Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26.

*wieczorem*

Balkon, papieros, on i ja. Tradycja.

-Jaka była twoja reakcja kiedy Ed pokazał ci pudełeczko z testem?- zapytał Simon nie patrząc na mnie.

-Wcześniej miałam takie testy robione co dwa tygodnie, ale tak od roku może mniej nie widziałm tego wię się troche zdziwłam.

-Czemu cie sprawdzał?

-To przesłuchanie?- zapytałam na co chłopak wzruszył ramionami.-Miałam stałego chłopaka, przez co Edgar sie niepokił. Zreszta przed chłopakami się nic nie ukryje, a ściany nie są dżwiękoszczelne. Coś jeszcze?

-Mam jeszcze kilka pytań.- zaśmiałam się razem z chłopakiem.

-Okey, zgadzam się na wywiad.

-Przeszło ci wtedy przez myśl, że może jednak jesteś w ciąży?

-Oczywiście, że tak. Kilka minut przed podaniem wyniku.

-I ci wtedy? Chodzi o pierwszą myśl.

-Aborcja.

-Była byś w stanie zabić własne dziecko?

-Nie wiem. Pewnie tak. Zabiłam już ponad 20 osób.

-No tak, ale dziecko, kóre sama stworzyłaś.

-I tak pewnie bym go nie donosiła. Zresztą nie wyobrażam sobie tego. Gang i dziecko? To jak by gasic ogień benzyną. Poza tym, ja matką.- prychnęłam - przecież tego nawet się nie da wyobrazić.

-Dzisiaj dobrze sobie radziłaś z Nickiem.

-To też nie o to chodzi. Mówiłam dziecko i gang nie idą w parze. Nawet jeśli chyba nie chciałam bym być matką. Nie chciała bym żeby ktoś przezemnie znowu cierpiał. Takie życie nie pozwala na miłość albo... dziecko.

-A na co pozwala?- zapytał, a ja dopiero teraz zauważyłam,że nasze palce sie stykają.

-Na niespodziewaną śmierć w każdym momencie.

291 słów.

To wszystko na dziś. Mój net to gówno więc nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ale pewnie niedługo.

Dziękuje i przepraszam za błędy.- Kinga.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro