Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40.

-Wkurzyłeś wczoraj Cat?- zapytał Jack nie świadom mojej obecności w pokoju obok.

-Nie, ale byłą jakaś... dziwna.- prychnęłam w myślach na wyrażenie Simona

-Obchodziłaby wczoraj rocznice i dlatego może...- mogę się założyć, że wzruszył ramionami.

-Rocznice czego?

-Rocznice znalezienia przez Jacka mózgu, och moment to jeszcze nie nastąpiło.- powiedziałam mierząc chłopaka wzrokiem.

-Cat, skarbie ,kocham cię tak bardzo, że aż wcale.-pokazał mi język, 26 letni facet pokazał mi język.

-Rocznice czego?

-Płyta ci się zacięła czy co?- burknęłam grzebiąc w lodówce.

-Drugą rocznice jej związku z Michaelem.- szepnął J.

-To było tak dyskretne jak ukradanie przez Bena pizzy.- powiedziałam wyciągając galaretkę.

-Polemizował bym czy istnieje takie słowo jak ukradanie.- odezwał się brunet podnosząc palec wskazujący na co podniosłam palec środkowy.

-Wychodzę, później może wpaść Ryan i Chris.- odpowiedziały mi tylko ciche pomruki. Skierowałam się w stronę centrum.

-Hej, gdzie byłaś?- naskoczył na mnie mój przyjaciel gdy tylko weszłam do domu z torbami.

-Pomóż.- podałam mu dwie z pięciu oczywiście z jedzeniem.-Na małych zakupach.

-Bez nas?- zapytał Chris szperając w torbach.

-Tak i ogólnie w spożywczaku znalazłam moja nową miłość...

-Olaf z działu alkoholowego nie jest dla ciebie.- przerwał mi blondyn.

-...jagodowe papierosy.- dokończyłam.

-Miałaś to rzucić.

-Nie, miałam ograniczyć, a te nie są tak mocne jak poprzednie.

-Coś jeszcze kupiłaś?- zapytał znów James.

-Kilka koszulek, jeansy, sweter i majtki.

-Kupowałaś bieliznę beze mnie, czyli Hello Kitty czy Kubuś Puchatek?

-Kraina Lodu.

-Bez jaj.

-Przecież ona ich nie ma.- powiedział Simon oparty o framugę moich drzwi.

-To prawda.

-Siadasz z nami. Mamy pianki, czekoladę, czerwone wino i zaraz przyjdzie chińskie żarcie.- zagadał Bones, gdy brunet usiadł na moim krześle, a ja wkładałam ubrania do garderoby.

-Nie ja tylko na chwilę, później jestem już umówiony.- ta dilerem i Edgarem.

-Z kim?- blondyn patrzył na niego wyczekująco.

-Co ty jego matką jesteś?- zapytałam kończąc temat. Kiedy chłopcy poszli odebrać jedzenie zostałam z Simonem.

-Co jutro robisz wieczorem?

-W sumie nic. Pośpię do południa, zjem coś, pooglądam telewizor, przygotuje do szkoły i pójdę spać. A co?

-Porywam cię.- powiedział dumny z siebie i wstał, otrzepał niewidzialny pyłek ze spodni.

-A co jeśli nie chcę być porwana?

-Porywacz nie dyskutuje ze swoją ofiarą.- dziwne nasze klatki piersiowe prawie się stykały.

-Zmawiam sos słodko-ooo co tu się dzieje?- dwójka chłopaków wparowała do pokoju i stanęli jak wryci. Harrisona chyba też wmurowało stał bokiem do mnie z lekkim rumieńcem.

-Coś mi wpadło do oka.- wzruszyłam ramionami i chwyciłam reklamówkę z logiem chińskiej knajpy.

-Um to ja już pójdę.- powiedział zakłopotany Simon i wyszedł.

-Chyba jednak ktoś ci wpadł w oko.- stwierdził Ryan i wyjątkowo się z nim zgodzę.

392 słowa.

Wybaczcie, ale moja wena ssie, także do zobaczenia kiedyś... A i zaglądajcie na 'Sleeping Beauty'

Pozdrawiam i przepraszam.- Kinga :)))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro