Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

E.F

Wróciłam do domu wściekła. Ten debil musiał wszystko zepsuć, wliczając w to mój humor. Wkurwił mnie do tego stopnia, że musiałam zachować resztkę samokontroli, żeby nie trzasnąć drzwiami wejściowymi.

Zdjęłam buty i poszłam do kuchni, napić się soku. Irytacja ani trochę ze mnie nie schodziła. Czułam się oszukana. Nie powinnam, bo tak naprawdę sama byłam sobie winna. Zaufałam mu tylko przez swój stan nietrzeźwości i leciutko pogorszone samopoczucie.
Szybko odstawiłam szklankę na blat w kuchni i odwróciłam się, żeby pójść do pokoju, ale przede mną stanął mój brat, uniemożliwiając mi ucieczkę z kuchni.

- Gdzie byłaś?

Już miałam rzucić coś w stylu „a co, kolega ci się jeszcze nie poskarżył", ale się powstrzymałam. Nie chciałam przypadkowo rozpocząć kłótni.

- Na plaży. Obiecałam dziewczyną już kilka dni temu, że z nimi pójdę.

Patrzyłam jak wyraz twarzy Hectora delikatnie łagodnieje, a on sam podchodzi bliżej i delikatnie mnie obejmuje. Zdziwiłam się, bo byłam pewna, że zaraz mnie skrzyczy, albo po prostu będzie na mnie wściekły, ale jednak mnie zaskoczył.

- Czemu ty wczoraj wyszłaś? Mogłaś zrobić sobie krzywdę. - Jego głos lekko się łamał, jakby zaraz miał się popłakać. - Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby coś ci się stało.

Przytuliłam go delikatnie i starałam się przetrawić wszystko w głowie. Hector tak naprawdę nie był zły, tylko cholernie mocno się zmartwił. Poczułam nieprzyjemne ukłucie w brzuchu. Zrobiło mi się go szkoda i pożałowałam znów tego, że wciągałam go w te wszystkie głupie zachowania. Zawsze robił wszystko, żeby mi pomóc, albo chociaż próbował ograniczyć mi kłopotów, ale ja go odtrącałam, nie pozwalając mu na zbyt bliskie zbliżenie do mnie.

Odsunęłam się od niego i dosłownie kilka sekund później do kuchni weszli rodzice. Gdy tylko ich zobaczyłam, przeszedł mnie dreszcz, a moja skóra momentalnie zrobiła się dużo bledsza.

Mama przeskanowała mnie wzrokiem z góry na dół, poczym jak gdyby nigdy nic przywitała się z Hectorem. Zupełnie jakby mnie tu nie było.

- Cześć mamo. - Mruknęłam pod nosem. Gdy byłam młodsza, zabiegałam o jej uwagę, ale teraz miałam to głęboko gdzieś, chociaż często łapałam się na tym, że robiłam coś, żeby zwróciła na mnie uwagę, często bezskutecznie.

Mama nawet nie spojrzała w moją stronę, była zbyt zajęta rozmową z Hectorem. Zwykle już tego typu zachowania nie sprawiały mi bólu, byłam po prostu przyzwyczajona do tego.
Wywróciłam oczami i chciałam wyjść z kuchni, ale najwidoczniej wtedy moja mama magicznie przypomniała sobie o mojej obecności.

- Czemu nie wróciłaś po szkole do domu? - Wzruszyłam tylko ramionami.

- Byłam na plaży.

Nie chciało mi się opowiadać z kim i po co tam byłam, chociaż pewnie i tak jej to nie obchodziło.

- Sprzątnęłaś dom?

Wiedziałam, że padnie to pytanie i wiedziałam też, że cokolwiek nie powiem, ona będzie niezadowolona.

- Hector miał to zrobić. - To chyba była najgorsza z odpowiedzi, jaką mogłam powiedzieć.

Mama spojrzała na mnie gniewnym spojrzeniem.

- A ty myślisz, że twój brat może cały czas robić wszystko za ciebie?
Wiedziałam, że tak to się skończy. Mama zaraz zaczęła bronić Hectora, a on tylko patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Jemu samemu było głupio.

- Nie wiem po co tu w ogóle jesteś. Nigdy nie chcieliśmy mieć córki takiej jak ty.

Gdy moja mama to powiedziała, poczułam jak coś we mnie pęka. Przywykłam już do traktowania jak powietrze, ale to zabolało tysiąc razy mocniej. Wolałabym już, żeby wcale nie zwracała na mnie uwagi, niż żebym musiała słyszeć takie coś. Co to,
ja pchałam się na ten świat? Trzeba było mnie usunąć, to teraz nie miałabyś problemu.

Nie powiedziałam tego. Nie powiedziałam nic, tylko odwróciłam się i poszłam nieco szybszym krokiem do swojego pokoju. Czułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami, już nis mogłam powstrzymać płaczu.

Zanim zamknęłam się w pokoju, przed drzwiami stanął Hector.

- Siostrzyczko... - Chybaa nie bardzo wiedział co miał powiedzieć. Jego zachowanie też lekko mnie zabolało. Nie wstawił się za mną, po prostu stał tam i słuchał. Nie powinnam mieć mu tego za złe, bo i tak cholernie dużo dla mnie robił, ale i tak, ta drobna rzecz, jaką byłoby obronienie mnie, znaczyłaby dla mnie więcej, niż cokolwiek innego.

Zamknęłam mu drzwi przed nosem i rzuciłam się na łóżko. Dopiero teraz poczułam się bezpiecznie i mogłam pokazać wszystkie swoje emocje.
Łzy spływały mi po policzkach,  a ja nie miałam już nad tym kontroli. Po prostu leżałam na boku, zwinięta w kłębek i płakałam. Nie wiem, do której godziny tak leżałam, ale przerwał mi to w pewnym momencie mój brat, pukający do drzwi.

- Przyniosłem ci jedzenie.

Nie chciałam jeść, nie miałam na to najmniejszej ochoty. Mało tego, czułam, że jeśli zjem chociażby kawałek, to nawet nie będe w stanie tego przełknąć.

- Nie, dzięki. Jadłam wcześniej. - Nie jadłam wcześniej.

Usłyszałam ciche westchnienie Hectora.

- Na pewno? Zjedz chociaż trochę. - Nalegał.

- Daj mi spokój, Hector. - Powiedziałam to cicho, ale był on w stanie to usłyszeć. Zostawił jedzenie przed drzwiami i usłyszałam jedynie jak wchodzi do swojego pokoju.

Znów położyłam się na łóżku i skupiłam wzrok na suficie, a zaraz potem zaczęłam uważnie oglądać swoje ciało. Kreśliłam palcami linię wzdłuż rąk, zahaczając opuszkami palców o malutkie blizny na przedramionach. Nie chciałam o nich pamiętać, ale zostaną już ze mną na zawsze. Nie mogę już nic z tym zrobić.

Gdy zobaczyłam, że za oknem powoli robi się jasno, zdecydowałam się spróbować zasnąć, żeby zyskać chociaż trochę odpoczynku.

M.G

Obudziłem się w środku nocy z przyśpieszonym oddechem i zlany potem. Przez kilka ostatnich dni, co noc śniły mi się koszmary. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, ale każdy z tych koszmarów miał jedną cechę wspólną. W każdym z nich była Eleni Fort.

Odkąd tylko poznałem tą dziewczynę, czułem, że jest z nią coś nie tak. Nawet gdy spotkałem ją dzisiejszego wieczoru na plaży, pomimo że śmiała się z przyjaciółmi, jej ciemne oczy wyrażały jedynie smutek.

Fort nie dawała mi spokoju. Nie mogłem przestać o niej myśleć, mimo że nie powinienem. Może nie myślałem konkretnie o niej, ale o tym co siedzi jej w głowie.

Wziąłem na chwilę telefon, żeby sprawdzić godzinę, ale gdy tylko spojrzałem na zegarek, coś mnie podkusiło, żeby odblokować telefon i poszukać czegoś o Eleni na portalach społecznościowych. Nie powinienem tego robić, ale coś w głowie kazało mi to sprawdzić.

Przez godzinę nie mogłem znaleźć nic. Jej instagram był publiczny, ale nie wstawiała tam za wiele, tylko kilka postów. Postanowiłem poszukać jeszcze. Głos rozsądku podpowiadał mi, że nie powinienem, ale ja wciąż szukałem.

W końcu natrafiłem na jej tiktoka. Nie przeglądałem tego często, więc nie za bardzo znałem wszystkie funkcje, ale najbardziej na jej koncie zaciekawiły mnie „filmy podane dalej".

Tych filmów było dużo. Większość pozbawiona sensu i już myślałem, że tu też niczego się nie dowiem, ale po jakimś czasie zacząłem widzieć filmiki o zaburzeniach odżywiania i samookaleczaniu. Nie mogłem w to uwierzyć.

Czułem, że z dziewczyną nie jest za dobrze, ale nie miałem pojęcia, że aż tak.
Byłem ciekawy, czy Hector o tym wie. Zapytałbym go, ale nie chcę narobić tej dziewczynie w razie co problemu, bo chyba i tak już zrobiłem.

Z każdym kolejnym filmikiem czułem, jak mocniej zaciska mi się serce.

Ledwo poznałem tą dziewczynę, a już chciałem ochronić ją przed wszystkim co złe,  a raczej, żeby nie przeżyła znowu niczego złego.

Po kilkunastu minutach wyłączyłem telefon. Nie mogłem uwierzyć w to, czego się dowiedziałem, ale czułem też coś dziwnego.
Taką potrzebę ochrony jej. Ochrony, aby więcej nie spotkało ją nic złego.

Czułem się zobowiązany do ochorny jej, mimo że nie powinienem. Ledwo ją znałem, ale w końcu to siostra mojego przyjaciela.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro