą umówić. Hmm... Może jednak znajdzie się sposób, żebyście obejrzeli ten film...
- Co masz na myśli?
- Niespodzianka-uśmiechnęła się łobuziersko.
Przewróciłam oczami. Obie dostałyśmy ataku śmiechu. Ala spojrzała na zegarek.
- Oj, muszę już iść. Zadanie się samo nie odrobi-powiedziała.
- Pa. Pozdrów chłopaków.
- Pozdrowię. A zwłaszcza Maćka-puściła do mnie oko.-Trzymaj się.
Kiedy Alicja wyszła, ja zaczęłam rozmyślać o Maćku. Jak cudownie by było, gdyby on też często o mnie myślał. Przypomniał mi się ten delikatny pocałunek, jakim obdarzył mnie w sobotę. Jego usta były takie miękkie i ciepłe...
Hej :) Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba :) Jeśli tak, to proszę o komentarze lub gwiazdki. Czekam na wasze opinie. Miłego popołudnia :) Zaczytana18
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro