~ 7 ~
~ Harry i Draco ~
Był piąty czerwca. Biegłam przez korytarz w Szpitalu Św.Munga, chcąc jak najszybciej zobaczyć się z Narcyzą.
Kiedy dobiegłam do wskazanej przez pielęgniarkę sali , dostrzegłam moją siostrę oraz Lucjusza.
— Ah, Lyssie! — Pisnęła radośnie Narcyza na mój widok — Powitaj swojego siostrzeńca, oto Dracon Malfoy.
Musiałam bardzo się postarać by nie wybuchnąć śmiechem.
Dracon? Wy tak na poważnie? Zapewne Lucjusz wymyślił to absurdalne imię...
Podeszłam do siostry, która tuliła swojego nowo narodzonego synka.
— Jest cudowny — rzekłam chwytając małą rączkę chłopczyka.
W chwilę później do szpitala dotarły matka oraz Bellatrix.
Druella Black była zachwycona swoim wnukiem!
Z przykrością słuchałam jak mówiła, że to jej pierwszy wnuk. Jakby zupełnie zapomniała, że Dromeda również ma dziecko.
— Nasz mały Dracon! — rzekła z dumą Bella, przyglądając się niemowlakowi.
Dwa miesiące później świętowałam kolejną, wspaniałą okazje!
Lily Potter urodziła syna. I ku wielkiej uldze postanowiła nazwać go normalnie.
Harry Potter. Tak nazywał się syn Jamesa i Lily.
Piękny chłopiec o kruczoczarnych włosach. Na pierwszy rzut oka przypominał Jamesa, jedynie oczy miał po swojej matce.
Wraz z Remusem i Syriuszem udaliśmy się do Doliny Godryka by odwiedzić świeżo upieczonych rodziców oraz ich pięknego synka.
Syriusz z dumą obnosił się z tym, iż został ojcem chrzestnym. Nie spuszczał z Harry'ego wzroku. Zupełnie go nie poznawałam... był taki szczęśliwy.
— A oto mój chrześniak! — oznajmił energicznie, biorąc Harry'ego w ramiona.
— Kontaktowaliście się ostatnio z Peterem? — zapytała Lily nalewając nam herbaty — Nie odpowiada na moje zaproszenia. Bardzo chciałabym aby był tutaj z nami.
— Nie — odpowiedział Remus — Od wesela nie mam z nim kontaktu.
— Niedługo wpadną do nas Alicja i Frank. Wiecie, że Alicja urodziła syna dzień przed Harrym. Lily dzieliła z nią sale w szpitalu.
— Oh, to fantastycznie! — Rzekłam z entuzjazmem — Jak mu na imię?
— Neville. Jest przeuroczy. Spójrz, Alicja wysłała mi jego zdjęcie.
Wzięłam od Lily zdjęcie po czym się mu przyjrzałam. Na fotografii znajdował się mały, ciemnowłosy chłopiec, bardzo podobny do swojej matki.
— Śliczny chłopiec — powiedziałam z rozmarzoną miną.
— Nie tak uroczy jak nasz Harry! — zawołał Syriusz wciąż nie pozwalając Jamesowi zbliżyć się do syna.
Patrząc na Lily, Jamesa i Harry'ego, czułam się taka szczęśliwa. Byli wspaniałą rodziną, której im zazdrościłam.
Remus również im się przyglądał, a ja doskonale wiedziałam o czym myślał.
On również w głębi serca marzył o tym, by zostać ojcem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro