3
E.F
Powoli otworzyłam oczy w przekonaniu, że zaraz przez okno wpadną oślepiające promienie słońca, jednak wszystkie rolety były bardzo szczelnie pozasuwane. Jedynym źródłem jakiegokolwiek światła w pokoju były LED-y świecące się na lekko przygaszony, fioletowy kolor, od którego i tak bolały mnie oczy. Zamknęłam znowu oczy i schowałam twarz w poduszkę.
Nie miałam pojęcia jakim cudem znalazłam się u siebie w pokoju, ale w tym momencie nie miałam siły, żeby o tym myśleć. Najprawdopodobniej Hector się zlitował i zabrał mnie do domu.
Powoli otworzyłam oczy i wzięłam telefon do ręki. Okropnie jasne światło z ekranu uderzyło w moje oczy, znów powodując ból. Ściemniłam ekran do maksimum i odblokowałam telefon.
Godzina wciąż była dość wczesna, co w sumie mnie zaskoczyło, bo byłam pewna, że będę spać do południa, a była dziewiąta rano.
Pousuwałam wszystkie niepotrzebne powiadomienia i nagle zobaczyłam wiadomość od Hectora.
Hector: Nocuję u znajomego. Przepraszam, że nie wrócę na noc, ale nie mam jak wrócić. Będę rano, a w razie co, w domu jest Marc.
Po przeczytaniu wiadomości dreszcz przeszedł mi po plecach. Skoro Hector nie wrócił ze mną, czy to znaczyło, że Marc przywiózł mnie do domu?
Na samą myśl o tym, zrobiło mi się głupio. Prawie w ogóle go nie znam, a on musiał użerać się z pijaną mną w środku nocy.
Odłożyłam telefon. Powoli już odzyskiwałam pełną świadomość i zaczęłam coraz bardziej odczuwać jakieś gniotące uczucie na klatce piersiowej. Nie na tyle silne, żebym się dusiła, ale silne na tyle, że czułam się przygnieciona. Normalnie pomyślałabym o paraliżu sennym, ale to nie miało żadnego sensu, bo normalnie mogłam wykonywać każdy ruch.
Spróbowałam wstać i dopiero przy nieudanej próbie zauważyłam, że ktoś trzyma rękę przełożoną dokładnie w miejscu, gdzie czułam dyskomfort.
Poczułam jakby moje serce na chwilę się zatrzymało. Czemu ja nic nie pamiętam? Co ja wczoraj robiłam do kurwy nędzy?
Próbowałam wydostać się z uścisku osoby, ale przy próbie poruszenia się, uścisk się zacieśnił.
- Jeszcze chwilę. - Usłyszałam cichy pomruk.
Zamarłam na chwilę. Co do kurwy Marc robił w moim łóżku? Odwróciłam się i zobaczyłam Marca, śpiącego bez koszulki i obejmującego mnie jedną ręką.
- O kurwa.
Lepiej być po prostu nie mogło. Nie dość, że nie pamiętałam niczego z ostatniej nocy i czułam jakbym zaraz miała się porzygać, to jeszcze najprawdopodobniej wylądowałam w łóżku z przyjacielem mojego brata.
Zerknęłam w dół i zauważyłam, że nie mam na sobie ubrań z poprzedniego wieczoru, tylko sporo za dużą na mnie koszulkę. Jego koszulkę.
W myślach już przeklinałam samą siebie, że pozwoliłam sobie na coś takiego, mimo że nie byłam pewna, czy rzeczywiście coś między nami zaszło, ale sama sytuacja obecnie wyglądała dość dwuznacznie.
Marc obudził się już na tyle, że był w stanie ze mną rozmawiać. Bałam się go zapytać o cokolwiek, dlatego przez chwilę siedziałam w zupełnej ciszy.
- Jak się czujesz? - Zapytał z miłym uśmiechem.
- Co się stało wczorajszej nocy? - Zapytałam bez wachania. Bałam się usłyszeć odpowiedzi, ale musiałam wiedzieć. Nawet jeśli się z nim przespałam.
Marc westchnął z cichym śmiechem, co trochę utwierdziło mnie w przekonaniu, że może jednak nic się nie stało.
- Spokojnie, nic się nie wydarzyło. Zabrałem cię z imprezy, zanim prawie zemdlałaś.
Zaczęłam przypominać sobie coraz więcej. Jak zrobiłam na złość Hectorowi i poszłam do klubu i jak prawie straciłam przytomność.
- A czemu spałeś ze mną w łóżku?
- Błagałaś mnie o to.
M.G
Kilka godzin wcześniej
Powoli i delikatnie wyciągnąłem na wpół śpiącą Eleni z samochodu i zabrałem ją do mieszkania.
Po jej wyglądzie łatwo można było wywnioskować, że nie czuję się za dobrze.
Wniosłem ją do jej sypialni i położyłem ją na łóżku. Upewniłem się, że Eleni jest dobrze przykryta kołdrą i zabrałem się do zasłaniania rolet, bo dla niej kac nie będzie miał serca rano.
Zasłoniłem rolety i odwróciłem się jeszcze na chwilę w stronę łóżka, żeby sprawdzić, czy dziewczyna śpi. Byłem pewny, że już mocno zasnęła, ale ku mojemu zdziwieniu, Eleni siedziała na łóżku. Chciałem już wyjść z pokoju, ale nie mogłem zostawić jej w takim stanie. Coś kazało mi zostać i zaopiekować się nią. Powoli do niej podszedłem i usiadłem obok.
- Wszystko w porządku? - Położyłem dłoń na jej plecach.
Eleni spojrzała na mnie i pokiwała powoli głową, ale widziałem, że coś jest nie tak. Skóra dziewczyny była blada, jak kartka papieru.
Już chciałem ponownie zapytać o jej samopoczucie, ale dosłownie kilka sekund później Eleni zwymiotowała na swoją sukienkę.
Objąłem ją ramieniem i powoli poszedłem z nią do łazienki.
- Przepraszam, tak strasznie przepraszam.. - Dziewczyna zalała się łzami.
Kiedy patrzyłem na jej zapłakaną, bladą twarz, moje serce dziwnie się zaciskało. Jedyne czego teraz chciałem to zaopiekować się nią i uchronić ją przed każdą krzywdą.
Pomogłem jej usiąść na podłodze i w razie czego złapałem włosy dziewczyny.
- Lepiej troszkę? - Gładziłem powoli jej plecy.
Eleni kiwnęła głową i oparła się plecami o ścianę.
- Już wszystko dobrze, nic się nie stało. - Starałem się, żeby dziewczyna nie czuła się winna za zaistniałą sytuację. Objąłem ją ramieniem i odgarnąłem kilka pasemek jej czarnych włosów.
Po kilku minutach pomogłem jej wstać.
- Musisz się przebrać.
Dziewczyna była za słaba, żeby samemu wrócić do pokoju po ubrania, a mi średnio uśmiechało się grzebanie w jej rzeczach. Nie mając za bardzo pomysłu, zdjąłem z siebie koszulkę i położyłem ją na umywalce.
- Dasz radę sama się przebrać? - W głębi duszy miałem nadzieję, że powie tak, bo rozbieranie siostry swojego kumpla nie brzmiało dla mnie jak komfortowa sytuacja.
Dziewczyna na moje szczęście przytaknęła i pokazała mi tylko palcem, żebym wyszedł. Wyszedłem z łazienki i stanąłem przy drzwiach.
Cały czas zastanawiałem się, po co Eleni poszła na tą imprezę. Chciała zrobić Hectorowi na złość? A jeśli tak, to dlaczego?
Fort nigdy nie opowiadał mi o swojej siostrze, ale przez te kilka godzin, odkąd ją poznałem, strasznie mnie intrygowała i najmniejsza jej obecność sprawiała, że chciałem się o niej dowiedzieć jak najwięcej.
Dziewczyna wyszła z łazienki, ubrana w moją koszulkę i prawie od razu poszła do swojej sypialni, a ja powoli szedłem za nią, zapewniając jej asekurację, w razie, gdyby miała się przewrócić.
Położyła się do łóżka i przykryłem ją kołdrą.
- Dobranoc. - Uśmiechnąłem się do niej i odsunąłem się od łóżka. Miałem już wychodzić, kiedy usłyszałem cichy i niewyraźny szept.
- Zostań ze mną.
Dreszcz przeszył mnie, gdy to usłyszałem. Bałem się do czego to może doprowadzić, patrząc na to, że Eleni w zbyt trzeźwym stanie nie była, ale z drugiej strony, nie mogłem zostawić jej zupełnie samej, bez żadnej opieki na noc.
- Będę w drugim pokoju, a drzwi zostawię otwarte. - Chciałem pójść na kompromis, ale brunetka pokręciła głową.
- Proszę, zostań. - Widziałem jak w jej prawie czarnych oczach pojawiają się łzy, a wtedy zmiękło mi serce.
- Pójdę tylko po koszulkę, dobrze?
Liczyłem, że dziewczyna przystanie na taki warunek, ale ona zaczęła tylko płakać.
- Nie wychodź, proszę. Nie zostawiaj mnie. Ja nie chcę być znowu sama. - Zanosiła się płaczem.
Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Nie chciałem jej zostawiać w takim stanie, mimo że wiedziałem, że lekko dramatyzuję przez alkohol, ale też nie chciałem, żeby poczuła się niekomfortowo.
Kiedy Eleni nie ustępowała, w końcu zgodziłem się i położyłem na jej łóżku. Dziewczyna uspokoiła się i jak gdyby nigdy nic, przytuliła się do mnie. Zdziwiłem się lekko, ale nie kazałem jej się odsunąć, bo zdążyłem już zauważyć, że jej reakcję po alkoholu są dosyć gwałtowne.
- Dobranoc, Hector.
Teraz dopiero zrozumiałem o co chodzi. Dziewczyna przez cały ten czas myliła mnie zw swoim bratem. Z jednej strony lekko mnie to uspokoiło, ale z drugiej strony zmartwiło. Ja i Hector nie byliśmy podobni do siebie, więc w jakim stanie musiałbyć jej organizm, żeby nas pomylić.
Nie chciałem, żeby w tym momencie wpadła w szok, więc po prostu pogłaskałem ją po głowie i odgarnąłem jej włosy z twarzy.
- Dobranoc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro