6.
Przez kurtke czuje chłód na plecach. To przez lody chyba zaczynają się roztapiać. Przyspieszam.
185 km/h.
Wjechałam na podjazd, który był wysypany kamyczkami. Zauważyłam, że stoi tam samochód z logiem firmy ubezpieczeniowej.
No tak. Problem z dojazdem.
Zsiadam z motoru i ściągam kask zostając w kominiarce, którą schowam w szafie w pokoju. Nie okradłam tego sklepu. Tylko jak jade moją maszyną to zimno mi w uszy.
Otwierając drzwi słyszę szmer rozmowy i ciężkie kroki kogoś kto wchodzi po schodach. Przechodze do kuchni tam zostawiam w zamrażarce lody. Następnie kieruje się do przedpokoju gdzie ściągam trampki. Gdy mam juz ściągać kominiare słysze głos... SIMONA?!
-Fajny motor, stary! Pewnie dałeś za niego nie małą sumke.
Czuje się jak w amoku. Zza paska wyciągam pistolet. Celuje i pociągam za spust.
____________________________________
TA DAM!
przepraszam za błędy. ~ Kinga :)
P.s. ja też was kocham muhahahahaha ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro