10
M.G
Było już grubo po północy, a ja wciąż chodziłem po domu, nie mogąc zasnąć. Starałem się zasnąć, ale gdy tylko się kładłem, znów myślałem o tym, że Eleni jest z jakimś obcym chłopakiem, w mieście, którego w ogóle nie zna. Nie wiem dlaczego, ale czekałem, aż dziewczyna wróci do domu i będę miał pewność, że jest bezpieczna.
Spojrzałem przez okno i westchnąłem, gdy wciąż nie zauważyłem dziewczyny na dworze. Martwiłem się. Z Eleni nie łączyło mnie nic, oprócz kilku pocałunków, ale i tak się martwiłem. Odkąd tylko tu przylecieliśmy, wiedziałem, że ten wyjazd przyniesie kłopoty. Z każdą chwilą spędzoną z dziewczyną, czułem, że pragnę jej bardziej i bardziej, mimo że doskonale wiedziałem, że nie mogę jej mieć, a jeszcze bardziej dobijało mnie to, że nie mogę powiedzieć o tym Hectorowi, bo była jego cholerną siostrą.
Znów usiadłem w kuchni i spojrzałem na zegarek. Wybiła już pierwsza w nocy. Zacząłem się coraz bardziej martwić, w mojej głowie zaczęły pojawiać się coraz gorsze scenariusze, na temat, co może teraz dziać się z dziewczyną, ale obawy zniknęły, gdy usłyszałem dość głośny trzask, dochodzący z tarasu. Zerwałem się z krzesła i wybiegłem na taras. Pierwszą rzeczą, a raczej osobą, która rzuciła mi się w oczy, była Eleni, leżąca na ziemi i śmiejąca się pod nosem. Szybko podbiegłem do niej i podniosłem ją.
- Maaarc! -Uśmiechnęła się, a ja pierwszy raz na nią spojrzałem. Jej skóra była blada, ale najbardziej niepokoiły mnie jej oczy. Były puste, jakby nieobecne, a źrenice były rozszerzone do tego stopnia, że prawie nie byłem w stanie zobaczyć jej tęczówek. Wiedziałem, że była naćpana, ale wiedziałem też, że sama tego nie wzięła. Fakt, może i miała różne destrukcyjne zachowania, ale byłem pewien, że nie wzięła tego, żeby poczuć się lepiej, albo zwyczajnie dla zabawy.
Przytrzymywałem ją za ramię, żeby stała przede mną, bo gdybym ją puścił, to znów wylądowałaby na ziemi.
- Młoda, co wzięłaś i kto ci to dał? - Spojrzałem na nią, oczekując odpowiedzi, ale ona znów tylko chichotała i chwiała się przede mną.
Znów zapytałem o to samo, ale nie uzyskałem od niej żadnej odpowiedzi.
- Mi nic nie jest, jestem trzeźwa i czysta... -Bełkotała pod nosem, a ja modliłem się, żeby Hector się nie obudził i nie zobaczył, że jego siostra jest w delikatnie mówiąc, dość nieciekawym stanie.
- Jezu, jak mi gorąco... - Dziewczyna zaczęła narzekać i dalej bełkotać. Wiedziałem, że po wielu narkotykach ludzie mają uderzenia gorąca, ale też miałem nadzieję, że nie wzięła czegoś za dużo, już nawet nie przez to, że sam się o nią martwiłem, ale przez to, że Hector w życiu by sobie nie wybaczył, gdyby coś stało się Leni.
Powoli złapałem dziewczynę w objęcia, żeby zaprowadzić ją bezpiecznie do domu, ale ona w ostatniej chwili mi się wyrwała i pochyliła się w tył, wpadając chwilę później do basenu.
Wszystko stało się tak szybko, że w pierwszej chwili nawet nie zareagowałem, tylko stałem, próbując przyswoić to, co się właśnie stało.
Dziewczyna nie wynurzała się długo, więc gdy tylko to zauważyłem, wskoczyłem za nią.
Gdy tylko znalazłem ją w wodzie, od razu ją złapałem i wynurzyłem się z nią na powierzchnię.
Dziewczynie było bardzo do śmiechu, bo odkąd tylko zaczerpnęła powietrza, zaczęła chichotać w moich ramionach.
Posadziłem ją na brzegu i wyszedłem z basenu. Eleni dalej próbowała znów wskoczyć, ale wtedy znów wziąłem ją na ręce. Ten chłopak musiał jej tego dać naprawdę sporo, patrząc na to, że dziewczyna jest aż tak nieświadoma.
Nie chciałem, żeby Hector dowiedział się o stanie jego siostry, więc szybko wszedłem do domu i poszedłem na schody. Musiałem ją przenocować u siebie, bo gdybym odniósł ją do jej pokoju, Maya zobaczyłaby stan Eleni i pewnie powiedziałaby o wszystkim Hectorowi.
- A wiesz, że 70% ludzkich snów już się wydarzyła, albo może się zdarzyć? - Dziewczyna wybełkotała te słowa, gdy zamknąłem drzwi mojej sypialni.
Spojrzałem na nią dziwnie. Co ją nagle wzięło na takie ciekawostki.
Położyłem ją na łóżku i okryłem kocem, ale ona nic sobie z tego nie zrobiła i wstała.
- A wiesz o czym ja śnię? - Dalej bełkotała.
Nie miałem zamiaru jej odpowiadać, bo wolałem, żeby nie gadała za dużo, żeby nikt jej nie usłyszał.
Eleni podeszła do mnie i zarzuciła ręce na mój kark, cały czas chichocząc.
- O tobie.
Zamurowało mnie. Wiedziałem, że ona jest dosyć nietrzeźwa, ale nie aż tak.
Eleni stanęła na palcach, chwiejąc się lekko i połączyła swoje usta z moimi. Nie powiniem oddawać pocałunku, ale to było silniejsze ode mnie. Ułożyłem jedną dłoń na jej biodrze, a drugą chwyciłem za jej długie, czarne włosy. Dziewczyna nie przerywała pocałunku, a ja się nie opierałem, choć powinienem. Nie że nie chciałem jej całować, ani robić z nią innych rzeczy, ale na pewno nie chciałem tego robić, gdy była odurzona.
Próbowałem jej się oprzeć, ale po prostu nie mogłem. Przyparłem ją do ściany, nie przerywając pocałunku, ani na moment.
Moja dłoń przesunęła się z biodra, pod bluzkę Leni, na co ona cicho sapnęła w moje usta. Wiedziałem, że to nieodpowieni moment, ale po prostu nie umiałem odpuścić.
W pewnym momencie Eleni przerwała pocałunek, ale nie odsunęła się, tylko przycisnęła usta do mojej szyji.
Jęknąłem, gdy poczułem jak jej ciepłe wargi delikatnie całują i ssą skóre na mojej szyji.
- Tak bardzo cię chcę. - Mruczała dziewczyna, wciąż przysysając się do mojej szyji. Wiedziałem, że zostawiła malinki, co może dosyć utrudnić mi resztę wyjazdu, ale w tym momencie, ta myśl tylko przeszła chwilowo w mojej głowie.
Jej dłonie wsunęły się pod moją koszulkę i zarysowywały palcami każdy mięsień, wyczuwalny pod moją skórą.
Znów przesunąłem dłoń, tym razem na jej pośladek i delikatnie ścisnąłem, co zaskutkowało dość głośnym jękiem z ust dziewczyny.
Widziałem, że sprawia jej to przyjemność, ale wiedziałem też, że Eleni jest otumaniona i nie do końca rozumie to, co się dzieje.
- Eleni, nie. - W tym momencie poczułem, że czas to przerwać, zanim zrobię coś, czego będę żałował.
Odsunąłem ją od siebie i znów zaniosłem do łóżka.
- Przecież wiem, że chcesz.. - Mówiła cicho, z wyraźną nutą niezadowolenia w głosie.
Miała rację. Chciałem, ale nie mogłem się z nią przespać w takim stanie. Czułbym się, jakbym ją wykorzystywał.
- Do spania. - Przykryłem ją kołdrą i kocem.
O dziwo, dziewczyna już mi się nie opierała, najprawdopodobniej była zbyt wyczerpana, choć jeszcze kilka minut temu było zupełnie odwrotnie.
Czekałem, aż zaśnie, a gdy zobaczyłem, że wszystko jest okej, a ona śpi i prawidłowo oddycha, wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki, żeby wziąć prysznic.
Zapaliłem tylko jakieś słabe światło i spojrzałem w lustro. Miałem całe zaczerwienione policzki i roztrzepane włosy, co sprawiało, że wyglądałem dosyć niecodziennie.
Cały czas myślałem o tym, co właśnie się wydarzyło i co mogło się wydarzyć, gdybym poprowadził ją dalej. Szybko jednak opierniczyłem się sam w głowie za myślenie w taki sposób o naćpanej dziewczynie.
Znów spojrzałem w lustro i zobaczyłem trzy, dosyć spore malinki, po lewej stronie szyji.
Zaśmiałem się pod nosem, znów myśląc o okolicznościach ich powstania, ale zaraz potem spoważniałem, przypominając sobie, że rano każdy będzie mógł je zobaczyć, a jeszcze gorzej będzie, jeśli Hector znajdzie swoją siostrę ze mną, w moim łóżku, w dodatku z malinkami na połowie szyji.
Westchnąłem i wszedłem pod prysznic, starając się znaleźć rozwiązanie z tej sytuacji. Przecież w razie co nie mogłem z nią spać w jednym łóżku.
Myślałem o tym ciągle, jeszcze po wyjściu spod prysznica, aż w końcu stwierdziłem, że i tak nie mam wyjścia i kładę się w łóżku. Drzwi mam i tak zamknięte na klucz, więc nikt się nie dowie.
Wróciłem do pokoju i powoli ułożyłem się tuż obok śpiącej Eleni. Przyglądałem się jej spokojnemu wyrazowi twarzy i jej ciemnym włosą. Była piękna, idealna wręcz.
Chciałem jej. Ja też o niej śniłem, pragnąłem jej, ale wiedziałem też, że to jest zupełnie niemożliwe.
Nie powinienem był tego robić, ale jeszcze zanim zamknąłem oczy, pocałowałem Eleni delikatnie w czoło. Dziewczyna uśmiechnęła się i wtuliła w moją klatkę piersiową. Chwilę później też zamknąłem oczy i starałem się zasnąć, ale jednak
Wciąż nie potrafiłem zapomnieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro