Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25.

W sobotę podczas śniadania odebrałam telefon od Thomasa.

-Halo?- zapytałam, gdyż nie znałam numeru.

-Hej, Cat. Tu Thomas.

-Oo. Hej, co tam u ciebie?

-Dobrze. Pamiętasz jak mówiłaś, że zawsze mogę na siebie liczyć?- zmarszczyłam brwi, ale chłopak nie dał mi dokończyć.- Bo mam dzisiaj rozmowę o prace, a niema z kim zostawić Nick'a. Mogła byś się nim zająć tak przez

dwie góra trzy godziny?

-Um, pewnie Tom.

-Dzięki. Ratujesz mi tyłek. Będziemy o jedynastej.- rozłączył się nim mogłam się pożegnać.

Punkt jedynasta ktoś zapukał do moich drzwi. Za drewnianą powłoką stał Tom w garniturze i z dzieckiem na rękach.

-Hejka. Patrz Nicky to ciocia Cat. Jak kotek.

-Wiesz co dzięki.- zaśmiałam się, a mężczyzna postawił chłopca na podłodze.

-Dozgonne dzięki. Uważaj na niego, bo skubany szybko biega. Trzymaj torbę tam wszystko znajdziesz...

-Dobra leć, bo się spóźnisz poradzę sobie.- przerwałam mu.

-Okey. Nick, tatuś niedługo wróci. Papa.- młody pomachał rączką i z zainteresowaniem przechadzał się po mieszkaniu. Zamknęłam drzwi za szatynem i spojrzałam na to co spłodził.

-Daj rączkę cioci pójdziemy poszukać w piwnicy zabaweczek.- po wypowiedzeniu tych słów zdałam sobie sprawę jak pedofilsko to zabrzmiało.

O Legionie* jak dobrze, że jestem sama w domu.

Z piwnicy wygrzebaliśmy, Nick pająka i próbował go zjeść co było mega zabawne, a ja pudło z pluszakami, klockami i innymi rupieciami, które zaniosłam na górę.

-To co Nicky, budujemy wierzę.- chłopczyk zaklaskał w rączki i zaczął powoli układać je jeden na drugim. Po pół godzinie mieliśmy sporych rozmiarów wierzę. Wyciągnęłam telefon, aby nagrać i wysłać później Thomasowi, bo znając

jego zbiera filmy ze swoim synem.

-Pokaż Nicky ja budujesz.- malec położył ostatniego klocka na szczycie przez co zaczął klaskać i śmiać się.

-Bam!- krzyknął w pewnym momencie i nim zdążyłam się zorientowałam o co chodzi budowla z klocków poleciała do przodu rozsypując się. Wytrzeszczyłam oczy i zaczęłam się śmiać z chłopcem. Po sprzątnięciu bałaganu usadziłam go na kanapie włączając jakieś bajki. Sama zawędrowałam do kuchni aby przyrządzić mu papkę ze słoiczka jednocześnie zerkając czy dalej siedzi na kanapie.

-Nicky, patrz ciocia Cat ma amciu.- usiadłam obok malca na podłodze i zaczęłam go karmić. W pewnym momencie młody uznał za zabawne uderzenie rączką w miseczkę i wywrócenie jej zawartości na mnie. Po wykonaniu tej czynności śmiał się w najlepsze,

a ja wyglądałam jakby ktoś puścił pawian na moją koszulkę. Posadziłam Nick'a na kanapie i pobiegłam na górę się przebrać. Zdążyłam ściągnąć koszulkę gdy usłyszałam trzask drzwi frontowych, a później płacz.

Wystraszona pobiegłam do miejsca zbrodni. Tam ujrzałam Simona uciszającego Nick'a.

-Odsuń się od niego!- nie odwracając się wykonał moje polecenie. Podeszłam do malca i wzięłam go na ręce ten automatycznie wtulił się we mnie.

-Coś ty mu zrobił?

-Nic! Gdy wszedłem do domu on zaraz przybiegł i jak mnie zobaczył zaczął płakać.-tłumaczył się brunet. Podeszłam do niego i schyliłam się sięgając po torbę czułam jak jego wzrok wędruje na moje piersi.

-Oczy mam wyżej.- mężczyzna podniósł ręce w geście obronnym, a ja zwróciłam się do młodszego.- Chodź zmienimy pieluszkę.

Po przewinięciu chłopczyk zasną na chwilę, ale po dwudziestu minutach jego drzemki odebrał go Thomas wręczając mi kwiaty w podzięce. W późniejszym czasie zajmowałam się maluchem jeszcze dwa razy.

498 słów.

*Legion-diabeł

Drugi już dzisiaj ;).

Kinga.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro