Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Nagle usłyszałam podniesiony, jakby znajomy głos, dobiegający gdzieś z boku.

- Zostaw ją, ty draniu.

Odwróciłam głowę. Okazało się, że to Maciek! Miał zmarszczone brwi i zacięty wyraz twarzy, co oznaczało, że był badrzo zdenerwowany. Ale co on tu robi? Zresztą nie ważne. Zjawił się w samą porę!

Łysy nie miał zamiaru tak łatwo się poddać.

- Niby czemu? Co mi zrobisz? Obcej broni-prychnął.

- Powiedziałem, zostaw ją.

- Ha, ha, ha, przyjaciel Obcej-zaśmiał się Olek, czyli Łysy.

- Odsuń się od niej. To moja znajoma, więc miej się na baczności. Nie uczono cię, że słabszych się nie bije?

Olek ryknął śmiechem. Cały czas trzymał mnie za ramię.

W tej chwili pojawił się jakiś nauczyciel. Był wysoki, miał czarne włosy przypruszone siwizną oraz srogi wyraz twarzy.

- Kawalerze Aleksandrze Zioło, proszę puścić tę młodą damę. Co tu się stało, kawalerze Janowski? - zwrócił się do Maćka.

- Kolega chciał pobić nową uczennicę liceum, panie profesorze - wskazał na mnie.

- Nic ci się nie stało, młoda damo?-zapytał się mnie nauczyciel.

- Nie, nic... panie profesorze.

Profesor uśmiechnął się. Widocznie był zadowolony, że tak szybko załapałam panujące tu zasady.

- A ty, kawalerze, pójdziesz ze mną-powiedział do Olka.

- Przecież ja nic nie zrobiłem. To ona jest tu obca i powinna mieć się na baczności.

- Nie dyskutuj, Zioło. Zobaczymy, czy będziesz taki rozmowny u dyrektora.

Profesor i Łysy oddalili się.

- Nic ci nie zrobił?-zapytał z troską w głosie Maciek.

- Nie, nic. Tylko trochę się przestraszyłam-odpowiedziałam.- A ty? Skąd się tu wziąłeś?

- Spotkałem wczoraj profesora Lisieckiego. To ten, który przed chwilą tu był. Uczy biologi. Poprosił mnie, żebym przyszedł trochę wcześniej i pomógł mu przenieść klatki ze zwierzętami z samochodu do szkoły.

- Zapomniałabym ci podziękować! Gdyby nie ty, kto wie, jakby się to skończyło.

- Spoko, to nic takiego. Po prostu przyszedłem chwilę przed profesorem i nagle zauważyłem ciebie i Olka.

- Jeszcze raz ci dziękuję.

W tej chwili przyszła Alicja.

- Hej. Sorki za spóźnienie. Coś mnie ominęło?

- Łysy chciał zaatakować Nikę-powiedział Maciek.

- Co?!-Ala zrobiła wielkie oczy.

- Nic mi się nie stało. Maciek i profesor Lisiecki zjawili się w samą porę.

- Uff, to dobrze. Dzięki za uratowanie mojej przyjaciółki, braciszki-uśmiechnęła się Alicja.

- Zawsze do usług-Maciej też się uśmiechnął.-Na mnie już czas, dziewczyny, profesor czeka-pomachał nam.

***

Po akademii wszystkie klasy miały spotkania z wychowawcami. Poszłam z Alą pod salę. Czekając, aż nasza wychowawczyni-nauczycielka historii-przyjdzie z kluczem, Alicja opowiedziała mi o swojej drugiej przyjaciółce-Małgosi, która rok temu przeprowadziła się z rodzicami do większego miasta, około godziny drogi stąd. Z powodu odległości rodzice Gosi zdecydowali, że będzie ona uczyć się w nowym mieście. Pomimo rozłąki dziewczyny często do siebie piszą, gadają na Skype i odwiedzają się w długie weekendy.

- Koniecznie musisz ją poznać, Nika. Gośka kocha konie, ładnie rysuje i świetnie radzi sobie z nauką języków. Ma krótkie, miodowo-złote włosy, niebieskie oczy oraz nosi okulary. Znamy się już od przedszkola-trajkotała Ala.-Ma też młodsze rodzeństwo: Basię i Krzysia. To bliźnięta. Są tacy słodcy!

W końcu przyszła nasza pani-profesor historii Martyna Nowak. Przedstawiła mnie klasie i pozwoliła usiąść z Alicją, a następnie podała nam plan lekcji.

***

Już wyszłyśmy ze szkoły i właśnie umawiałyśmy się z Alą na pizzę do ,,Uno", kiedy moja przyjaciółka nagle złapała mnie za ramię i powiedziała:

- Czekaj!

Hej :) Miłego czytania. Proszę zostawcie po sobie ślad. Zaczytana18

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro