Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32.

Następnego dnia wieczorem

-Jak ci poszła poprawa?- zagadnęłam kończąc papierosa.

-Chyba dobrze, ale na pewno spieprzyłem jedno zadanie.- odpowiedział Simon.

-Jak dostaniesz wyżej niż 2 stawiam ci pizze.-zaśmiałam się z własnego stwierdzenia, a chłopak razem ze mną.

-Jak tam między tobą, a Ryanem?- zapytał wyciągając z kieszeni parę owocowych cukierków częstując mnie jednym.

-Jest jak dawniej.

-Czyli wróciliście do siebie?

-W jakim sensie?- spojrzałam na niego jak na wariata.

-No wiesz jak chłopak i dziewczyna są razem i zerwą to potem nieraz wracają do siebie. No wiesz o co chodzi.- chłopak mówią gestykulował rękami, a gdy zrozumiałam o co mu chodzi dostałam ataku śmiech.

-Ja i Ryan nie jesteśmy razem.

-Ale...

-Nie ma żadnego, ale. Nie jesteśmy razem i nie byliśmy razem.

-Okey.

-A jak z tobą i Monick?

-Nie gadam z nią i nic mnie już w sumie z nią nie łączy.- pokiwałam głową ze zrozumieniem.

-Nie jest ci trudno przebywać z tymi płytkimi ludźmi?- zapytałam i podeszłam do barierki by się o nią oprzeć.

-To nie są źli ludzie. Adam jest moim dobrym kumplem od 6 klasy. To u niego nocowałem kiedy starzy się czepiali i kiedy miałem wszystkiego dość. To naprawdę świetny człowiek.

-Nie wiem, nie zdążyłam się o tym przekonać.

-Ah no tak byłaś pierwszą laską, która go odrzuciła!- przypomniał sobie chłopak. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.

-Był może wtedy jakiś zakład czy coś?

-Nie czemu?

-Bo w jednym czasie dostałam zaproszenie od kilku chłopaków.

-Wiesz to może wydać się śmieszne, ale w naszej szkole jest taka jakby 'zasada'. Nie wolno zaprosić na randkę Nowej/Nowego wcześniej niż miesiąc po jego przybyciu. Ryan ci o tym nie mówił?

-Ni...- w tym momencie mój telefon zaczął dzwonić uwalniając przeraźliwy pisk mojego przyjaciela-głupka.- O wilku mowa.

-Witam dodzwoniłeś się do fabryki dynamitu. W czym mogę pomóc?-powiedział Simon wyrywając mi telefon i odbierając wcześniej ustawiając na głośnik.

-Ymmmm... zastanawiam się jakiej długości laskę dynamitu pan posiada?- usłyszeliśmy po drugiej stronie poważny głos Ryana.

-Rozmiar XXL to gdzieś tak 30 centymetrów.- odpowiedział tak samo poważnie Simon, a ja płakałam dusząc w sobie śmiech.

-Hmm... a występuje może przedwczesny zapłon?

-Nie nigdy się nie zdarza!- parsknęłam razem z chłopakami śmiechem.

-Tak w ogóle to z kim mam przyjemność?

-Jak mogłeś mnie nie rozpoznać.- powiedział z udawaną histerią starszy chłpak.

- Sejmon!!!- do słuchawki odezwał się udający podniecenie blondyn.

-Po co dzwonisz i czemu zmieniłeś mi dzwonek?

-Chciałem się ciebie zapytać czy idziesz na to całe gówno z okazji Walentynek jutro do szkoły?

-A mam jakiś inny wybór?- zapytałam siadając okrakiem na barierce.

-Twój przystojni i bardzo seksowny przyjaciel idzie jutro do studia tatuaży i możesz iść z nim?- w głosie chłopaka słychać było dumę.

-Jack idzie zrobić tatuaż i nic mi wcześniej nie mówił?

-Chodziło mi o mnie, pacanie!

-Wiesz powiedziałeś przystojny i seksowny. To mnie zmyliło...

-Dobra daj se siana. Idziesz czy nie?

-Idę, idę.

-A ty Simon idziesz z nami?- po pytaniu które padło z telefonu zwróciłam swój wzrok na bruneta.

-Sory, ale jutro gram mecz charytatywny.- odpowiedział.

-Okey. To ja mam jutro na 10 wiec tak 9:15 będzie dobrze.

-A czyli ja mam cie zawieźć?

-Czy wyobrażasz sobie żeby Laura Bones dała swojemu syn samochód po to, aby on mógł zrobić sobie tatuaż?

-Okej.

-Godzinę znasz. Żegnam. Zabezpieczajcie się.

-Narazie.- odezwałam się i wcisnęłam czerwony guzik.

-Też będziesz sobie robiła tatuaż?- zagadnął Simon po skończonej rozmowie.

-Miałam takie plany, ale chyba nie teraz. Nie wiem co bym chciała mieć wytatuowane. A ty w najbliższym czasie masz zamiar poszerzyć swoją kolekcję?

-Zastanawiałem się nad orłem. Nie musi być jakiś duży, ale ten symbol mi się podoba.

-Ptaki fajnie wyglądają. Sama mam jeden i w sumie chyba jest to jeden z najważniejszych dla mnie.

-Mogę zobaczyć?- nie pewnie skinęłam głową na tak, a później podciągnęłam sweter i delikatnie stanik ukazując wzór odlatującego ptaka tuż przy moim sercu.

-Co on symbolizuje?- opuściłam sweter i okryłam się cieplej kurtką.

-Chyba to, że życie przy odrobinie nieuwagi może odlecieć jak spłoszony ptak.- ten pokiwał głową ze zrozumieniem.- Teraz twoja kolej. Pokaż jeden z ważniejszych dla ciebie tatuaży.

-Hmm... To będzie ten.- w pełnym skupieniu przyglądałam się zarysom figury powyżej nadgarstka chłopaka.

-Pusty kwadrat? Co on symbolizuje?

-Robiłem go w dość trudnym okresie mojego życia kiedy uświadomiłem sobie, że żyje od bójki do bójki, od kieliszka do kieliszka. Nic wtedy praktycznie nie miało dla mnie znaczenia i stwierdziłem, że moje życie jest puste jak ten kwadrat.-jak zaczarowani wpatrywaliśmy się sobie w oczy.

Każde z nas miało w życiu więcej upadków niż wzlotów i patrząc sobie w oczy pokazujemy prawdziwe emocje. Hipnotyzujący brąz jest coraz bliżej. Po chwili nasze usta się stykają. Idealnie dopasowane. Łączymy się w delikatnym, ale pełnym namiętności pocałunku.

Jego ręce znajdują miejsce na moich biodra. Moje palce znajdują miejsce w jego włosach. Gdy brakuje nam tchu odrywamy się od siebie z zaczerwienionymi policzkami. Z lekkimi uśmiechami.

-Dobranoc, Cat.

-Dobranoc, Simon.- odpowiadam i zatrzaskuję drzwi balkonowe. Dopiero teraz uświadamiam sobie co ja zrobiłam i z przerażenia siadam na fotel.

________________________

764 słów.

Wiem skopałam tą 'romantyczną' scenę. Nie bijcie, plzz.

Przepraszam za błędy.-Mrs.

A I JESZCZE JEDNO! DZIĘKUJĘ ZA PONAD 5K WYŚWIETLEŃ JESTEŚCIE CUDOWNI!!!! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro