Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

48.


Pierwsze co pomyślałam po obudzeniu to 'czy ja jestem w piekle?'. Przykryta po uszy kołdrą i z Christianem leżącym na mnie myślałam, że się zaraz uduszę. Po ręce lizał mnie Killer domagając się głaskania. Spojrzałam w bok i zawał.

-Ryan, przerażasz mnie.

-Czemu śpisz z moim chłopakiem?

-Bo wiercisz się przez sen jakbyś miał owsiki w dupie.

-Cóż wyglądaliście uroczo dlatego zrobiłem wam zdjęcie.

-Jesteś niemożliwy.- parsknęłam śmiechem.

-Nie parskaj na mnie.- odezwał się James.

-To zejdź ze mnie frajerze.

-Hej skarbie nie mieliśmy czegoś dla Cat?- zapytał Ryan pijąc koleją butelkę wody.

-Już idę. - Chłopak wstał i udał się na górę. Razem z blondynem poszliśmy do kuchni postanowiliśmy zrobić kanapki. Pies ciągle biegał od jego do mnie prosząc o kawałek szynki choć mój przyjaciel twierdzi, że dopiero co go nakarmił. Kiedy kładliśmy już czwartą na talerz po schodach zszedł James.

-Wreszcie, co tam tyle robiłeś?

-Dostałaś kupę prezentów, a ty wczoraj syfu narobiłeś. Otwieraj. - odłożyłam ostatnią kanapkę na talerz i wytarłam ręce w ścierkę.Otworzyłam jeszcze drzwi na taras wypuszczając psa. Rozdarłam kolorowy papier, a moim oczom ukazała się książka ze mną na okładce.

-O mój boże czy to to?- zapytałam z ekscytacją. Cała trójką pochyliliśmy się nad zdjęciami z mojej sesji i komplementowaliśmy coraz to kolejne.

-Co tam macie? odezwał się zachrypnięty głos zza naszych pleców. Odskoczyliśmy jak oparzeni.

-Nie strasz tak więcej. Oglądamy zdjęcia Cat.- powiedział Ryan podając Simonowi butelkę z wodą. Brunet nachylił się nad książką i zaczął przeglądać. Zmarszczył brwi kiedy dotarł do zdjęć w bieliźnie i szlafroku.

-Kiedy miałaś zamiar powiedzieć mi, że miałaś sesję do Playboy'a?- zapytał zgryźliwym tonem.

-Na przykład nigdy czemu miałabym ci to powiedzieć?

-Myślałem, że para informuje siebie o taki sprawach!

-Po pierwsze nie podnoś na mnie głosu. Po drugie od kiedy niby jesteśmy parą, bo chyba przegapiłam ten moment.- Harrison wciągnął ze świstem powietrze, a Bones śpiewał pod nosem " yeah you're a fuckgirl". Posłałam mu spojrzenie które może zabić przez co wycofał się ze swoim chłopakiem z kuchni.

-Myślałaś, że to wszystko było dla zabawy? Sądziłem, że rozumiemy się tak samo i nie potrzebujesz tych durnych pytań z podstawówki.

-Potrzebuję tych durnych pytań z podstawówki wszyscy ich potrzebują jak inaczej określić czy jest się w związku cz nie?- zaplotłam ręce pod biustem i czekałam na jego reakcje. Westchnął i klęknął na jedno kolano.

-Czy ty Catharina Violetta Evita Black zostaniesz moją dziewczyną?- nie mogłam uwierzyć że pamiętał moje wszystkie imiona.

-Hmm... Nie.- jego mimika twarzy z radosnej zmieniła się w smutną.- Żartowałam oczywiście, że tak.

Chłopak dźwignął się z kolan, podszedł do mnie i pocałował. Usłyszeliśmy za sobą krzyk.

-A nie mówiłem. Tak się cieszę będziemy chodzić na podwójne randki.- porwał mnie w ramiona Ryan i zaczął dusić.

-James ujarzmij swojego chłopaka.- powiedziałam rozbawiona i w tym samym momencie zorientowałam się co chlapnęłam. Spłoszona zakryłam usta dłonią.

-CO?!- zapytał zdziwiony Simon.

-Gówno. 1:0 dla mnie.- blondyn mnie puścił i objął w talii Christiana.

-To za dużo informacji jak na moją skacowaną głowę.

-A co na to twoja dziewczyna z wczorajszej imprezy?- zapytał James wskazując na mnie i Harrisona. Rozbawiona zszokowaną miną... mojego chłopaka poszłam po tabletki przeciwbólowe.

-Ale ja nic nie pamiętam.

-Była zielona w tych sprawach jeśli wiesz o czym mówię.- chłopaki wkręcali go w najlepsze. Rzuciłam opakowanie kapsułek na stół i wyciągnęłam wodę z lodówki. Udało mi się uratować jeszcze ostatnią kanapkę.

-Czemu dałaś mi jakieś tabletki femina? zapytał Simon patrząc krzywo na pudełko.

-Innych nie miałam, a ostatnią z normalnych zjadł Ryan.- wzruszyłam ramionami i usiadłam na krześle obok.

-A wracając do tej dziewczyny...- chłopak wydał z siebie jakiś niezidentyfikowany dźwięk- podrywałeś wczoraj krzaka.

-Co?

-Zarywałeś do iglaka stojącego w ogródku.

-Więcej nie piję.- zmęczony brunet położył głowę na moich kolanach. Pomyślałam wtedy, że wszystko zaczyna się układać. Nie spodziewałam się, że ze wschodu nadciąga on.

576 słów.

Przepraszam za błędy.- Kinga :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro