Rozdział 10
*Dominika*
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Ta opowieść zaskoczyła mnie. Okazało się, że nawet w domu tu jestem obca.
Pomino zaskoczenia przerwałam ciszę.
- Poznałaś kogoś?
- Tak-uśmięchnęła się ,,mama".-Właściwie znam go już od kilku lat. Ma na imię Tomek. Niedawno mi się oświadczył. Chcemy wziąźć ślub, ale ze względu na ciebie jeszcze nie ustaliliśmy daty. Kiedyś myślałam, że na zawsze zostanę starą panną. Jednak miłość zapukała do mych dzrzwi.
- To super, że go poznałaś!
- Naprawdę się cieszysz? Myślałam, że będziesz nie zadowolona.
- Tak cieszę się. Kiedy ślub? Poznam w końcu tego Tomka?-byłam jednocześnie rozemocjowana, zaskoczona i zdziwiona planowanym ślubem i moją adopcją. To bardzo dużo informacji i wrażeń jak na jeden dzień.
- Myślę, że nie prędzej, jak za dwa, trzy lata. Musimy najpierw zaoszczędzić na tę uroczystość. Ty będziesz już wtedy prawie pełnoletnia. A Tomka poznasz w najbliższym czasie. On też się tu przeprowadza, to też jeden z kilku powodów naszego wyjazdu. Mój narzeczony też znalazł tu pracę. Zaczyna niedługo.
- Jestem szczęśliwa, że poznałaś swojego superfaceta... mamo-to ostatnie słowo dodałam trochę niepewnie.
- Jeśli chcesz, nadal możesz tsk do mnie mówić. Nie ma problemu.
- Ok. Też uważam, że tak będzie lepiej. W końcu to ty przez prawie całe życie byłaś dla mnie mamą.
- Zgoda-mama uśmiechnęła się z ulgą. Najwyraźniej obawiała się innej odpowiedzi.- Co powiesz na kebaba i jakiś fajny film?
- Z przyjemnością-uśmiechnęłam się.
***
Dzisiaj kolejny dzień w szkole. Nareszcie opowiem Ali o wszystkim.
Jednak to ona pierwsza zdała mi relację z sobotniego spotkania ze swoim chłopakiem.
- Było super! Filip zabrał mnie do kina na świetny film. Potem poszliśmy na długi spacer. Odprowadził mnie pod sam dom i pocałował. To był cudowny wieczór-rozmarzyła się Alicja.-A ty? Rozmawiałaś w końcu z mamą, tak jak obiecałaś?
- Tak-westchnęłam. Skąd ona wiedziała? Intuicja, odpowiedziałam sobie.
Opowiedziałam przyjaciółce wszystko o wczorajszej rozmowie z mamą. Obiecała, że nikomu nie powie. Kiedy skończyłam, przekazała mi kilka ciekawych informacji.
- Jak było na korkach w sobotę?
- Spoko...
- Maciek wypytywał mnie o ciebie.
- Serio? O co pytał?-zapytałam.
- Tak. O różne rzeczy: ulubiony kolor, książki, potrawy i inne. Chyba mu się podobasz-uśmiechnęła się.-A ty?
- Co ja?
- Też go lubisz?
- Tak i to bardzo-zarumieniłam się.
- O widzę, że to coś poważnego-powiedziała Ala spojrzawszy na mnie.
- Czy ja wiem...
- Gadaj i nie daj się prosić-nalegała.
- No dobra-zgodziłam się pod wpływem jej próśb. Opowiedziałam jej wszystko co do joty. Kiedy skończyłam, aż zagwizdała z wrażenia. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- To nie byle co. Mój brat nie całuje pierwszej lepszej dziewczyny.
- To nie był pocałunek, tylko takie muśnięcie-plątałam się.
- I tak wiem, że on bardzo cię lubi. Tylko jest trochę nieśmiały.
*Alicja*
Ostatnio Maciek pytał mnie o Nikę. Pomyślałam, że się zakochał, a po opowieści Dominiki to więcej niż pewne. Cieszę się, że akurat w mojej przyjaciółce. To dobry wybór, a on wie, co robi.
*Dominika*
Wracałam z Alicją do domu. Sprawdzian chyba poszedł mi dobrze. W szkole rozmawiałam chwilę z Maćkiem. Nie wspominałam o naszym ostatnim spotkaniu. On zresztą też nie. Wolał zapomnieć? A może się wstydzi? Podobno jest nieśmiały. Czy on naprawdę coś do mnie czuje? Mam nadzieję, że miętę!
Nagle, kiedy byłyśmy już pod domem Ali, usłyszałam krzyk dobiegający od strony mojego domu. Szybko tam pobiegłyśmy. Za zakrętem zobaczyłam miją mamę siedzącą na ziemi i trzymającą się za ramię. Podbiegłam do niej.
- Co się stało?-zapytałam z troską.
- Spadłam ze schodów i chyba złamałam rękę.
- Już dzwonię po pogotowie-oznajmiła Alicja.
Ja pomogłam mamie wstać. Była bardzo roztrzęsiona. Mam nadzieję, że to tylko zwykłe złamanie.
W oddali słyszałam już nadjeżdżający ambulans.
Hej :) Ten rozdział taki średni, ale mam nadzieję, że inne będą już lepsze. Jeśli macie jakiś pomysł lub chcecie coś zmienić to piszcie. Zaczytana18
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro