10.
23.10.2015r.
-Wzywałeś mnie?-siadam na dużym, skórzanym fotelu w gabinecie Edgara.
-Tak. X jest w mieście i ma dla mnie ważne dokumenty i akta, które przejmiesz od niego. Czekaj gdzieś to miałem... O! Tu jest.-podał mi papierek z dobrze znanym mi adresem.
-Dobrą kawe tam serwują.-powiedziałam i jesdnocześnie zarjestrowałam zdziwione spojrzenie Ed'a.- To kawiarnia, chce się spodkać w kawiarni.
-Cały X. interesy i przyjemności.- zostawiłam szefa w gabinecie z półuśmiechem na ustach i poszłam się przygotować.
******************
X.-Xaver, mężczyzna, około 35lat, dobry kolega Ed'a, często nas odwiedzał jak byłam mniesza, dawał fajne prezenty, ostatni raz go widziałam jak miałam 12lat. Potem już przestał przychodzić, ale dzwonił na święta.
**********************
Gdy otworzyłam drzwi od kawiarni, metalowy dzwoneczek dał o sobie znać. Nikt jednak nie zwrócił na mnie uwagi. W powietrzu unosił się zapach wanilii i świerzo zmielonej kawy.
Prześledziłam wzrokiem lokal. Para, staruszek, jakieś dwie dziewczyny i mężczyzna w koszuli, który siedzi odwrócony do mnie tyłem. Pidchodzę do lady i zamawiam karmelowe latte. Idę w stronę stolika tegi faceta.
-Ta broda cię postarza.-mówię na powitanie.
-Słucham? My się znamy?- zdezorientowany mężczyzna patrzy na mnie.
-Nie poznajesz mnie "wujku iksiks"
-O mój Boże! Cat?
-We własne osobie. -vuśmiecham się dumnie.
-Jejku, ale ty urosłaś czym ten Ed cie karmi?
-Nie gadajmy o mnie tylko o tobie? Gdzie zniknąłeś na te 5lat?
-A podróżowałem tu i tam.-uśmiechnoł się marzycielsko.-A ty co tu robisz?
-To ty nie wiesz?- zdziwiłam się.
-Ale co?-zapytał gdy kelner przyniósł moje zamówienie.
-No, bo masz coś dla Ed'a i ja mam to odebrać?
-O kurwa, czyli jesteś wplątana w to całe gówno?
-Jakoś tak wyszło...
X. wyciągnął ze swojej torby (takiej w której ludzie zazwyczaj noszą laptopy) białą teczkę przewiązaną sznureczkami.
-Dzięki coś jeszcze?- zapytałam się chowając to cokolwiek to jest do mojego plecaka.
-Nie to chyba wszystko. Będe się już zbierać.
-Okey, ja też- każde z nas rzuciło na stół banknot i wyszliśmy z kawiarni.
-WOW! To twoje cudeńka?-Xavier zapytal gdy podeszłam go mojego motoru.
-Moje,moje... Dobra to narazie wpadnij czasem do nas.
-Napewno jeszcze nie raz wpadne, trzymaj się mała.
Uścisnęliśmy się na pożegnanie i każde pojechało w swoją stronę.
*************************
Położyłam teczke na drewniane biurko Ed'a.
-Dziękuje, Cat. Zrobisz dla mnie coś jeszcze oczywiście jak nie masz nic do roboty?
-Nie, nie mam nic. To co mam zrobić?
-Trzymaj tutaj różne dokumenty, umowy i faktury. Mogła byś je przejżeć i posegregować?- wręczył mi nie mały plik kartek.
-Gdybym wiedziała że tego jest tyle to bym się nie zgodziła.
-Teraz za późno musuś to zrobić.-Ed wyszczerzył się i zabrał za otwieranie teczki.
-A właściwie co to jest?-wskazałam na przedmiot który trzymał w ręce.
-A to...to takie dokumenty.
Wiedzialam, że coś kręci, ale bez słowa wyszłam z gabinetu.
**************************
Było koło północy, gdy drzwi od domu się otworzyły. Siedziałam jeszcze nad papierami w kuchni i prawie przysypiałam.
-Co ty tu jeszcze robisz?- Simon wszedl do kuchni.
-A ci ty tu dopiero robisz?
-Wruciłem od... kumpla.A ty?
-Odkiedy twój kumpel ma duże cycki i wagine...-podniosłam głowe na niego-...oraz używa czerwonej szminki. Segreguje i przeglądam dokumenty Edgara.
Przetarłam twarz rękami i jęknełam.
-A od kiedy ty masz sponsora?
Parsknęłam śmiechem i poniosłam głowe patrząc na niego.
-Do mnie mówisz?- pokiwał głową widocznie zadowolony z siebie.
Przykleiłam na wieszch dokumentów różową, samoprzylepną karteczkę z napisem "faktury" i podeszłam do lodówki po wodę.
-Nie skomętujesz tego?- spytał wciąż tam stojący Simon.
-Nie ładnie tak oceniać ludzi, bo możesz źle ocenić.
I wyszłam z kuchni, ale potem się cofnęłam i wyjrzałam zza winkla.
-Żebyś mógł spokojnie spać to mó wujek, stary znajomy który przekazał mi ważne dokumenty dla Eda. Ale ty i tak mi przecież nie wierzysz.-uśmiechnęłam się i odwróciłam na pięcie.
_________________________________
*zdjęcie Xaviera i Cat na górze*
Ta końcówka miesiąca to istny rozpierdZiel.
Przepraszam za błędy
Gwiazdkujcie
Komentujcie
Obserwujcie mój profil
~z poważaniem ta wredna Kinga†
P.s jeśli nie wsponinałam to bd się tu powtarzać wulgaryzmy
Całuski:*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro