Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Górskim szlakiem w nieznane

Autor: daria_anna

Tytuł: W ogniu serca

Liczba rozdziałów: 13 rozdziałów + słowem wstępu (nierecenzowane)

Status: Trwające

Gatunek: Romans, obyczaj

UWAGA, RECENZJA ZAWIERA SPOILERY!

Żeby odmienić swoje życie, zwykle trzeba się przy tym napracować, a plan, jakkolwiek błyskotliwy by nie był, rozciąga przed nami wizję kilkuletniej, ciężkiej pracy, nim w końcu wkroczymy na ścieżkę wiodącą do upragnionego celu. Bogna wiedziała, że nic w życiu nie przychodzi łatwo, ale najwyraźniej nie sądziła, że autorka, która ją stworzyła, nie pozwoli jej tak prędko porzucić życiowego bagażu, którym ją obarczyła.

Tymczasem my, jako czytelnicy, mamy zagwarantowaną przejażdżkę emocjonującym rollercoasterem, o ile dane nam będzie wczuć się w postać, polubić ją lub chociażby przywiązać się do niej. Przygodę rozpoczynamy w górach, gdzie oprócz bohaterki możemy zetknąć się z kilkoma ciekawymi postaciami oraz... Florianem — wnukiem małżeństwa, od którego Bogna odkupiła pensjonat.

Zanim jednak omówię, jak autorka poradziła sobie z tym tematem, zacznę od pierwszego wrażenia.

Okładka wykonana przez Tailove Graphics zdecydowanie przyciąga uwagę. Jest prosta i nie zawiera wielu elementów, ale uważam, że to ograniczenie bardzo służy grafice. Na górze widać całujących się głównych bohaterów — Floriana oraz Bognę — natomiast tuż pod nimi znajdują się góry, u których podnóża rozpościera się widok na skąpany w ciepłych, jesiennych barwach las. Wszystko to komponuje się świetnie i wiernie oddaje treść opowieści, pozwala czytelnikowi poczuć klimat i zdecydowanie zachęca do zajrzenia do opowiadania. Niestety nie do końca pasuje mi umieszczona po lewej stronie okładki flaga, która chyba ma nawiązywać do zawodu strażaka, który w przeszłości wykonywał Florek. Uważam, że jest jedynym elementem, który zaburza spójność okładki. Podoba mi się napis, który przypomina efekt zaparowanej szyby i bardzo pasuje do kompozycji. Login autorki umieściłabym jednak pod tytułem opowieści, bo odrobinę nie pasuje mi powyżej, ze względu na dobraną czarną kolorystykę czcionki. Uważam, że o wiele przejrzyściej i efektowniej prezentowałby się niżej, w jasnej kolorystyce, niż prezentuje się na tle ośnieżonych gór z czarnymi skałami wystającymi spod warstwy śniegu, ale to tylko moja opinia.

Opis w tym wypadku wypadł bardzo dobrze i intrygująco. Osobiście nie jestem fanką wtrącania streszczeń dotyczących postaci do blurbu, bo mało komu udaje się w dobry sposób je spuentować. Tutaj nie ma tego problemu, szczególnie że sam rodzaj opowiadania, tematyka i dylematy, które porusza tekst, są bardzo dobrym tłem do zastosowania takiego zabiegu. Mimo wszystko nadal jestem skłonna stwierdzić, że wprowadzenie do opisu mniejszej ilości szczegółów byłoby korzystniejsze. Głównie dlatego, że charakterystyka Floriana zawiera w sobie ważne elementy charakterystyki postaci, a co za tym idzie, odziera bohatera z jego tajemniczości, a czytelnika z ekscytacji towarzyszącej odkrywaniu kolejnych elementów układanki. Dlaczego u Bogny mi to nie przeszkadza? Ponieważ we fragmencie o niej tak naprawdę zawiera się fabułę kilku pierwszych rozdziałów, gdzie to wszystko już zostało wspomniane, natomiast przeszłość Floriana poznajemy po kawałeczku, a najszerzej w retrospekcji w rozdziale dziesiątym. Dlatego też uważam, że opis jest świetny, ale wymaga kilku szlifów we fragmencie o głównym bohaterze. Podsumowanie jest za to bardzo dobre. Zdradza odrobinę z tego, o czym będzie opowiadanie, określa emocje, z którymi zmierzą się bohaterowie i zachęca czytelnika do kliknięcia "czytaj".

Fabuła opowiadania nie jest zbyt skomplikowana. Tak naprawdę fragment o Bognie w opisie wyjaśnia nam z grubsza cały początek. Bohaterka po nieudanym rozwodzie postanawia odmienić swoje życie — stawia wszystko na jedną kartę i za oszczędności kupuje pensjonat w uroczej miejscowości Borowice w okolicach Karpacza. Mimo sprzeciwu ze strony brata upiera się, że poradzi sobie z wyzwaniem, które sobie narzuciła, i stawi czoła wszelkim przeciwnościom losu. Na miejscu zastaje jednak kilka problemów, a stan hotelu bardzo szybko sprowadza bohaterkę na ziemię w kwestii kosztów renowacji budynku. Pensjonat posiada "dobudówkę", która do tej pory pełniła rolę domu dla poprzednich właścicieli posiadłości. Wkrótce okazuje się jednak, że wejście oraz kuchnię, przez którą przechodzi się do warsztatu, będzie musiała dzielić z Florianem — tajemniczym, skrytym i przede wszystkim nieskorym do kontaktu z ludźmi wnukiem poprzednich właścicieli. Bogna przystaje na warunki, które zastała, mimo początkowej niechęci do dzielenia przestrzeni z obcym mężczyzną.

Nie mija chwila, nim na scenę wkracza miejscowy sołtys, który niejako wymusza na bohaterce zorganizowanie imprezy plenerowej dla społeczności pobliskiej wioski, na co Bogna zgadza się dosyć opornie. Podczas grilla bohaterka integruje się z miejscowymi oraz upija się, co prowadzi do ciekawej sceny pomiędzy nią a Florianem - skutkuje ona pierwszym konfliktem wewnętrznym postaci, które zaczynają się unikać. Przełomowym momentem ich dotychczasowej relacji okazuje się sytuacja, w której Bogna zastaje we wspólnej kuchni ślady krwi i przerażona kieruje się do warsztatu, który zamieszkuje mężczyzna. Tam zastaje go pod prysznicem, gdzie Florian próbuje tamować krew.

Cóż, nie będę zdradzać dalszej fabuły, o tym najlepiej przekonacie się sami. Tymczasem omówię to, co mnie urzekło oraz niestety to, co nie do końca mnie ujęło.

Osobiście uwielbiam scenę pierwszego spotkania dwójki głównych bohaterów. Urzekł mnie ich dialog i niezręczne zachowanie wobec siebie, jednak myśli Florka odrobinę studziły mój zapał, jeśli chodzi o przypisanie tej scenie miana ulubionej. Zabrakło mi skupienia uwagi mężczyzny na czymkolwiek poza fizycznością Bogny, pierwszego wrażenia na temat jej zachowania czy też zwrócenia uwagi na sposób, w jaki się wysławiała. To wszystko dodałoby scenie pełnowymiarowości, natomiast tutaj brak tych kilku szczegółów trochę spłycił mi postrzeganie Floriana, szczególnie że to narracja pierwszoosobowa. Dopiero w dalszej części rozdziału mężczyzna zwraca w pewnym sensie uwagę na sposób wysławiania się i gestykulację Bogny. Uważam, że warto byłoby wzbogacić tekst o chociaż kilka szczegółów, dzięki czemu czytelnik mógłby poznać daną postać z perspektywy innych bohaterów.

Bardzo podobał mi się rozdział poświęcony retrospekcji Floriana dotyczący dnia, w którym doznał poparzeń. Bardzo dokładnie opisany został proces akcji ratunkowej, co pokazuje, że autorka poświęciła czas na research drobnych szczegółów. Świetnie przedstawiła również relację Floriana z jego najlepszym przyjacielem Filipem. Zarówno scena utraty Filipa, jak i ta, w której biegli ulicami Jeleniej Góry, by spieszyć na ratunek ludziom uwięzionym w płonącym budynku, były bardzo emocjonalne i budowały odpowiednie napięcie towarzyszące niebezpiecznej pracy strażaków. I choć osobiście uważam, że warto byłoby ów fragment przedstawić jako retrospekcję, kiedy bohater otwiera się całkowicie przed Bogną, nie mogę w stu procentach przyznać, że tak byłoby lepiej. Mam przeczucie, że obecnie opublikowane rozdziały stanowią jedynie ułamek opowieści i autorka przygotowała dla czytelników jeszcze inne atrakcje.

Pod względem rozwoju charakterów bohaterów najlepszy wydał mi się rozdział trzynasty. Bogna odwiedza Dom Pomocy Społecznej wraz z Wojciechem Ferencem i poznaje jego żonę oraz historię, która kryje się za ich miłością i która swój początek ma właśnie w Zaciszu — pensjonacie nabytym przez bohaterkę. Muszę przyznać, że to ostatecznie wkręciło mnie w opowiadanie jako czytelnika, który odczuwa realizm przedstawionych postaci oraz miejsc. Dzięki tej podróży bohaterka podejmuje bardzo trudną dla siebie decyzję, przezwycięża pewne słabości, łamie ograniczenia i myślę, że ostatnia scena rozdziału będzie pięknym początkiem jej pełnej przemiany.

W opowiadaniu jedna scena wypadła niestety trochę gorzej, przez co sama nie do końca wiem, jakie odczucia mi przy niej towarzyszyły. Mówię tutaj o scenie kompletnego upojenia alkoholem, kiedy to Bogna zaczęła wygłaszać patetyczny monolog bez ładu i składu. Znaczy, miał on pewien sens, jednak gdyby nie ratowała tego perspektywa Floriana, na wzmiankę "Chcę być jak te gwiazdy! Tak! W kolejnym życiu będę gwiazdą! Będę wolna! Nikt nie będzie mógł przyćmić mojego blasku" gdzie bohater, bardzo szlachetnie według mnie, nie wziął jej za wariatkę, prawdopodobnie doznałabym całkowitego second-hand embarrassment. A tak pojawiło się go tylko odrobinę. Mimo wszystko Florek zareagował niesamowicie uroczo na jej niespodziewane i zupełnie odklejone od rzeczywistości (przynajmniej dla niego, jako osoby nieznającej przeszłości Bogny) wyznanie dotyczące gwiazd. Niemniej jednak zacytowana wypowiedź nie do końca pasuje mi do Bogny, którą do tej pory poznałam w opowieści. Bohaterka wydawała mi się dosyć konkretna i ogarnięta, a te kilka linijek trochę odwiodło mnie od tego obrazu.

Myślę, że autorka sprostała wyzwaniu, by fabuła ani przez chwilę nie wydawała się pretekstowa, o co nietrudno w romansach. Ten zmyślnie zaplanowany ciąg wydarzeń nie tylko popychał bohaterów ku sobie, ale miał duże znaczenie dla ich wewnętrznej przemiany, co w moich oczach bardzo korzystnie wpłynęło na historię.

Bohaterowie natomiast wywołali we mnie prawdziwie skrajne emocje. Jednych polubiłam, innych nie, niektórzy przypadli mi do gustu dopiero po kilku rozdziałach. Szczerze przyznaję jednak, że autorce bez wątpienia udało się stworzenie bohaterów z krwi i kości. Bohaterów, których na dobrą sprawę mogłabym minąć na ulicy, takich, których udałoby mi się wziąć za osoby, które naprawdę opowiadają mi swoją historię poprzez "W ogniu serca", a ja nie czuję, że są to jedynie "napisani ludzie".

Zacznę jednak od kogoś, kogo nie polubiłam nawet na sekundę. Oczywiście, że był to nie kto inny jak sołtys — Wawrzyn Witkoś. Mężczyzna od początku niósł ze sobą energię podpitego wuja z wesela, a jego zachowanie na grillu zorganizowanym dla mieszkańców Borowic jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest bohaterem, z którym w realnym życiu wcale bym się nie dogadała. Jego stosunek wobec własnej żony, przedstawionej nie tylko jako kobiety postawionej w cieniu męża, ale też odrobinę przytłoczonej jego postawą, sprawił, że jeszcze bardziej znielubiłam jego postać. Niemniej jednak autorka bardzo dobrze oddała wizerunek mężczyzny, który kompletnie zdominował życie swojej partnerki — do tego stopnia, że kobieta nie miała śmiałości, by swobodnie rozmawiać w towarzystwie. Para tych bohaterów była też niejakim odbiciem prawdopodobnej przyszłości Bogny, jeśli nie odeszłaby od swojego byłego męża, co tylko bardziej pogłębiło mój już i tak negatywny stosunek wobec Wawrzyna. Jednak było coś, co w jego postaci zdołałam jednak polubić. Przydał się w kwestii rozwoju głównej bohaterki, zobrazował jej prawdopodobną przyszłość u boku byłego męża i utwierdził w przekonaniu, że podjęła słuszną decyzję w sprawie rozwodu. Mimo że jest okropny, jako postać miał zadanie, które podczas swoich scen wykonywał świetnie.

Kolejną bohatereką była Agata, która na początku również wywarła na mnie słabe wrażenie. Od pierwszej sceny z jej udziałem wydała mi się kobietą nieprzyjemną i kopiącą dołki pod innymi, co potwierdził fragment, w którym Florian zapytał ją o Bognę. Mam wrażenie, że Agata, mimo nawiązanej nici porozumienia z Bogną, jeszcze zdąży namieszać w ich relacji. Przesłanki ku takiemu obrotowi spraw można zauważyć już w drugim rozdziale, gdzie bohaterka wystroiła się dla Floriana, klarownie dając mu do zrozumienia, że chciałaby się z nim umówić. Jednak, kiedy ten odmawia, jej charakter bardzo się zmienia, co pozwoliło mi odnotować na boku fakt, że to ona może podjąć próby sabotażu relacji Floriana i Bogny. O niej samej wiadomo wciąż niewiele, nie poznałam jej historii zbyt dobrze, a przynajmniej jeszcze nie z pierwszej ręki. Każdy z bohaterów ma swój moment w opowieści i przyznam, że najbardziej jestem ciekawa przeszłości Agaty, którą jak na razie poznajemy jedynie przez innych bohaterów.

Polubiłam natomiast postać Wojciecha Ferenca, który wydał mi się już od pierwszych rozdziałów niesamowicie dobroduszną osobą. Wspiera główną bohaterkę, a także dzięki swojemu postępowaniu oraz osobowości staje się dla niej pewnego rodzaju głosem rozsądku. To jego relacja z żoną i ich wspólna sentymentalna historia pomaga postaci postawić pierwszy krok ku przemianie. Ma on również niesamowity wpływ na Floriana. Wydaje mi się, że jest dla niego w substytutem ojca, który dzieli się z nim własnymi przeżyciami oraz doradza bohaterowi w trudnych chwilach. Szczerze przyznam, że stał się moim prawie ulubionym bohaterem. Wojciech ma bardzo wyraźnie zarysowaną rolę przewodnika młodszych od siebie bohaterów — pozwala im dostrzegać dobre strony w sytuacjach, które uważają za niemożliwe do rozwiązania, zwraca uwagę na jasne strony życia i staje się dla nich nieocenionym wsparciem.

Hubert okazał się za to bardzo pozytywną postacią. Na początku miałam mylne wrażenie, że jednym z jego zamiarów może stać się przeszkadzanie głównym bohaterom i zupełnie jak Florian nie do końca byłam do niego przekonana. Kiedy jednak jego postać pojawiała się coraz częściej, a zarówno jego słowa, jak i czyny wyraźnie dawały do zrozumienia, że mężczyzna ma zupełnie inną rolę w opowieści, przyznam, że odetchnęłam z ulgą. Mam szczerą nadzieję, że kiedyś stanie się on serdecznym przyjacielem Florka, jednak nadal wiem o nim dosyć mało. Wierzę, że autorka pozwoli mu jeszcze rozwinąć skrzydła. Na tę chwilę stał się on bardzo dobrym dopełnieniem ekipy Zacisza. Jest pracowity, uczynny i po prostu dobry. Często staje się osobą, która wnosi spokój do sytuacji kryzysowych.

Bogna jest moją ulubioną postacią. Jej charakter niesamowicie przypadł mi do gustu. Wydaje się bardzo konkretną kobietą, silną psychicznie i niesamowicie poukładaną. Głęboko skrywa jednak brak pewności siebie, wszystkie blizny psychiczne, które pozostawił po sobie długoletni związek z mężem, a także, jak przypuszczam, związane z tym traumy. Autorka wykreowała ją bardzo wyraziście — jako dojrzałą osobę po przejściach, z bagażem doświadczeń oraz pozostawioną samej sobie i tak właściwie niezrozumianą przez najbliższych. Bogna zachłystuje się wolnością, którą uzyskała po rozwodzie, ale życie bardzo szybko weryfikuje jej plany i sprowadza na ziemię. Bohaterka nie poddaje się jednak — wciąż zamierza dotrzeć do upragnionego celu. Niesamowicie podobało mi się również to, jak ciepłą osobą jest w głębi duszy. Kiedy księgowa powiadamia ją o prawdopodobnym bankructwie, Bogna nie zamierza dać za wygraną. Uznaje, że ma dla kogo walczyć o swoje wymarzone Zacisze — dla ludzi, którzy pomagali jej tworzyć to miejsce, jego niepowtarzalną atmosferę oraz stali się dla niej niejako rodziną. Postać stała się też moją ulubioną ze względu na to, że wydawała mi się najbardziej bliska zwykłemu człowiekowi. Jej historia to nie tylko to, co działo się po tym, jak przejęła pensjonat. To również załamanie po rozwodzie, nieudolne próby doścignięcia ideału, świadome podjęcie się tak ważnej dla zdrowia terapii, stanowcze decyzje, które miały dać jej szansę na szczęśliwe zakończenie. Scena, w której przypatruje się żonie sołtysa, bardzo dobrze oddała kawałek jej życia u boku byłego męża, sprawiła, że uwidoczniły się takie cechy jak charakterność i upartość Bogny. W tej scenie odnalazła starą siebie oraz poddała ocenie swoje życie u boku eks, a dzięki tej konfrontacji z wielu rzeczy była w stanie zdać sobie sprawę.

Florian jest natomiast przeciwieństwem Bogny. Kiedy ona poszukuje nowej siebie, odkrywa swoje silne strony, on pogrąża się w poczuciu winy oraz strachu. W wyniku wypadku z wybuchem butli gazowej podczas akcji ratunkowej stracił przyjaciela oraz doznał bardzo rozległych poparzeń. Bohater mierzy się więc z traumą, spowodowaną nie tylko poczuciem winy za jego śmierć, ale także obrzydzeniem wobec swojego ciała. Poparzenia stały się dla niego w pewnym momencie życia zdecydowaną barierą w kontaktach międzyludzkich, sprawiły, że zaczął się ich wstydzić, że stygmatyzował je jako karę za śmierć kolegi. Florek jest też osobą bardzo zamkniętą w sobie, stroni od kontaktu z innymi, szczególnie z Bogną, która od początku nie jest mu obojętna, choć mężczyzna zapiera się przed uczuciem jak może. Jednak im głębiej w historię, tym lepiej go poznajemy, a pod maską oschłego, odizolowanego od innych człowieka zaczyna pojawiać się cień troski i opiekuńczości. Sceny, w której zaopiekował się pijaną Bogną, czy też ta podczas gry w karty późną nocą w hotelowej kuchni bardzo dobrze oddały jego delikatniejszą stronę. Sprawiły, że stał się postacią z krwi i kości, która nie posiada jedynie jednego określonego schematu postępowania. W rozdziale dziesiątym (retrospekcji z dnia poparzenia) autorka przedstawia zupełnie innego Florka. Uśmiechniętego, żyjącego pełnią życia, szczęśliwego, a to zdecydowanie mnie do niego przekonało.

Wykreowanie dobrych, a przede wszystkim żywych bohaterów jest nie lada wyzwaniem dla autorów wszystkich gatunków. Autorka poradziła sobie jednak fenomenalnie, a żadna z postaci nie jest wytworem przypadkowym. Każdy z bohaterów pojawia się w opowieści z konkretnego powodu, nadaje odpowiedni bieg przemyśleniom głównych bohaterów oraz wpływa na świat wewnętrzny Bogny oraz Floriana.

Jeśli chodzi o stronę techniczną tekstu, wypada on świetnie. Autorka zadbała o jak najwyższą poprawność. W tekście zdarzyło się kilka drobnych błędów, jednak nie czuję potrzeby, by wspominać o nich również w recenzji, bo nie zakłócają odbioru opowiadania, a ja podkreśliłam je już w komentarzach.

Styl autorki jest bardzo przyjemny i obrazowy. daria_anna wykorzystuje niemal wszystkie zmysły, by jak najgłębiej wciągnąć czytelnika w swoją historię i świetnie jej się to udaje. Zarówno miejsca, jak i bohaterowie zdają się tętnić życiem. Zdecydowanie widać wysiłek włożony w warsztat oraz własny głos autorki, który pozwala bez przeszkód wczuć się w klimat opowieści, odczuć pogodę, atmosferę sceny czy relacje między bohaterami. To zdecydowanie najmocniejsza strona tej opowieści. Mam jedynie drobny zarzut względem tempa akcji, a o wiele konkretniej — relacji Floriana i Bogny. Przemknęłam spojrzeniem przez jedną z notek pod rozdziałem i w oczy rzuciło mi się hasło slow burn. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że o ile autorka na pewno podążyła w stronę slow burnu, akcja biegnie odrobinę za szybko. Owszem, w opowiadaniu pojawia się przeskok w czasie, jednak osobiście nie do końca to kupuję. Wydaje mi się, że bohaterowie zbyt szybko pozwalają sobie na pewną intymność jak na swój stan. Przecież oboje zostali poturbowani przez życie i mają swoje powody, by stronić od związków w tej właśnie chwili swojego życia. Ich relacja bardzo szybko przechodzi w taką z dużą dozą zaufania i to jeszcze mogłabym kupić, gdyby nie zaczynali jako kompletnie obcy sobie ludzie. Do tego bardzo szybko zaczynają myśleć o sobie w kategorii "przyciąga mnie do drugiej osoby", a w slow burnach zwykle spotykałam się z odciąganiem tego momentu w czasie, by bohaterowie mieli okazję najpierw się ze sobą oswoić i dopiero później zauważać drobne szczegóły, które w konsekwencji zbliżają ich coraz bardziej, aż do wyczekiwanego momentu, kiedy zdają sobie sprawę z tego, że to coś więcej niż zwykła znajomość, więcej niż przyjaźń. Mimo to nie zwalniałabym też aż za bardzo całej akcji, jedynie rozwój relacji dwójki głównych bohaterów.

Podsumowując, opowiadanie zdecydowanie nadaje się dla fanów romansów, szczególnie tych lubiących wątki z pogranicza angstu, dramatu czy też psychologiczną otoczkę. Mnie czytało się je niezwykle przyjemnie, lekko i płynnie. Bohaterowie są świetnie wykreowani, a fabuła wciąga od pierwszego rozdziału. Postacie mierzą się nie tylko z trudami życia codziennego, ale i z własnym wnętrzem, by dotrzeć do upragnionego szczęścia. Zachęcam do śledzenia historii i losów Bogny oraz Floriana.


a_vernire

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro