1.
-ŻE CO?!
-Pójdziesz do liceum, będziesz się uczyć i zdasz matu...
-STOP! - przerwałam mu w pół słowa - rozumiem, tylko dlaczego nie mogę dalej uczyć się w domu? Na maturę mogła bym pójść do szkoły, albo w ogóle jej nie zdawać. NIE, nie ja nigdzie nie idę.
-Cat, twoi rodzice by tego chcieli. To, że należysz do gangu nie oznacza, że nie masz mieć kontaktu z rówieśnikami.
Okey. SPOKOJNIE.
Każda komórka mojego organizmu domaga się nikotyny. Szperam w szafkach szukając choć jednego szluga, ale jak na złość wszystkie gdzieś wyparowały.
Za to znalazłam kalendarzyk, według którego właśnie jutro z mojej waginy miała zacząć sączyć się krew.
HA! Mam, z pod łóżka wyjęłam zapalniczkę taty.
-Powinnaś, rzucić to gówno - powiedział Edgar, gdy znalazłam paczkę czerwonych malboro z jednym papierosem w środku.
-Szkołę? Chętnie. - wsadziłam papierosa do ust i odpaliłam - dobra, a co ja zrobię z...tym.
Podwijając rękawy ukazałam tatuaże, a uśmiechając się kolczyk.
-Kolczyk wyjmiesz, a tatuaże zakryjesz.
Skończyłam palić papierosa, wrzucając końcówkę do popielniczki i wróciłam do środka, zamykając drzwi balkonowe.
Gdy Edgar kierował się do drzwi rzuciłam się z głośnym jękiem na łóżko. On uśmiechnął się do mnie lekko.
- Byli by z ciebie dumni - i zamknął drzwi.
Powinnam mu zaufać. To Edgar zaopiekował się mną kiedy zginęli moi rodzice. Jest on moim ojcem chrzestnym i szefem gangu, do którego należę ja i należeli moi rodzice. Od kiedy skończyłam 15 lat chodzę na akcję. Do tej pory zabiłam 12 osób. Okrutne? Może trochę, ale to jest moje życie i odwrotu nie mam.
ONI wybrali to za mnie już 17 lat temu.
20:05
Do ręki wzięłam mój telefon i słuchawki. Spacer to najlepsze rozwiązanie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej więc jest pierwszy rozdział. Wiem, że jest krótki, ale obiecuje, że następne będą dłuższe.
Za wszelkie błędy przepraszam.
Pozdrawiam. - Mrs.Pizza
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro